Z jednej strony czuł radość, że nie wraca z pustymi rękami, z drugiej smutek, gdy uświadomił sobie, jak bardzo chciał tam wywalczyć medal jego zmarły przed rokiem brat, snowboardzista. Roztrzęsiony, kontuzjowany w trakcie giganta Miller wycofał się z udziału w slalomie, ale zaraz potem ogłosił, że zamierza wystąpić na igrzyskach raz jeszcze. Byłaby to nie lada gratka dla fanów alpejczyka, który będzie miał wówczas 40 lat. Widać przykłady biathlonisty Bjoerndalena i skoczka Kasai są zaraźliwe.
Wygląda więc na to, że „Autobiografia wariata”, napisana w 2005 roku, ale wydana w Polsce po raz pierwszy dopiero tuż przed rozpoczęciem igrzysk w Soczi (co istotne, z dodatkiem Jakuba Ciastonia zawierającym opis ostatnich lat z kariery narciarza), długo jeszcze będzie miała wzięcie.
Najbardziej warte polecenia są oczywiście rozdziały poświęcone dzieciństwu i rodzinie Millera, dzięki którym łatwiej nam zrozumieć jego sposób patrzenia na świat. „Dorastaliśmy w głębi lasu, co niektórych gorszyło, choć inni uważali, że powinniśmy w tym lesie mieszkać jeszcze głębiej” – ironizuje w swoim stylu Amerykanin.
„Rodzice postawili chatę nad strumieniem, wśród 180 hektarów puszczy, którą w 1946 roku nabył dziadek. Uczyli nas w domu, hodowali ekologiczne warzywa, rąbali drewno na opał, zbierali sok klonowy, z którego warzyli syrop. Żyliśmy jak nasi przodkowie przed wiekiem i nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek narzekał.” A więc – zapewne Miller nie dodał tego tylko przez nieuwagę – gońcie się wszyscy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?