Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeremia bobrów na potoku Sudoł tak się już rozrosły, że woda zalewa pobliskie boisko [ZDJĘCIA]

Piotr Drabik
Prezes LKS Tonianka Stefan Pietrzyk na zalanym boisku
Prezes LKS Tonianka Stefan Pietrzyk na zalanym boisku fot. Adam Wojnar
Tonie. Z powodu zapór na potoku Sudoł na sąsiadujące z nim boisko wdarła się woda. Nie tylko piłkarze nie mogą z tego powodu korzystać z jedynego w okolicy obiektu sportowego.

Zaledwie rok temu klub LKS Tonianka, który dzierżawi boisko od miasta, świętował 80-lecie istnienia. Grano tam od pokoleń, a teraz część boiska została podtopiona. Murawa jest jak gąbka, nie można nawet prowadzić treningów. Wszystko z powodu "działalności" bobrów, które na dobre zadomowiły się przy brzegach potoku Sudoł.

- Pierwsze tamy zauważyłam w 2008 roku. Od tego czasu bobrze żeremia znacznie się rozrosły i na spacery z psem muszę chodzić w coraz wyższych kaloszach - opowiada pani Magdalena, mieszkająca w pobliżu żeremi. Przyznaje, że spacery w rejonie siedliska bobrów wiążą się też z ryzykiem wpadnięcia w tunele, które zwierzęta drążą płytko pod powierzchnią ziemi.

- Szkody wyrządzane przez te zwierzęta z roku na rok są coraz większe - skarży się pani Magdalena.

Największe straty ponosi klub, który z powodu bobrów musiał zawiesić swą działalność. - Mimo to co miesiąc musimy płacić 160 zł za dzierżawę boiska Zarządowi Infrastruktury Sportowej. Nie dostajemy przy tym żadnej dotacji - żali się Stefan Pietrzyk, prezes LKS Tonianka.

By ratować tradycje piłkarskie w Toniach, działacze klubu zgłosili nawet do dzielnicowego budżetu obywatelskiego wart 100 tysięcy złotych projekt modernizacji boiska. Nie znalazł on jednak poparcia wśród mieszkańców.

Problem żeremi na potoku Sudoł jest dobrze znany miejskim instytucjom. - Do tej pory wydano cztery decyzje na niszczenie zapór do poziomu niezagrażającego populacji bobrów. Po wcześniejszych rozbiórkach udało się obniżyć poziom wody, jednak bobry nawet w ciągu jednej nocy są w stanie w pełni odbudować tamy - przyznaje Paweł Kwapisz z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie.

Nie brakuje też jednak ludzi, którzy chcą pozbyć się kłopotliwych zwierząt na własną rękę. Latem tego roku ktoś podjął próbę podpalenia żeremi na Sudole. Warto przy tym przypomnieć, że wszelkie niszczenie zapór bez zezwolenia jest nielegalne, ponieważ bóbr jest gatunkiem częściowo chronionym.

Natomiast właściciele gruntów, którzy ponieśli straty z powodu działalności bobrów, mogą starać się o rekompensatę. - Odpowiedni wniosek znajduje się na naszej stronie internetowej. Na jego podstawie przystępujemy do oszacowania strat. O wypłatę odszkodowania mogą się starać zarówno właściciele terenów rolnych, jak i pozostałych obszarów - objaśnia Paweł Kwapisz.

- Populacja bobrów jest coraz większa, dlatego straty powodowane przez te zwierzęta będą coraz wyższe. Największym problemem jest fakt, że nie ma praktycznie miejsc, gdzie można by je bezpiecznie przesiedlić - przyznaje przyrodnik Grzegorz Tabasz.

Do tematu zalanego boiska w Toniach jeszcze wrócimy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski