MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bilet do nieba...

Redakcja
- Założyliśmy domofon w naszej siedzibie, będziemy ją pilnować, nie chcielibyśmy, by stała się jakaś tragedia. Mamy nadzieję, że są to jedynie pogróżki i na tym się skończy - mówi Joanna Moskal, członkini "Misji Czaitanii". Stowarzyszenie to, w związku z pogróżkami pod swoim adresem, zwróciło się niedawno do policji z prośbą o pomoc. Do siedziby tego ruchu nadeszły ostatnio anonimowe listy; z pieczęci wynika, że zostały wysłane z Przemyśla.

- Nie popieram takich skrytych działań, ale mogę zrozumieć, że np. jacyś rodzice to robią - mówi członek "Społeczeństwa przeciwko Sektom"

     "Uwaga zdziro i p... amerykański guru - będziesz wisiał. Zbieramy adresy wszystkich waszych burdeli w Polsce. Wylecicie przez komin. Ciebie najpierw porwiemy, już mamy miejsce na oddziale zamkniętym w Tworkach; tam posiedzisz 36 lat i może odzyskasz rozum. Mamy fotografię Amerykanina, a nawet więcej. Będzie wisiał za... Do zobaczenia. Kriszna".
     - Zgłosiliśmy tę sprawę policji, powiedziano nam, że skierują ją do prokuratury. Ochrony nie mogą nam zapewnić, gdyż sami nie mają środków ani tylu ludzi. Ustaliliśmy więc dyżury w naszej siedzibie, bo ktoś zna nasz adres, ponieważ anonimy właśnie tam przychodzą - _mówi Joanna Moskal. - _Sytuacja zaostrzyła się ostatnio, gdyż od pewnego czasu otrzymujemy coraz więcej pogróżek, a w połowie czerwca nadszedł pierwszy anonim: - "Pakujcie manele i wynoście się do Indii albo wylecicie kominem. Ostrzegamy, że podłożymy bombę pod ten burdel. Kupujcie bilet do nieba, wasze dni są policzone. Kriszna".
     Stowarzyszenie Instytut Wiedzy o Tożsamości "Misja Czaitanii" działa w Polsce (jest zarejestrowane - jako związek wyznaniowy) od 1990 roku. W Krakowie skupia około 30 osób, w całym kraju blisko tysiąc. Zdaniem niektórych - jest to sekta. - Ludzie nie orientują się i biorą nas za sektę, a jesteśmy ruchem religijnym - _mówi Joanna Moskal.
- _Chcielibyśmy poświęcić się problemom osobistym, społecznym, uczyć medytacji, prostego życia. Tymczasem spotykamy się z atakami. Już wcześniej rozbijano nasze wykłady, czym zajmowała się głównie Liga Republikańska. Z powodu tego typu akcji nie możemy wynająć sali na spotkania, które np. poświęcone są pladze narkotyków. Opieramy się na czterech zasadach - nieintoksykowania się (nieużywania narkotyków, herbaty, kawy), niespożywania mięsa, jajek i ryb, nieangażowania się w żadną formę hazardu i nieuprawiania seksu poza małżeństwem. Nasze małżeństwa są zupełnie normalne, rejestrowane w Urzędzie Stanu Cywilnego. Nie tworzymy zamkniętej grupy. W naszym centrum spotykamy się na medytacji, ale każdy ma swoje mieszkanie. Mamy wielu sympatyków, utrzymujemy się z dobrowolnych datków i darowizn.

     - Anonimy - to nie działalność naszego stowarzyszenia, ale ciężko mi je potępić. Koledzy z Młodzieży Wszechpolskiej w Poznaniu, którzy robili akcję antysekciarską - spotkali się z atakami. Na plakatach podano ich adresy, określano ich - jako fanatyków religijnych, grożono połamaniem rąk i nóg. To są właśnie metody działania sekt, a "Misja Czaitanii" jest sektą. Nie popieram takich skrytych działań, anonimowych gróźb, ale mogę zrozumieć, że np. jacyś rodzice to robią, gdyż ich dziecko zostało wciągnięte przez jakąś sektę. "Misja" jest wprawdzie zarejestrowana, ale NSDAP była też legalną partią, a chyba trudno o niej mówić pozytywnie
- mówi Tomasz Połetek ze stowarzyszenia "Społeczeństwo przeciwko Sektom", w skład którego wchodzą członkowie m.in.: Ligi Republikańskiej, Młodzieży Wszechpolskiej i NZS. - Sekta wyciąga ludzi z domu, wykorzystuje ból po starcie bliskich, bombarduje miłością; wszyscy dla wszystkich są tam bardzo mili, przesadnie uprzejmi - co stwarza wrażenie, że w sekcie jest inaczej niż w "brudnym świecie". Miłość ma być tylko w sekcie, rodzice nie liczą się. Prowadzimy więc działalność uświadamiającą, staramy się kontaktować rodziców dzieci (które trafiły do sekt) ze specjalistami, wyrywać ludzi z sekt.
     - _Nasza tradycja sięga 5 tysięcy lat - to starożytny system religijny. Nie walczymy tą samą bronią co nasi przeciwnicy. Chcemy wybaczać, nie jesteśmy agresywni. Wobec faktu, że policja nie jest w stanie zapewnić nam ochrony, własnymi siłami próbujemy bronić się przed atakami szaleńców oraz podjąć próbę ustalenia, komu zależy na tym, by nas zniszczyć - _mówi jeden z członków "Misji Czaitanii".
     - Tego typu sprawy, pogróżki, traktujemy zawsze poważnie. Jeśli będzie realne zagrożenie - z pewnością się tym zajmiemy
- mówi nadkomisarz Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiej policji. (J.ŚW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski