MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zima za plecami lidera?

BK
Po remisie w Przeciszowie i porażce na własnym boisku z Kalwarianką wydawało się, że Halniak nie będzie się już liczył w rozgrywce o czołowe lokaty w wadowickiej "okręgówce". Zadyszka makowian była jednak krótka i zespół trenera Janusza Suwady skutecznie finiszuje.

MAKÓW PODHALAŃSKI. Udany finisz piłkarzy Halniaka

O możliwościach Halniaka w minionej kolejce przekonała się Laskowianka. Beniaminek, chociaż bardzo się starał, uległ zdecydowanie makowianom (0-4).
Podopieczni trenera Suwady potrzebowali jednak pół godziny, by objąć prowadzenie. - Po prostu nie zamierzaliśmy się rzucać od pierwszych minut do frontalnego ataku. Postanowiliśmy raczej zaczekać na błędy rywali, bo prędzej czy później rywalowi grającemu pod naszą presją takie musiały mu się przydarzyć - mówi trener Halniaka.
Faktycznie mecz był nawet początkowo wyrównany, ale przy pierwszej nadarzającej się okazji goście objęli prowadzenie. Najpierw uderzał z 16 m Grzegorz Pacyga, obrońcy Laskowianki przyglądali się temu dość biernie, podobnie jak przy skutecznej poprawce Michała Kurdasa. Minęły cztery minuty i makowianie znów mieli powody do radości. Tym razem po dograniu piłki przez Roberta Starowicza w dogodnej sytuacji znalazł się Pacyga i pewnie ją wykorzystał.
- W tym momencie spotkanie było już właściwie ustawione, chociaż po zmianie stron gospodarze jeszcze próbowali podjąć walkę. Panowaliśmy spokojnie nad wydarzeniami na boisku i nasze prowadzenie ani przez moment nie było zagrożone - podkreśla szkoleniowiec makowian.
Ostatecznie losy spotkania były rozstrzygnięte, gdy Bach wykorzystał karnego, którego wywalczył Pacyga. Od tego momentu z gospodarzy zeszło powietrze i oba zespoły czekały już właściwie na końcowy gwizdek arbitra. Halniak nie podkręcał już tempa, ale gdy nadarzyła się okazja, nie omieszkał jej wykorzystać. - Wynik mógł być wyższy, bo mieliśmy jeszcze kilka okazji. Dwóch z nich nie wykorzystał Czarniak. W obu przypadkach po jego strzałach głową piłka trafiała w poprzeczkę. Nie mam jednak zamiaru narzekać, liczy się zwycięstwo i dobra dyspozycja zespołu - dodaje Janusz Suwada.
Liczy, że potwierdzi ją jeszcze w dwóch meczach, które przed jego zespołem, czyli w najbliższej, ostatniej kolejce tej rundy z Iskrą Brzezinka, a potem w zaległym spotkaniu z Unią Oświęcim.
W Makowie nie ukrywają, że na koniec rundy jesiennej chcą zająć 2 miejsce i w tej chwili mają na to całkiem realne szanse.
(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski