ZIKiT w dołku

Krzysztof Kawa: KAWA NA ŁAWĘ

Ze szczególnym utęsknieniem nasłuchuję, jak mocno w piersi uderzy się dyrektor tejże instytucji. Nie dalej jak 2,5 roku temu Joanna Niedziałkowska tłumaczyła, że największą ingerencję w projekt tzw. stadionu Wisły dokonano po raporcie ekspertów z Holandii zamówionym w chwili, gdy Kraków walczył o Euro 2012.

Na podstawie owego raportu powstały m.in. nowe plany trzech trybun oraz założenia dotyczące funkcji przestrzeni komercyjnych. Pani Niedziałkowska wyjaśniła wówczas dziennikarzom, że to wprawdzie podniosło koszty budowy stadionu, lecz dzięki tym innowacjom obiekt zyskał szanse, by na siebie zarobić. No i właśnie dowiedzieliśmy się, że obecnie jedyną propozycją na to, by na użytkowaniu stadionu cokolwiek zyskać, jest przystosowanie powierzchni pod jedną z trybun do gry w... minigolfa.

Niby wszyscy w Krakowie od dawna wiedzą, że cała inwestycja przy Reymonta jest w jednym wielkim dołku, ale jakoś nikomu wcześniej nie przyszło do głowy, by zamiast trudzić się, jak z tego dołka się wygrzebać, łatwiej będzie po prostu zmniejszyć piłki.

Wobec powyższego proponuję powołać na konsultanta sportowego Jerzego Dudka. Bramkarz Realu Madryt w stanie spoczynku, a zarazem czynny członek Kraków Valley Golf&Country Club w Paczół­towicach jest najbardziej kompetentną osobą do tego, by podpowiedzieć, jak pogodzić wykluczające się interesy Sergeia Pareiki i krakowskich naśladowców Tigera Woodsa. Dudek ma też tę zaletę, że zagraniczną karierę rozpoczynał w Holandii, więc w lot pojmie, na czym polegały postulaty ekspertów z tego kraju, na podstawie których dokonano stadionowych modyfikacji.

Tak na marginesie – czy można prosić ZIKiT o pokazanie rachunku zapłaconego przez miasto za wykonanie owej magicznej ekspertyzy?