18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zofia Kus z Kobielnika skończyła 100 lat

ADOM
Zofia Kus marzyła, aby zostać nauczycielką, ale jej bardzo długie życie potoczyło się inaczej. W środę skończyła 100 lat.

Urodziła się jako szósta z jedenaściorga rodzeństwa. Szkołę podstawową ukończyła w Kobielniku jeszcze pod zaborem austriackim. Była bardzo zdolna i czytała dużo książek, przywożonych m.in. przez brata Wojciecha, studiującego filozofię na UJ. To dlatego myślała o karierze nauczycielskiej.
W 1920 r. przeżyła jednak śmierć dwóch braci. Najpierw Marcina, który jako 10-letni chłopiec zmarł podczas epidemii czerwonki, później na polu bitwy pod Wilnem zginął Wojciech, podporucznik. Po tych trudnych przeżyciach opiekowała się młodszym kuzynem w Mierzniu, a później pomagała wcześnie owdowiałej najstarszej siostrze w wychowaniu kilkorga dzieci.
Bieda i głód w latach 30. zmusiły ją do emigracji do Francji, gdzie wcześniej wyjechała starsza siostra Anna. Większość czasu na emigracji przepracowała w rodzinie francuskiej, niedaleko Nevers (ok. 100 km na południe od Paryża). Zajmowała się głównie gotowaniem, a niektóre przywiezione przez nią przepisy kulinarne do dziś znajdują uznanie. Po wojnie do przebywających we Francji Anny i Zofii Kus dotarł brat Tadeusz, wzięty do niewoli niemieckiej we Francji w 1940 r. (po kampanii wrześniowej przedostał się nad Sekwanę i wstąpił do tworzonego tam wojska polskiego). Do kraju wszyscy wrócili dopiero we wrześniu 1947 r.
Zofia Kus zajęła się głównie pomocą w wychowaniu dzieci, a później wnuków brata Władysława. Nie zaniedbywała również swoich zdolności kulinarnych, z jej umiejętności korzystały m.in. nauczycielki, mieszkające w tym czasie w Kobielniku na stancjach, którym przygotowywała posiłki. Do dziś z zainteresowaniem i troską śledzi losy swoich bliskich. W rodzinie znana jest z przemyślanych rad, którymi chętnie dzieli się, korzystając z bogatego życiowego doświadczenia.
Zapytana, co najbardziej utkwiło jej w pamięci, wspomina kilka dni z I wojny światowej, kiedy na przełomie listopada i grudnia 1918 r. przez Kobielnik przetaczał się front. Najpierw dotarli tam Kozacy na koniach, a później w sąsiedztwie ich domu pojawiali się w czasie bitwy żołnierze rosyjscy i austriaccy. Drugie wspomnienie to ucieczka aż do granicy hiszpańskiej po najeździe Hitlera na Francję w 1940 r.
Pani Zofia jest osobą bardzo religijną. Pamięta jak codziennie pokonywała kilka kilometrów, aby uczestniczyć w roratach czy w innych nabożeństwach w kościele w Wiśniowej. Zwraca uwagę na ogromne tempo życia w obecnych czasach. Żywo interesuje się polityką i mimo dolegliwości swego wieku nie traci pogody ducha. W dniu urodzin gratulacje i życzenia dostojnej Jubilatce oprócz rodziny złożył m.in. proboszcz wiśniowskiej parafii ks. Wacław Bednarz, wójt gminy Wiśniowa Julian Murzyn. Jubilatka otrzymała również listy gratulacyjne od premiera oraz wojewody małopolskiego. (ADOM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski