MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znakiem tego, jak mam jechać

WCH
Pośpiechem albo brakiem wyobraźni można jedynie wytłumaczyć bałagan ze znakami drogowymi, które zostały ustawione w poprzek ulicy Węgierskiej w Nowym Sączu. Miejscowi kierowcy dają sobie jakoś radę, ale przyjezdni gubią się w domysłach, o co chodzi.

NOWY SĄCZ. Oznakowanie robót ulicznych dodatkowym utrudnieniem dla kierowców

Od kilku tygodni trwają roboty na ulicy Zygmuntowskiej. Drogowcy doszli do skrzy żowania z ulicą Kunegundy, wyłączając automatycznie ruch na tym odcinku.
Usiłują o tym coś powiedzieć znaki drogowe ustawione od strony Starego Sącza na ulicy Węgierskiej, któ ra jest przedłużeniem Kunegundy. Usiłują, bo tak naprawdę dezorientują kierujących pojazdami.
Na Węgierskiej, jeszcze kilkadziesiąt metrów przed wiaduktem kolejowym, na skrzyżowaniu z ulicą Asnyka, stoją zapory ze znakiem zakazu ruchu. Miejscowi kierowcy omijają przeszkodę, wiedząc, że roboty trwają dopiero za wiaduktem kolejowym i wcześniej można zjechać z zamkniętego odcinka ulicą Radziecką i dalej podążać Wólkami do centrum miasta. Ruch więc normalnie odbywa się lewym pasem jezdni, choć nie ma żadnego znaku, który by na ten pas kierował. Nie ma też tablicy informującej o objeździe robót ulicą Radziecką. Na dodatek, na ulicy Asnyka ustawiono znak nakazu skrętu w lewo, czyli w stronę Starego Sącza. Dla kierowcy jest to kategoryczna informacja, że nie może przedostać się z Asnyka przez Węgierską do ulicy Radzieckiej. Jeden z nich zapytał nas logicznie, dlaczego i jak to się ma do odległego aż o dwieście metrów remontu na skrzyżowaniu Kunegundy i Zygmuntowskiej.
W "Dzienniku Polskim" ukazały się eleganckie przeprosiny, w których Zakład Budowy Dróg Włodzimierz Gryzło bierze na siebie występujące utrudnienia w ruchu drogowym w związku z przebudową ulic Zygmuntowskiej i Kunegundy, informując jednocześnie, że z tymi utrudnieniami nie ma nic wspólnego Miejski Zarząd Dróg.
Zwykle o sprawy związane z regulacją ruchu, układem komunikacyjnym w mieście i znakami drogowymi pytaliśmy dyrekcję MZD. Tym razem są dwa powody, by tego nie zrobić. Po pierwsze dyrektor Grzegorz Mirek przebywa na zasłużonym urlopie, a po drugie - wnioskując z komunikatu w gazecie - firma Włodzimierza Gryzło urlopowała go od kłopotliwej odpowiedzi, czemu na Węgierskiej jest takie utrudnienie z oznakowaniem remontu i jego objazdów. Wobec tego pytamy o to Zakład Budowy... i tak dalej. (WCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski