Głęboki jar na zboczu o południowej wystawie. Mieszany las, który dawał miły cień. Mimo suszy na dnie wąwozu płynął wartki strumień. Wilgotny chłód był tak miły, iż ani myślałem o grzybobraniu. Niestety, do sjesty nie doszło. '
Znajomi znaleźli dwie małe sarenki. Spoczywały bez ruchu w wygniecionej trawie i wlepiały w nas wielki brązowe oczęta. I zaczęło się. Biedne, głodne sierotki. W ostatniej chwili uratowałem je przed pogłaskaniem. Siłą odciągnąłem znalazców od zwierzaków. Na grzybach znali się wyśmienicie, zaś na biologii saren wcale.
To czerwcowy wykot, czyli narodziny. Sarny zostawiają młode w ukryciu i regularnie wracają na karmienie. Zaś dotknięcie młodych oznacza bezwarunkowe odrzucenie przez matki. Sarenki mają zostać na miejscu i wszystko będzie dobrze. Mam nadzieję, że mi uwierzyli i… nie wrócą.
- Była legendą Krakowa. Wspominamy wróżkę Dzidziannę spod Sukiennic
- Te dzikie zwierzęta żyją w Krakowie [ZDJĘCIA]
- Mapa wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym
- Nową zakopianką pojedziemy tuż po wakacjach! [NOWE ZDJĘCIA]
- Krakowianka łamie prawa grawitacji i... podbija internet
- Sprawdź 10 sposobów na walkę z upałem!
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?