MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zysk i strata

Redakcja
Oszczędzać można mądrze i głupio. Ci, którzy oszczędzają głupio, czasem także przechodzą do historii. Gomułka chciał budować bloki mieszkalne z jedną łazienką na piętrze, czyli z jedną łazienką na trzy, cztery mieszkania. Gdy starano się odwieść go od tego pomysłu irytował się i na posiedzeniu Biura Politycznego wołał: czy oni muszą się tak często kąpać? To "oni" oczywiście odnosiło się do mieszkańców (trudno ich nazwać obywatelami) PRL-u. Ostatecznie Gomułka zgodził się na łazienkę w każdym mieszkaniu, ale za to wprowadził "ślepe kuchnie", czyli kuchnie z oknem do pokoju. Za ten wynalazek do dziś przeklinają go mieszkańcy takich bloków.

To tylko polityka - Ryszard Terlecki

Gomułka wiedział, że mieszkania dostaną tylko nieliczni, więc reszta narodu będzie im zazdrościć. Był przekonany, że ta reszta z radością przyjmie decyzję o ograniczeniu liczby łazienek lub budowie ciemnych kuchni. Mniej więcej tak samo rozumują nasi liberałowie: ponieważ naród nie lubi tych, którym się dobrze powodzi, z radością przyjmie każde uszczuplenie ich dostatku. Oczywiście nie ma mowy o tym, aby cokolwiek uszczknąć rzeczywiście bogatym - dla nich szykuje się prezenty w postaci podatku liniowego i zniesienia daniny Belki. Natomiast oszczędzać można do woli na politykach, szczególnie gdy oszczędności dotkną głównie opozycję.
Publiczność z radością zareaguje na likwidację budżetowych subwencji dla partii politycznych. - Niech na partie płacą ci, którzy mają na to ochotę, a nie my, podatnicy - taką opinię usłyszymy w telewizyjnych sondażach, przeprowadzanych wśród tzw. przypadkowych przechodniów. Czy ktoś z przeciwników finansowania partii pamięta, że przyjęto takie rozwiązanie tylko dlatego, aby ograniczyć rozmiary politycznej korupcji? Czy wpływowi sponsorzy, zainteresowani w naginaniu prawa do swoich potrzeb, znów będą zasilać partyjne kasy w zamian za przyjęcie korzystnych dla nich ustaw? Mistrzowie od "kręcenia lodów" już zacierają ręce - wracają złote czasy dyskretnych interesów i szybkich fortun, zdobywanych w "publicznej służbie".
W większości państw Europy Zachodniej obowiązuje system, który obecnie sprawdza się i w Polsce. Gdy przywrócimy finansowanie partii przez prywatne osoby, każdy miliarder będzie mógł założyć dowolną partię i jej przedstawicieli ulokować w parlamencie. Będzie mógł również zainwestować w partię już istniejącą, najlepiej rządzącą, oczywiście po to, aby uchwalono wygodne dla niego ustawy i skłoniono rząd do podejmowania wygodnych dla niego decyzji. Zamiast oszczędzać na politykach, będziemy wówczas ciężko pracować na garstkę bogatych cwaniaków, którzy - dzięki opłacanym przez siebie partiom - uwolnią się od płacenia podatków, umorzą swoje długi, zwolnią od ceł swoje produkty, skorzystają z gwarantowanych przez państwo pożyczek. Wyjdziemy na tym, jak przysłowiowy Zabłocki, za to Tusk zbierze oklaski od naiwnych obywateli, którzy uwierzą w pozorne oszczędności. Odnotujemy wtedy z dumą, że w międzynarodowych rankingach, określających poziom korupcji, znów znajdujemy się w najściślejszej czołówce.
Dziś Platforma rządzi, więc ma dostęp do państwowej kasy i obejdzie się bez budżetowych dotacji. Jutro może znaleźć się w opozycji, a wtedy usłyszymy jej lament, że system finansowania partii jest nieprzejrzysty i niebezpieczny dla demokracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski