Byle nie przyszła wielka woda do Krakowa
Małopolska też jest znacznie lepiej przygotowana na przyjście wielkiej wody czy lokalnych podtopień - zapewnia Józef Kulesza, kierownik sekretariatu Wojewódzkiego Zespołu Reagowania Kryzysowego w Krakowie. - W magazynach mamy wystarczającą ilość podstawowego sprzętu, a większość wałów jest zmodernizowana, podniesiona i wzmocniona. Oczywiście - _przyznaje kierownik - _nadal sporo jest słabych punktów, które mogą stanowić poważne zagrożenie, gdyby przyszły duże opady. _Nasi rozmówcy nie kryją jednak tego, że gdyby Kraków i region dotknęła tzw. woda tysiącletnia czy nawet stuletnia, to trzeba byłoby liczyć się z powodzią na ogromną skalę. - Są granice ludzkich możliwości w walce z żywiołem. Jak pokazują przykłady z różnych części świata, nawet kraje znacznie lepiej rozwinięte niż Polska przegrywają walkę z wielką powodzią - mówi Józef Kulesza. Obwałowania Wisły na terenie Krakowa liczą 36 km. - Na 15-kilometrowym odcinku, od stopnia Dąbie do mostu Zwierzynieckiego, udało nam się podnieść i umocnić wały _- mówi Wacław Wojciechowski. Przepustowość wody w korycie rzeki wynosi tam około 3300 metrów sześciennych na sekundę. Dla porównania: woda tysiącletnia, czyli taka, jaka dotknęła np. Wrocław czy Opole w 1997 r., płynęła z prędkością około 3600 metrów sześciennych na sekundę. Oznacza to zatem, że nawet naprawione i podwyższone wały na tym odcinku nie przeszkodziłyby wylaniu rzeki. (K.W.)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?