Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie, które przetrwało w listach

Barbara Rotter-Stankiewicz
Państwo Maria i Andrzej Gurgulowie z Wieliczki
Państwo Maria i Andrzej Gurgulowie z Wieliczki FOT. BARBARA ROTTER-STANKIEWICZ
Lektury. „Kazimierz Gurgul. Korespondencja z Janiną”. Ta książka to literatura faktu, interesująca nie tylko dla pasjonatów historii.

Ukochana Jasia, ukochany Kazik... Pobrali się 2 lipca 1938 roku, rozstali 3 września 1039. Kazimierz – matematyk, był też porucznikiem rezerwy i czuł się w obowiązku wyruszyć na front. Myśleli, że to chwilowa rozłąka – aby ją złagodzić umówili się, że codziennie wieczorem, o tej samej porze, będą o sobie myśleć. I – przeważnie kilka razy w tygodniu, pisali listy i kartki. Nazbierało się ich przez 4 lata mnóstwo – ocalało około 300, głównie tych, które z uchodźstwa na Węgrzech przesyłał Kazimierz i które jego żona pieczołowicie przechowywała przez dziesięciolecia.

Kazimierz do Janiny, 1939
Jechaliśmy tak, że nic nie jedliśmy, tylko woda ciepła z kotła wojskowego nam wystarczała. Zdrowy jednak jestem, tylko tęsknota za Tobą, Kochana, i za Wami wszystkimi i pracą daje się we znaki. Janeczko, jestem myślami zawsze przy Tobie, a Twój medalik jak relikwię noszę stale. Kiedy otworzę walizę, zlatują do mnie wspomnienia i każda drobnostka, którą dałaś mi w wielkiej troskliwości, szarpie mnie za serce (...)

– Teściowa powierzyła mi te listy , przechowywane w pudełku po pomadkach, jeszcze w latach osiemdziesiątych, ale wtedy ich nie czytałam. Uważałam, że to sprawy zbyt intymne... Odwagi nabrałam dopiero po śmierci mamy, w 2004 r. Przeczytałam listy i bardzo się wzruszyłam. A potem doszłam do wniosku, że nie mogą pozostać w ukryciu – mówi pani Maria Gurgul, synowa Janiny. W urokliwym domku przy ul. Sienkiewicza w Wieliczce przemieszkały razem wiele lat – całe małżeńskie życie pani Marii i Andrzeja. Stosunki między teściową i synową były dalekie od stereotypów.

Pani Maria mówi o matce swojego męża z wielkim szacunkiem i miłością, podobnie jak o całej dalszej rodzinie, której losy poznała zbierając dokumentację do książki. Ogromnie pomocna w tej pracy była też na­jmłodsza z córek państwa Gur­gulów, Janina Czernin, która dotarła do dokumentów z czasów wojny, do jakich nie udało się dotrzeć nawet historykom. To dzięki konsekwencji i uporowi obu pań, wielu ich krewnych i znajomych „Korespondencja z Janiną” odsłania mało lub całkiem nieznane losy polskich uchodźców, którzy znaleźli się na początku wojny na Węgrzech. Możemy dowiedzieć się dokładnie jak żyli, działali i jak zginęli z rąk hitlerowców, jako wrogowie „narodu niemieckiego”. Dokumenty z obozu w Ma­u­t­chau­sem-Gusen precyzyjnie podają, że pięciu Polaków, zaangażowanych w działalność Ko­mi­tetu Obywatelskiego do spraw Opieki nad Polskimi Ucho­dź­cami na Węgrzech i Placówki „W”, powieszono dnia 23. 08. 1944 roku o godz. 16 i 16.15. Kazimierz Gurgul znalazł się w drugiej trójce...

Janina do Kazimierza, 1939
Po Twoim wyjeździe na drugi dzień mieliśmy tu w Wieliczce piekło, tak okropnie bombardowali, coś 32 bomby tu spadły, zginęło 13 osób z Wieliczki, ale nikt ze znajomych. (...) Dziecinko najdroższa, wszyscy już w rodzinie, u znajomych, w gronie profesorskim, tylko Ciebie brak. Żebym choć wiedziała, że Ci chleba nie brakuje...

– Zachowały się chyba wszystkie listy od Kazimierza, ale niewiele od Janiny. Po wojnie kilka z nich – razem z różańcem, książeczką do modlitwy i paroma fotografiami – przywiózł mamie współlokator Kazimierza – opowiada pani Maria.

Gdy już byłą przekonana, że korespondencja jej teściów powinna ujrzeć światło dzienne, zaczęła szukać wydawnictwa. Nie miała w tych sprawach doświadczenia (z wykształcenia jest psychologiem klinicznym) Pomyślała o oficynie Żyzno-wskich, specjalizującej się w wydawaniu wielicjanów. Nie pomyliła się. Zdecydowali się na publikację, a efekt jest znakomity. Książka wydana jest tak starannie i pięknie, że bierze się ją do ręki z wielką przyjemnością. A czyta – z ogromnym wzruszeniem. Szczególnie poruszające są listy, w których młoda mama opowiada o synku – Jędrasku. O jego urodzinach, a w kolejnych latach – o tym co zrobił, powiedział... I ciągle – ona i jej mąż– mają nadzieję, że wkrótce obaj „mężczyźni jej życia” się poznają i wszystko będzie jak dawniej.

Janina do Kazimierza, 1940
Najukochańszy Kaziku i Tatuśku już prawdziwy!

Dziś o 2.00 rano zobaczył świat nasz synek Andrzejek. Czujemy się dobrze oboje, napiszemy Ci list. Na razie całujemy mocno i ściskamy czterema łapkami.

Wojna toczyła się nie tylko na froncie. Walkę na co dzień toczyła także ludność cywilna, której nawet za handel groziła kara. W tym boju o przetrwanie prym wiodły zapobiegliwe kobiety. Takie jak Janina, z zawodu farmaceutka, która by przeżyć i utrzymać rodzinę, imała się także innych zajęć. Zajmowała się ogrodem, hodowała krowę i piekła ciasteczka na sprzedaż. – Woziła je do Krakowa w rękawach ubrania, albo w specjalnej walizce z podwójnym dnem – mówi pan Andrzej Gurgul.

– Uważam, że moja teściowa byłą równie dzielna, jak żołnierze – stwierdza z przekonaniem pani Maria.

Kazimierz do Janiny, 1940
(...) Żal mi, że nie mogę widzieć Jędraska i popieścić się z nim i z Matusią, że nie mogę patrzeć na jego rozwój, lecz dzięki Twoim listom i kartkom, Kochanie, mogę sobie odtwarzać te Wasze nastroje i jego zachowanie. To ciekawe, że my jako młodzi przechodziliśmy jedną zawieruchę i nasze potomstwo też. (...) Jak to się wszystko powtarza i przewala po ziemiach naszych, a cierpi zawsze nasz naród. (...)

„Węgry-Wieliczka. Kazimierz Gurgul. Korespondencja z Janiną. Opracowanie Maria Gurgul, Janina Czernin. Wydawnictwo Żyznowski Siercza 2013

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski