Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ach, co to będzie za ślub!

Nowy Mieszczanin Krakowski (NMK), Stary Krakus (SK)
Fot: Adam Wojnar/Polskapresse
Najbardziej rozchwytywany kawaler Krakowa wkrótce wyjdzie z szeregu kawalerów do wzięcia. Chodzi o najstarszego z rodu Potockich z Krzeszowic, Jana.

To spadkobierca rodziny z pałacu Pod Baranami. Do tego jeszcze dochodzą jego prawa do dóbr (i pałacu) w Krzeszowicach. Prawdziwy krakowski arystokrata.

Wesele odbędzie się - a jakże - w pałacu. Chodzi oczywiście o najsłynniejszy chyba budynek na krakowskim rynku - czyli pałac Pod Baranami (na zdjęciu).

Wśród gości weselnych nie zabraknie oczywiście młodych polskich arystokratów. To propozycja na wypadek, gdyby krakowskie panny na wydaniu chciały zmienić stan cywilny, a przy okazji zyskać nie tylko męża, ale i tytuł hrabiowski albo książęcy.
Ślub już w sobotę.

Przypomnijmy, że spadkobiercy ostatniego właściciela Krzeszowic, Adama Potockiego, rozpoczęli w 2001 r. starania o odzyskanie części majątku krzeszowickiego. Argumentowali, że jego większa część nie służyła celom rolnym, więc nie mogła podlegać przepisom z 1944 r. o reformie rolnej. Tego zdania nie podzielił w 2004 r. wojewoda małopolski Jerzy Adamik. Spadkobiercy odwołali się jednak od tej decyzji do ministra rolnictwa, który nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W 2008 r. wojewoda małopolski Jerzy Miller uznał, że te elementy majątkowe w Krzeszowicach, o których zwrot zabiegała rodzina Potockich, nie powinny przed laty podlegać przepisom dekretu o reformie rolnej.

Od tej decyzji odwołały się do ministra rolnictwa władze, które zarządzały poszczególnymi elementami spornego majątku: Krzeszowic, powiatu krakowskiego, województwa małopolskiego i Lasów Państwowych. Minister jednak decyzję podtrzymał. Sprawa jednak ciągnęła się dalej, gdyż zajmowały się nią sądy administracyjne kolejnych instancji. Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając 6 czerwca br. skargę kasacyjną, utrzymał faktycznie w mocy ostatnie decyzje wojewody małopolskiego i ministra rolnictwa. Ponad 33 hektary gruntów wraz z budynkami na terenie gminy Krzeszowice wrócą więc do spadkobierców dawnych właścicieli. (SK)

Teatralne roszady
Nadchodzi wzmocnienie kadrowe dla Starego Teatru. Po pierwsze, potwierdziły się nasze informacje, że opuści mury tej sceny Sebastian Majewski, wicedyrektor i zastępca Jana Klaty.

Coraz głośniej aktorzy plotkują też, że aura rozstania nie była najsympatyczniejsza. Że dochodziło do ostrych wymian zdań, kłótni, trzaskania drzwiami. Co trzeba podkreślić - mowa o ludziach, którzy obejmowali kierowanie teatrem jako bliscy przyjaciele. Cóż...

Ale karuzela zmian kadrowych wciąż się kręci. Stanowisko kierownika Działu Dramaturgicznego obejmie Michał Buszewicz. To młody dramaturg, który ma na swoim koncie kilka już udanych realizacji.

Ostatnio - przypomnijmy - przygotował w Starym Teatrze spektakl "Kwestia techniki", w którym do pracy na scenie zaprosił panów technicznych. Z tej współpracy powstało jedno z najlepszych wydarzeń teatralnych tego sezonu pod Wawelem. A to znaczy, że jest szansa na obiecujące realizacje. Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia.

Sensacyjnym transferem może okazać się także wzmocnienie zespołu aktorskiego Starego Teatru. Chodzi o Radosława Krzyżowskiego (na zdj.), wieloletniego aktora Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie. Znany nie tylko z scen podwawelskich, ale także z pracy w serialach (m.in. "Na dobre i na złe", gdzie gra jednego z lekarzy ze szpitala w Leśnej Górze). Jeśli informacja okaże się prawdą - z pewnością będzie to transfer roku. I duża strata dla "Słowaka". (NMK)

Będzie trzecia "Blondynka"
Teatr Variete, czyli scena musicalowa, wzniecił w krakowskim światku kulturalnym huragan opinii, morze komentarzy, ocean ocen - niekoniecznie pozytywnych.

Plotek o pierwszej premierze jest mnóstwo. Jeszcze przed otwarciem teatru okazało się, że na środku sali ćwiczeń stoi... słup. A to utrudnia trenowanie scen tanecznych. Później okazało się, że z balkonów niewiele widać. A potem jeszcze stało się jasne, że jedną z tytułowych "legalnych blondynek" będzie nie kto inny, jak związana z reżyserem spektaklu, Januszem Józefowiczem, Natasza Urbańska (na zdj.).

Co zresztą - dodajmy od razu - nie zdziwiło zbyt wielu, bo para chętnie razem pracuje. "Bo kto by wytrzymał z Józefowiczem" - żartują złośliwcy (choć trzeba dodać, że Urbańska na scenie poradziła sobie znakomicie). Tak czy inaczej, podobno tuż przed premierą trzeba było zmienić stroje chórków, gdyż Natasza Urbańska przywiozła ze sobą z Warszawy sukienkę, w której na tle zespołu była niewidoczna. Cóż, ciekawe, ile w tym prawdy. A jeśli już o występach Nataszy mowa, warto zwrócić uwagę, że aktorka śpiewała nie w oryginalnej skali (jak Barbara Kurdej-Szatan, która jest drugą "legalną blondynką").

Wreszcie plotka najświeższa: być może pojawi się nowa "legalna blondynka" - Gabriela Oberbek. Nie wiemy, na ile zadowolony jest ze swej pracy sam Janusz Józefowicz (na inauguracji teatru się nie pojawił - był dopiero dzień później), ale my jesteśmy bardzo zadowoleni - bo zyskaliśmy dobre miejsce do plotkowania. (NMK)

redagują: Nowy Mieszczanin Krakowski (NMK) i Stary Krakus (SK)

Magazyn Magnes

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski