W tamtejszych restauracjach serwują legalne befsztyki czy inne dania z żubrzyny. Z króla puszczy. I, o zgrozo, ikony ochrony przyrody w Polsce. Rzecz jest bardzo prosta. Co roku w Puszczy Białowieskiej przychodzi na świat mniej więcej osiemdziesiąt żubrów.
Dla części z nich brakuje miejsca w lesie i do akcji muszą wkroczyć ludzie ze strzelbami w dłoni. Po starannej selekcji pod czujnym okiem służb ochrony środowiska pod nóż trafiają chore okazy. W sumie jakieś 40 sztuk. Prawo do odstrzału (szumnie nazywane polowaniem) chętnie kupują bogaci myśliwi z całego świata.
Choćby członkowie hiszpańskiej rodziny królewskiej. Najmniej atrakcyjne części tuszy trafiają do chłodni na pokarm dla wilków i rysiów, a najapetyczniejsze do restauracji. I tam można posiedzieć przy żubrze. Prawdę mówiąc, żaden rarytas. Ot, ciemnej barwy i nieco żylasta wołowina. Tyle tylko, że z króla puszczy. I w bardzo przystępnej cenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?