Żyjące od Chin po Wietnam żółwie zjedzono lub przerobiono na leki. To, co uszło spod noża, skutecznie wytruto ściekami. Summa summarum, w ogrodach żyją dwie sztuki.
Na wolności pewnie nic, zaś żółwiak szanghajski stał się jednym z najbardziej zagrożonych wyginięciem gadów. Na szczęście ocalałe zwierzaki okazały się parką i w cieplarnianych warunkach zoo raźnie zabrały się za przedłużanie gatunku. Ale ze złożonych jaj nie wykluł się ani jeden żółwiak. Samiec ma felerne narządy rozrodcze.
Sięgnięto po techniki sztucznego wspomagania rozrodu. Pobranymi od samca komórkami rozrodczymi zapłodniono samicę. Przyrodnicy z wielką niecierpliwością czekają na wyniki swoich wysiłków. Pani żółwiakowa liczy sobie przynajmniej sto wiosen i mogą to być ostatnie jaja w jej życiu. Jeśli kosztowne zabiegi spełzną na niczym, kolejny gatunek spiszemy na straty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?