18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żywe ławki nad Rudawą. To meble, które rosną

Barbara Ciryt
Paweł Moląg i Wojciech Brzezicki przy kopule robionej w ubiegłym roku
Paweł Moląg i Wojciech Brzezicki przy kopule robionej w ubiegłym roku Barbara Ciryt
Zabierzów. Pasjonaci wierzby zjechali się z całej Polski. Cięli kołki i gałęzie, wbijali je, zaplatali, robili siedziska z żywokołów.

Nad Rudawą, naprzeciwko Młyna Zabierzów powstały żywe ławki wierzbowe. - Latem wypuszczą młode pędy, liście się zazielenią - zapewnia Jacek Gądek, instruktor od wierzbowych konstrukcji. Meble będą sobie rosły, a spacerowicze już mogą na nich odpoczywać.

Za budowę rosnących ławek zabrali się nieformalna grupa ludzi, skupiona wokół nieczynnego młyna w Zabierzowie. Właścicielami młyna są Paweł Moląg i Tomasz Żemojcin. Postanowili zrobić coś, by to miejsce żyło. Zainteresować mieszkańców nieczynnym młynem. Zebrali ludzi różnych profesji.

W Młynie organizują spotkania, wystawy, m.in. studentów i absolwentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, warsztaty tworzenia naturalnej biżuterii, instalacji wykorzystujących odnawialne źródła energii. Ale w samym młynie już nie chcą siedzieć, wychodzą na zewnątrz.

W naturalny sposób starają się zagospodarować sąsiedni teren. Postanowili wybudować żywe ławki pozyskując na nie materiał z brzegów Rudawy. Od Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie zdobyli stosowne pozwolenia na wycinkę wierzby. - Nie wycinkę, tylko ogłowienie, a to normalne w przypadku wierzb. To rośliny, które bardzo szybko rosną, mają zdolność odradzania się - mówi pan Jacek, który po mistrzowsku instruował wszystkich, jak pracować przy wierzbach. Fachowa pomocą służyli też instruktorzy Wojciech Brzezicki i Izabela Karczmarczyk.

Na sadzenie tych ławek przyjechali konstruktorzy, wikliniarze, miłośnicy żywej architektury - z Warszawy, Częstochowy, Niepołomic, Krakowa i Zabierzowa. Co ich tu sprowadziło? - Miłość do wierzby. Kocham ją za to, że jest energetyczna, oczyszcza miejsca, w których rośnie i można z niej zrobić wiele naturalnych rzeczy, od ozdób po meble - mówi pani Wiktoria, która przyjechała z Zakrzewia w województwie mazowieckiem. - Tutaj uczę się robić żywe ławki, bo chcę taką zrobić w domu, a poza tym zasadzić plantację wikliny, z której wyplata się różne rzeczy tak, jak z wierzby.

W ubiegłym roku takie żywe ławki zostały - jak mówią instruktorzy od wierzbowych mebli - posadzone w Krakowie - jedne w ogrodzie botanicznym, inne nad Wisłą w okolicy mostu Zwierzynieckiego. Jednak na krakowskich nie można jeszcze siadać.
- To dlatego, że były budowane z młodych pędów wikliny, a one muszą się ukorzenić, wzmocnić, podrosnąć. Tam będzie można usiąść za dwa, trzy lata.

W Zabierzowie mieliśmy cel, by zrobić takie ławki, na których można siadać od razu - mówi Wojciech Brzezicki, który zainicjował tu warsztaty budowy wierzbowych ławek. Chodzi o to, że ławki w Zabierzowie są na otwartej przestrzeni, przy szlaku rowerowym, biegnącym po wałach rzeki. Więc mieszkańcy i turyści, przechodząc lub przejeżdżając, zechcą usiąść od razu, nie czekając na to kilka lat.

- Dlatego postanowiliśmy je wybudować z żywokołów wierzbowych. To nieco grubsze gałęzie, które wbija się w ziemię na głębokość około metra, żeby się ukorzeniały i miały dostęp do wody. Jeszcze w tym roku wypuszczą młode pędy, zaczną znowu rosnąć, a my będziemy mogli je splatać, prowadzić tak, żeby zrobić np. daszek, albo oparcie ławki. Będzie można ciągle nad nimi pracować, modelować i zmieniać ich wygląd - mówi pan Wojciech.

W ten sposób nad Rudawą powstało kilka ławek. Zebrani na warsztatach ludzie zadbali, by siedziska zrobić trwałe z klocków wierzbowych. To jedyne martwe elementy ławek, bo ich nogi, podstawy, oparcia, a w niektórych podłokietniki i elementy ozdobne, będą żyły, zieleniły się, wiosną wypuszczały liście, jesienią je gubiły, po prostu normalnie rosły.

Zabierzowscy twórcy żywych ławek mają już wprawę, bo w ubiegłym roku zrobili żywą kopułę. Wtedy też przyjechali ludzie z różnych stron Polski: z Poznania, Łodzi, Krakowa. - Wtedy pręty wiklinowe przywieźliśmy spod Niepołomic i zorganizowaliśmy warsztaty, żeby pokazać, że z wikliny i wierzby można tworzyć różne żywe budowle, kopuły, altany, ławki - mówi Wojciech Brzezicki. Sadzili pręty na kopułę dość późno, ale latem dały sygnał życia.

Większość się zazieleniła, wypuściła pędy. - W tym roku też już widać, jak ożywają po zimie, w niektórych miejscach pojawiają się bazie - mówi Paweł Moląg, współwłaściciel Młyna Zabierzów. Wskazuje siedziska w kopule. To miejsca zaczęło służyć ludziom skupionym wokół młyna. Przychodzą tu odpoczywają, a przy okazji sadzą obok grządki pomidorów, ogórków, sałaty. Latem, siedząc w kopule zjedzą to, co urośnie.

- Mamy nadzieję, że uda nam się zrobić tu coś w rodzaju kawiarenki z ruchomym pomostem w kierunku Rudawy. Jej goście, turyści lub mieszkańcy, będą mogli zejść za wał rzeki i popijając kawę lub herbatę odpoczywać na żywych ławkach - snuje plany Paweł Moląg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski