Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A ogrodzenie wciąż leży

Aleksander Gąciarz
Ogrodzenie posesji w Czajęczycach zniszczone w czerwcu 2013 roku.
Ogrodzenie posesji w Czajęczycach zniszczone w czerwcu 2013 roku. Fot. Aleksander Gąciarz
Czajęczyce. Marta Glińska od ponad dwóch lat toczy spór ze Starostwem Powiatowym w Proszowicach. Domaga się odszkodowania za ogrodzenie zniszczone przez wodę. Druga strona odmawia, twierdząc, że nie ponosi winy za to, co się stało.

Burzę, która przeszła nad okolicą Proszowic 10 czerwca 2013 roku ludzie będą wspominać jeszcze przez długie lata. Ulewny deszcz połączony z gradobiciem spowodował ogromne zniszczenia. Od tego czasu poszkodowanym udało się jednak zlikwidować skutki nawałnicy: podtopione posesje zostały osuszone i uporządkowane, uszkodzone dachy naprawione, ogrodzenia odbudowane.

Z jednym wyjątkiem.
Pamiątka po nawałnicy
Przed posesją Pawła Glińskiego w Czajęczycach nadal widać przewrócony fragment ogrodzenia, na którym do dzisiaj znajdują się wyschnięte resztki tego, co niosła ze sobą woda w czerwcu 2013 roku. - To, co się wtedy stało jest efektem zaniedbań, jakich dopuścili się zarządcy drogi powiatowej z Proszowic do Koszyc. To przez zanieczyszczone rowy i brak przepustów woda przelała się przez drogę, zalewając moją posesję - opowiada Marta Glińska, matka właściciela. Przypomina, że poza zwaleniem ogrodzenia woda dostała się do piwnicy, stodoły, studni, naniosła na posesję duże ilości mułu. - Chodziłam po kolana w błocie - mówi.

Ponieważ droga, przy której leży zalana posesja, jest powiatowa, Marta Glińska uznała, że z tytułu poniesionych strat należy się jej od starostwa odszkodowanie. Zarząd powiatu stanął jednak na stanowisku, że nie ponosi winy za to, co stało się 10 czerwca w Czajęczycach.

Kierująca Zarządem Dróg Powiatowych Janina Krzek wyjaśnia, że system odwodnienia drogi, który znajduje się w sąsiedztwie posesji Glińskich, jest prawidłowy. Przepust pod drogą powiatową był drożny, a brak przepustu i i rowu wzdłuż posesji tłumaczy faktem, że w tym miejscu znajduje się wododział. - Zostało to wszystko w ten sposób zaprojektowane celowo - mówi.

Odrzuca też argument mówiący, że to niewłaściwe odwodnienie drogi spowodowało zalanie posesji i zniszczenie ogrodzenia. - Woda, która zalała posesję, to nie była woda z drogi powiatowej, tylko z pól znajdujących się po drugiej stronie. A za to już jest odpowiedzialny system melioracji. Jednak takich ilości spływającej wody jak wtedy, która dodatkowo niosła za sobą ziemię i to, co zebrała z pól, żadne rowy nie byłyby w stanie pomieścić - przekonuje.

Na takim samym stanowisku stanął zarząd powiatu, odmawiając Marcie Glińskiej wypłaty odszkodowania. Jej skargę na działania starosty jeszcze w 2013 roku Rada Powiatu uznała za bezzasadną. Mieszkanka Czajęczyc nie chce się z tym pogodzić. Uważa, że została poszkodowana na skutek zaniedbań urzędników, a ponieważ droga była ubezpieczona, powinna otrzymać zadośćuczynienie za powstałe szkody. - Inni się na powodzi dorobili, porobili sobie kostkę na podwórkach, a mnie urzędnicy lekceważą. Kpią sobie w żywe oczy - skarży się.

Dwie prawdy. A może nawet trzy
Janina Krzek przypomina z kolei, że Zarząd Dróg Powiatowych proponował kobiecie polubowne załatwienie sprawy, ale ona się na to nie zgodziła.

- Wbrew zarządowi powiatu uznałam, że moglibyśmy rozebrać zniszczony fragment ogrodzenia, wstawić betonową podmurówkę i wstawić nowe słupki. Resztę zamontowałaby już pani Glińska. Nie przystała jednak na takie rozwiązanie - mówi Janina Krzek.

Marta Glińska zaprzecza: - Pierwsze słyszę, by ktoś mi coś podobnego proponował. To nieprawda. Rowu nie chcą pogłębić, a ogrodzenie chcieli budować? - mówi. Janina Krzek zapewnia, że ma dwóch świadków przeprowadzonej z mieszkanką Czajęczyc rozmowy.

Przy okazji sporu o odszkodowanie wyszła na jaw jeszcze jedna sprawa. Otóż, gdy starostwo nakazało wykonanie wznowienia granic pasa drogowego w Czajęczycach okazało się, że część posesji Marty Glińskiej leży w jego obrębie. Chodzi o fragment w kształcie wydłużonego trójkąta, znajdujący się wzdłuż krzyżującej się z drogą powiatową drogi gminnej. Miało to wynikać z przeprowadzonego 1968 roku wywłaszczenia, związanego z budową drogi do Koszyc. Z dokumentów odnalezionych w archiwum Urzędu Wojewódzkiego wynika, że wywłaszczenia obejmowało część gruntu, należącego wtedy do Stanisława Garbackiego, który otrzymał za to odszkodowanie.

Gdzie się kończy pas drogowy?
Fragment posesji pozostający w obrębie ogrodzenia nie został pod budowę wykorzystany, niemniej formalnie przestał być własnością prywatną. Marta Glińska uważa, że cała sprawa została przeprowadzona "na papierze" i bez dopełnienia wszystkich procedur. Nie ukrywa też związanych z tym obaw.

- Gdyby się okazało, że w tym miejscu pobiegnie droga, przebiegałaby tuż obok mojego domu. Niewykluczone, że kazaliby mi go rozebrać. I co wtedy? Zostanę bezdomna? - mówi i dodaje, że podjęła starania o zwrot części wywłaszczonej nieruchomości. W pozwie podniesiono m.in, że skoro część gruntu nie została wykorzystana w ciągu 10 lat, powinna zostać zwrócona.

Czy jednak odzyskanie części terenu niewykorzystanego pod budowę drogi jest możliwe? Starosta proszowicki Grzegorz Pióro nie ukrywa, że fragment leżący w obrębie ogrodzenia może być w przyszłości przez powiat wykorzystany do poszerzenia skrzyżowania drogi powiatowej z gminną. - W tej chwili nie mamy takiego zadania zapisanego w budżecie, ale nie można wykluczyć, że kiedyś tak się stanie. Mamy w tej sprawie wnioski od mieszkańców, którzy zwracają uwagę, że ze względu na zbyt wąskie skrzyżowanie duże pojazdy mają problemy z tym, żeby wjechać na drogę gminną - mówi.

Uspokaja jednak przy tym, że taka inwestycja nie powinna skutkować nakazem rozbiórki domu. - Na pewno będziemy chcieli rozwiązać sprawę w ten sposób, by skrzyżowanie było szersza i dom pozostał na swoim miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski