MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zupełnie inny film

Redakcja
Jest dobra i zła wiadomość. Będzie nakręcony film o Lechu Wałęsie i fenomenie "Solidarności”. Tego zrywu społecznego nie rozumie i nie docenia świat. My też chyba mamy z tym trudności, co potwierdzają udane próby topienia bohaterów tamtych czasów w błocie.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Złą jest wiadomość, że film powstanie siłami krajowymi. Wystawimy najlepszych artystów, jakich możemy zmobilizować, z Andrzejem Wajdą na czele. Państwo sypnie groszem, z pewnością powstanie zacne dzieło. Jedni krytycy szczodrze je będą komplementować, inni uznają za zdradę najważniejszych interesów polskich. Pilni historycy, szczególnie w randze magistra, przejadą się po "Bolku” i jeszcze raz przeżują wyblakłe notatki dawnych SB–ków. Czyli będzie normalnie.

Normalny będzie też odbiór dzieła. W Polsce obejrzy go kilkaset tysięcy widzów, na świecie pewno nie trafi w ogóle do kin. Może gdzieś przemknie przez ekrany telewizorów za granicą, choć pewności nie mam. Będzie to kolejny czcigodny utwór o naszej historii, zawierający nieco antyczne smaki artystyczne, o małej sile perswazji i przekazu. Nie dotrze ani do milionów, ani do ludzi rządzących dzisiaj światem. A powinien pozostawić wrażenia silne i trwałe. Choć minęło od tamtego zrywu tylko trzydzieści lat, niewielu Amerykanów, Japończyków, Brytyjczyków czy Hindusów pamięta o Polakach. Wiadomo, że Niem-cy zburzyli mur, Czesi przeprowadzili aksamitną rewolucję, a Rumuni rozstrzelali Ceausescu. Polacy też w tym byli, czego symbolem jest Lech Wałęsa. Jakim cudem zdemontowany jednak został komunizm, tego nikt dokładnie nie wie.

Trzeba zrobić drugi film o tych sprawach. Zupełnie inny, zupełnie inaczej. Wynająć najlepszych fachowców z Hollywood. Plus kilku Anglików, którzy w"Jak zostać królem” pokazali, co potrafią. Wałęsę, niestety, też powinien zagrać ktoś stamtąd. Nasi są świetni, ale na razie słabo rozpoznawalni.

Zaraz mnie wyśmieją, że brak pieniędzy na szpitale i OFE, a ja proponuję wydanie 150 milionów dolarów (tyle to będzie kosztować) na film. Z tym nie powinno być jednak problemów. Przy odpowiednim zagęszczeniu najlepszych nazwisk (aktorzy, reżyser, operator itd.) można "założyć” komercyjne finansowanie operacji. Jestem przekonany, że obligacje z wysokim kuponem poszłyby nie tylko w Polsce. Wielki film o wielkich sprawach rozgrywanych na wielu szachownicach byłby kasowym sukcesem. Można światu zaimponować, zrobić wspaniałą robotę wizerunkową dla Polski i jeszcze na tym zarobić.

Będzie to fascynująca opowieść dziejąca się w gabinetach prezydentów, premierów, szefów tajnych służb, bankierów, generałów. Główny punkt to oczywiście Gdańsk i Lech Wałęsa, ale kamery powędrują do Waszyngtonu, Londynu, Watykanu, Moskwy, Paryża. Sfilmują zramolałego Breżniewa, napitych sowieckich generałów wygrażających pięścią Polsce i ustawiających czołgi na naszej granicy. Gorączkowe narady w Waszyngtonie z coraz twardszym wobec Moskwy Reaganem. Bezkompromisowe uwagi "Żelaznej Damy” budującej koalicję antyradziecką. Konwentykle bankierów, którzy w kłębach dymu z cygar planują presję finansową na Moskwę i Warszawę.

Widowiskowym elementem są podróże szefa CIA Williama Caseya, który niewidzialnym dla radarów samolotem oblatywał stolice państw układanki antykomunistycznej: Londyn, Bonn, Rzym z Watykanem, Islamabad. Zręcznie montował koalicję polityczno–moralną, podpartą bronią wysyłaną do Afganistanu.

Tam sowieckie wojsko grzęzło coraz bardziej. Można przypomnieć sceny z "Dziewiątej kompanii” i wmontować dokumentalne wkładki z ataku przy użyciu wystrzeliwanych ręcznie rakiet "Stinger”. Te niepozorne, przypominające kawałek rynny wyrzutnie wbiły gwóźdź do rosyjskiej trumny w Afganistanie. Musieli się wycofać, bo powstańcy zestrzeliwali wszystko, co było w powietrzu. Upokarzająca klęska w Afganistanie przyspieszyła rozpad całości.

Swoje dołożył Jan Paweł II. Nie miał dywizji, ale miał za sobą marzenia i wsparcie mas. Moskwa była bezradna.

Wszystko jednak zaczęło się w Gdańsku z wąsatym elektrykiem, podpisującym jakiś papier gigantycznym długopisem. Siła charakteru Polaków, zjednoczonych pragnieniem wolności, zatrzymała dywizje pancerne wlasach i sparaliżowała potęgę KGB, SB, Stasi i Securitate. Hipnotyzujący kontrast, bajkowe zwycięstwo dobra nad złem. Amerykanie powiadają w takich przypadkach "It’s film stuff” (to materiał na film).

I rzeczywiście, wyjdzie z tego fantastyczny film. Obejrzą go dziesiątki milionów w kinach oraz setki milionów w telewizji. Będą nominacje do Oscarów. Świat dowie się, jak było naprawdę. Zrobimy sobie wielką przysługę. Pod warunkiem, że taki film nakręcimy.

Chyba jednak do tego nie dojdzie. Tak grać nie potrafimy.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski