Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja charytatywna. Józek ma dla kogo walczyć. Trzeba mu tylko w tym pomóc

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Józek ma kochającą rodzinę, która bardzo za nim tęskni, ale nie tracą wiary, że mąż i tata wróci do zdrowia i do nich
Józek ma kochającą rodzinę, która bardzo za nim tęskni, ale nie tracą wiary, że mąż i tata wróci do zdrowia i do nich Fot. Archiwum prywatne
Jeszcze kilkanaście dni temu nic nie wskazywało, że dojdzie do tragedii. Że młody mężczyzna, mąż i tata trójki małych dzieci przejdzie udar niedokrwienny mózgu, który zakończy się jednostronnym paraliżem całego ciała. Dziś trwa walka o to, aby wrócił do zdrowia i odzyskał tyle sprawności ile tylko się da.

FLESZ - Chcesz się budować ? Dobrze się przygotuj

- Na szpitalnym oddziale, na który trafił jest najmłodszym pacjentem – mówi Kinga Nosal, żona 32-letniego Józka. - Jest w nas, w ludziach coś takiego, że porównujemy się do innych. Człowiek zadaje sobie pytanie „jak to jest?”, dlaczego starsi ludzie po udarach podnoszą się, szybciej odzyskują sprawność, a młody, zdrowy mężczyzna nie? Dlaczego go to spotkało, przecież nigdy nie miał kłopotów z sercem, ani z ciśnieniem? Milion pytań bez odpowiedzi...

Józek Nosal z Poręby pracuje jako blacharz i lakiernik. 30 czerwca jak co dzień był w pracy. Rano już z pracy zadzwonił do żony, ale ani on, ani tym bardziej ona, nie mieli pojęcia, że wkrótce jego życie znajdzie się w stanie bezpośredniego zagrożenia.
Co działo się potem nie wiadomo, bo przytomnego, ale z mocno ograniczoną świadomością Józka znalazł klient.
- Zwykle pracuje z szefem, ale pech chciał, że tego dnia akurat był w pracy sam. Prawdopodobnie czując, że dzieje się coś złego, a nie będąc już w stanie wezwać pomocy mąż wyszedł z garażu, żeby być lepiej widocznym. Tam właśnie, siedzącego pod drzwiami znalazł go klient. Dzięki Bogu, że tak się stało, bo teoretycznie mógł tam siedzieć niezauważony nawet kilka godzin, a minęło najwyżej pół godziny odkąd przeszedł udar. Kiedy go znaleziono był przytomny, ale nie reagował na nic – opowiada Kinga.

"Józek, w końcu do mnie wróciłeś"

Karetka zawiozła do najpierw do jednego szpitala, potem został przewieziony do innego, gdzie został przeprowadzony zabieg. Lekarze nie dawali Kindze wielkich nadziei, że jego stan radykalnie się poprawi. - Cała lewa półkula mózgu została niedotleniona, lekarz pokazywał mi fragmenty, gdzie doszło wręcz do martwicy – mówi kobieta.
Wiedząc jaki jest stan męża, że jest prawostronnie sparaliżowany (włącznie z okiem), nie mówi i prawie w ogóle nie reaguje była załamana. Płakała, ale ani przez chwilę nie straciła nadziei i wiary w to, że jego stan się poprawi, że nawet tak duże spustoszenie, jakie poczynił udar uda się naprawić.
Obiecała sobie, że przy Józku będzie twarda niczym skała i nie okaże słabości, ale w minioną środę emocje wzięły górę. Rozpłakała się… ze szczęścia.
- Kiedy do niego przyjechałam uśmiechnął się do mnie i patrzył na mnie skupiając wzrok! Patrzył na mnie mój mąż! Wskazał głową na wodę, co więcej, kiedy sięgnęłam po butelkę z dziubkiem zatrzymał wzrok na drugiej, z rurką, bo z tej wolał się napić – mówi Kinga. - Powiedziałam: „Józek, w końcu do mnie wróciłeś” i rozpłakałam się. Przytuliłam go i czułam, że on obejmuje mnie jedną ręką i przytula.

Od lekarzy wie już, że Józek wraca do sprawności wolniej od niejednego starszego od siebie pacjenta. Że jego stan fizyczny jest lepszy od neurologicznego. Że będzie potrzebował długiej, specjalistycznej opieki i rehabilitacji. I zamierza mu taką zapewnić. Pomaga jej w tym Stowarzyszenie Hospicyjne „Bądźmy Razem” w Wiśniowej, które uruchomiło już zbiórkę pieniędzy na rehabilitację. Na Facebooku działa też już grupa „Razem walczymy o zdrowie dla Józka Nosala”, gdzie trwają licytacje rzeczy i usług. Została utworzona w miniony poniedziałek a ma już ponad 3500 członków!
Kinga mówi, że to dowód na to, że dobro wraca, bo Józek nigdy nie odmawiał nikomu pomocy. Służył nią bezinteresownie kiedy tylko mógł, a zwłaszcza tam, gdzie potrzebna była rada lub pomoc przy naprawie samochodu, bo na tym zna się jak mało kto.

Czeka żona i trójka małych dzieci

W domu na Józka czeka nie tylko Kinga, ale również 7-letnia Milena, 5-letni Igor i 2-letni Karol.
- Józek nigdy nie był „tatą weekendowym”. Codziennie po pracy zajmował się dziećmi, poświęcał czas całej trójce, pomagał mi w opiece nad nimi. Weekendy również spędzaliśmy razem – mówi Kinga.
Cała trójka tęskni za tatą, ale również za mamą, która teraz swój czas dzieli na pobyt z nimi w domu a pobyt z mężem w szpitalu. Cały czas szuka też najlepszej opieki dla męża, który jeszcze jest w szpitalu, ale kiedy zostanie z niego wypisany trzeba będzie mu zapewnić rehabilitację już we własnym zakresie. Od niej wszystko zależy. - Nie liczę na to, że Józek będzie całkowicie sprawny, ale wierzę, że dzięki odpowiedniej opiece zacznie się poruszać, może nawet stanie na nogi i będzie w stanie się z nami komunikować – mówi Kinga.

Jak można pomóc Józkowi?

Numer konta Stowarzyszenia „Bądźmy Razem”, na które można wpłacać darowizny na rehabilitację Józka:

62860200000008002647500001 z dopiskiem: "Józek Nosal"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski