MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zanim opuszczą piłkę

Redakcja
Iniesta i Xavi. Jak o nich pisać? Jak o innych? Bzdura. Oni nie są jak inni. Odkurzając przymiotniki? Fiasko. W ich pajęczej sieci przymiotniki zdychają niczym muchy. Więc?

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Dawno temu bajarz kolumbijski odśpiewał wam bezczelnie pieśń o realności odwróconej na opak: "Oto - niedowiarki całego świata - prawdziwa historia Mamy Grande, absolutnej władczyni królestwa Macondo, rządzącej swoim dominium przez dziewięćdziesiąt dwa lata i zmarłej in odore sanctitatis we wtorek minionego września, Mamy Grande, na której pogrzeb przybył sam Ojciec Święty." Tak, niedowiarki, są na ziemi zjawiska, którym sprostać może tylko intonacja kabotyńskiej bezczelności, gdyż kabotyńska bezczelność, przyprawiona ironią Swifta, to forma bezradności - tembr pokory. Wobec tajemnic wielkości Mamy Grande działo się właśnie to: opadały ręce gapiów, ich język powszedni stawał kołkiem w gębie, wystygały przymiotniki. Działo się dokładnie to, co w waszych tekstach, zsyłanych do drukarń z futbolowych mistrzostw świata w RPA.

Przez miesiąc czytałem je, wsłuchiwałem się w wasze brzmienia i dopiero na końcu, trzy dni przed finałem Holandia - Hiszpania, usłyszałem dźwięk inny od reszty brzdęknięć głuchych, zdanie, które mogłoby otwierać cierpką baśń o końcu nieuchronnym, te oto takty: "Futbol nie będzie taki sam, gdy Xavi z Iniestą przestaną grać". Nie inaczej, niedowiarki - o nich mówię. Z powodu tajemnic ich wyjątkowości przywołałem na pomoc intonację bezczelnej pieśni kolumbijskiego bajarza, a mówiąc o nich, dochodzę do istoty, do Johana Cruyffa - do Mamy Grande - absolutnego władcy królestwa futbolu, nieoficjalnie rządzącego swym dominium, FC Barceloną, czyli sednem reprezentacji Hiszpanii, które zamyka się w starym refrenie Cruyffa: "Dobre podanie jest cenniejsze niż gol".

Iniesta i Xavi, Xavi i Iniesta. Ich podania, ich muskanie piłki, ich bezszelestność. Jak o tym pisać? Dwa ciałka mikre niczym źdźbła traw, powietrze stawia opór dużo mniejszy niż polifemicznym cielskom innych graczy - i stąd wrażenie skrajnej dyskrecji, mocne złudzenie, że Iniesty z Xavim na murawie w ogóle nie ma? A może sekret tkwi w ich chłopięcych, niewidocznych stópkach - i stąd zdumienie, a po sekundzie pewność, że piłka jest poruszana wyłącznie ich mózgami, bez udziału nóg? Xavi wyznaje gdzieś krótko: "Futbol jest myśleniem". To widać, gdy spojrzeć na dno oczu jego i Iniesty. Tak. Lecz na dobrą sprawę - jak wiele wyjaśnia to proste równanie, łączące głowę z piłką nożną? Niewiele.

Iniesta i Xavi - doskonałe wcielenia rojeń Johana Mamy Grande Cruyffa. Oni rzeczywiście odwrócili światek futbolu na opak - przywrócili mu dawno utraconą nieuchwytność. Gdy kamieniarze piłki nożnej w pocie czoła wyciosują tępe, pojedyncze, jak drut proste nory, wiodące do bramki przeciwnika - oni rozsnuwają w powietrzu pajęcze sieci ścieżek, na widok których język staje kołkiem w gębie. Jak o tym pisać? Niedowiarki świata całego, co nie wierzycie w moc bajania, gdyż to nie jest profesjonalne - nie tylko was pytam. Pytam siebie, bom sam pełen winy. Mówić o nich jak o innych? To bzdura. Oni nie są jak inni. Odkurzyć koturnowe przymiotniki? Przykre fiasko. Przymiotniki mrą w pajęczej sieci, niczym muchy. Więc?

Może jedyny ratunek to opowieść czysta, z palca wyssana? Bezradność nie jest zła, o ile nie prowadzi do niemoty. Jeśli na dnie bezradności tkwi odrobina kabotyńskiej odwagi - może warto przeskoczyć niemotę i pójść na całość, po bandzie intonacji, kolebiąc się nad przepaścią baśni i pokornie przyjmując od świata karę pogardy za brak profesjonalizmu, wypuszczanie mgieł, klecenie mętnych obrazów? Póki stopy Iniesty i Xaviego muskają piłkę - może warto spróbować tego, skoro fachowe narzecze jest bezsilne?

Trzeba się spieszyć, bo gdy Iniesta i Xavi opuszczą piłkę, co nieuchronne - na murawach będzie jak w epilogu bezczelnej pieśni Gabriela Garcii Marqueza. Tam przeciętność zaczęła się szarogęsić, gdyż ta, co mogła się przeciwstawić: "Zaczynała się rozkładać pod ołowianą płytą. Już tylko brakowało, aby ktoś wyciągnął krzesełko, postawił je w drzwiach na ulicę i opowiedział tę historię, naukę i ostrzeżenie dla przyszłych pokoleń, a to żeby żaden niedowiarek w świecie nie przeoczył ostatniej informacji o Mamie Grande, tej mianowicie, że jutro, we środę, przyjdą zamiatacze i wymiotą śmiecie pozostałe po jej pogrzebie na wieki wieków". Nic nie zostanie. Gram goryczy na wardze. I klepanie futbolowych banałów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski