MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biskup i cudzołożnice

Redakcja
W ikonografii św. Stanisława Biskupa i Męczennika znajdziemy przedziwny motyw - "Ukaranie niewiernych żon". Ta drastyczna w swej dramatycznej wymowie scena wyobraża kobiety, którym do piersi zamiast dzieci dają do karmienia szczenięta. Natomiast niemowlęta karmią suki. Tej scenie towarzyszą z jednej strony surowy król Bolesław Śmiały, zaś z drugiej ujmujący się za niewiastami św. Stanisław. Nasuwa się pytanie, skąd wzięło się takie ikonograficzne przedstawienie?

A wszystko zaczęło się od Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem, który na kartach swej kroniki opowiada o tym, jak to król Bolesław Śmiały (zwany także Szczodrym) karał niewierne, cudzołożne żony swych rycerzy, każąc im karmić piersią szczenięta zamiast dzieci, które przyszły na świat z nieprawego łoża. To cudzołożnice. Oddajmy zatem głos Kadłubkowi: Bolesław bowiem poniechawszy umiłowania prawości, wojnę prowadzoną z nieprzyjaciółmi zwrócił przeciwko swoim. Zmyśla, że oni nie mszczą na ludzie swoich krzywd, lecz w osobie króla na królewski majestat nastają. Albowiem, czymże król będzie, gdy lud się oddali? (...) Nawet niewiasty, którym mężowie przebaczyli cudzołóstwo z tak wielką prześladował potwornością. że nie wzdragał się od przystawiania do ich piersi szczeniąt, po odtrąceniu niemowląt, nad którymi nawet wróg się ulitował! Bo dołożył do tego, iż tępić a nie chronić należy gorszący nierząd. A gdy prześwięty biskup krakowski Stanisław nie mógł odwieźć go od tego okrucieństwa, najpierw grozi mu zagładą królestwa, wreszcie wyciąga ku niemu miecz klątwy.

To tłumaczenie prof. Brygidy Kűrbisówny. W innej wersji przekładu możemy przeczytać: król nie wahał się szczenięta do ich piersi przykładać, wyrzuciwszy dzieciątka, których by nawet nieprzyjaciel oszczędził; twierdził bowiem (Bolesław Śmiały), że trzeba wytępić gorszący przykład cudzołóstwa, a nie okazywać mu względy (przekład A. Józefczyka i M. Studzińskiego).

To drugie tłumaczenie jest niewątpliwie bardziej dosadne i ekspresyjne, ukazujące, jak to król ukarał niewierne żony, które skorzystały z nieobecności mężów, pozostających na królewskiej służbie, zaczęły cudzołożyć z własną służbą. Z punktu widzenia moralnego czyn naganny, łamiący zasady dekalogu.

Opowiadanie Kadłubka przez stulecia brano za część legendy św. Stanisława, zatem nie wzbudzało większego zainteresowania, skupiając jedynie uwagę hagiografów. W dobie Rzeczypospolitej Obojga Narodów przekaz ten zainteresował księdza Piotra Skargę. który umieścił go na kartach poczytnych "Żywotów świętych". Ten złotousty kaznodzieja powiada: ...niektóre też żony z powinności małżeńskiej ustępowały. Obruszyła ta rzecz męże ich tak, iż się nad wola królewską do domu pokwapili i prawie z obozu pana swego odbiegając. Musiał z niesławą za nimi Bolesław do Polski wrócić i z gniewu wielkiego niezmierne okrucieństwa nad onymi, jako on zwał zbiegami czynił, a jeszcze większe nad żonami ich, które się źle zachowywały w niebytności mężów swoich, tak iż im piersi rzezał i szczenięta do ich piersi przykładać kazał...

Jak ustalili badacze, wbrew przypuszczeniu, że mamy do czynienia z legendą, wydaje się jednak rzeczą prawdopodobną, że w tym właśnie przypadku mamy do czynienia z autentyczną tradycją, która w zamierzchłej przeszłości była stosowana - i to prawnie - wobec niewiernych cudzołożnych żon. Już na początku XI stulecia biskup merseburski, kronikarz niemiecki Thietmar pisał o karaniu cudzołożnych żon w czasach panowania Mieszka I. Za czasów ojca jego (Thietmar ma na myśli Bolesława Chrobrego), gdy tenże (Mieszko) poganinem był jeszcze, każdej kobiecie po pogrzebie jej męża, spalonego na stosie, ucinano głowę i tym sposobem odchodziła za nim; a jeśli gdzie nierządnica się znalazła, tedy szpetną i okrutną karę na niej wymierzano przez obcięcie sromu, ten obrzezek (...) wieszano na drzwiach domu, aby uderzając oczy przechodnia był dla niego na przyszłość zachętą do ostrożnego postępowania. Kara podobna, polegająca na fizycznym uszkodzeniu narządów płciowych. Podobnie jak karmienie szczeniaka piersią, była to kara hańbiąca. Ksiądz Piotr Skarga pisał, iż król Bolesław Śmiały kazał cudzołożnym żonom piersi rzezać. Nierządnice i cudzołożnice okaleczano u Słowian.
Potwierdza ten fakt czeski kronikarz Kosmas, współczesny Anonimowi zwanemu Gallem. Zatem u Czechów na początku XII wieku istniało przekonanie, że cudzołóstwo każe się przykładaniem do piersi szczeniąt. To pozostałość starosłowiańskiego prawa rodowego. W interesie rodu leżało dbanie o to, aby przez cudzołóstwo nie dostała się do niego obca krew. Czyżby dbałość o czystość genetyczną rodziny? Dlatego rodowe prawo surowo karło niewierność niewieścią, o czym pisał już Tacyt, relacjonując obyczajowość germańską. Ten rzymski pisarz powiada, że zarówno pokrzywdzony mężczyzna w razie stwierdzenia niewierności małżonki, wobec wszystkich krewnych dokonywał egzekucji, polegającej na przyłożeniu do brodawki sutkowej szczenięcia. Żywoty naszego świętego Wojciecha także wspominają o tym, że żona jednego z Czechów, która nie dochowała mu wierności małżeńskiej, ścigana była przez jego krewnych i mimo, że znalazła schronienie u św. Wojciecha, została jednak odnaleziona i zamordowana mimo oporu Wojciecha, który jako biskup praski udzielił cudzołożnicy schronienia i omal sam nie przypłacił życiem próby udzielenia jej pomocy.

Można przyjąć, że u dawnych Słowian mąż miał pełne prawo zabić kochanka żony, zwłaszcza, gdy schwytał go na gorącym uczynku. Żona w takiej sytuacji podlegała hańbiącej karze - nakarmieniu własną piersią szczeniaka. Ten stan przetrwał do przyjęcia chrześcijaństwa, choć jeszcze przez dziesiątki lat pobrzmiewał w lokalnej obyczajowości, co potwierdza opowieść Kadłubka.

Od czasów Bolesława Chrobrego nie mniej drastyczne kary dotyczyły mężczyzn złapanych na cudzołóstwie. Ponownie oddajmy głos Thietmarowi: Jeśli kto spośród tego ludu ośmieli się uwieść cudzą żonę lub uprawiać rozpustę, spotka go natychmiast następująca kara: prowadzi go się na most targowy i przymocowuje doń wbijając gwóźdź poprzez mosznę z jądrami. Następnie umieszcza się obok ostry nóż i pozostawia mu się trudny wybór: albo tam umrzeć. albo obciąć ową część ciała. Była to niewątpliwie w czasach Bolesława Chrobrego nowość, obca dawnemu prawu rodowemu Słowian, ścigającego przede wszystkim cudzołożnicę, zapewniającego bezkarność kochankowi zamężnej kobiety, która była - jak widać - surowiej oceniana przez ówczesną społeczność.

Ta surowość, w swoim obliczu przecież barbarzyńska, jest uderzająca w zestawieniu z pełną seksualną swobodą, jaką niewiasty słowiańskie cieszyły się przed wyjściem za mąż. W tym miejscu odwołajmy się do relacji kupca żydowskiego Ibrahima-ibn-Jakuba, który w X wieku przemierzał państwa słowiańskie. Pisał: Kiedy małżonek poślubi dziewczynę i znajdzie ją dziewicą mówi do niej: gdyby było w tobie coś dobrego, byliby cię pożądali mężczyźni i z pewnością byłabyś sobie wybrała kogoś, kto by był wziął twoje dziewictwo; potem ją odsyła i uwalnia się od niej. Taką swobodę seksualna, pochwalaną, przed zamążpójściem, poświadczają inne ówczesne źródła. A i słynne "kupalnocki" sprzyjały seksualnemu wyżyciu, bowiem ówcześni podchodzili do spraw seksualności w sposób naturalny, uważając, że seks jest darem bogów, a nie czynnością służącą celom prokreacyjnym. U Słowian seksualne rozpasanie trwało do zawarcia związku małżeńskiego. Ibrahim-ibn-Jakub powiada: kobiety ich, kiedy wyjdą za mąż, nie popełniają cudzołóstwa. Widocznie bały się kar, które im za ten czyn groziły. Przykładanie szczeniąt do piersi wyraźnie odstraszało. Ale, czy zawsze? Wszak życie plecie niespodziewane scenariusze, a grzech był i jest przyrodzoną częścią prawdy o człowieku.
Dopiero chrześcijaństwo zaczęło bronić grzesznych niewiast. Niebagatelną rolę odegrała w tym przypadku ewangelia według św. Jana (J 8,3-11), który opisał przypadek cudzołożnicy ocalonej od kary śmierci przez samego Chrystusa, a przewidzianej za ten występek w żydowskim prawie. To przecież chrześcijaństwo ucywilizowało Słowian. Kadłubkowy przekaz o cudzołożnych niewiastach i szczeniętach nabiera cech prawdopodobieństwa, podobnie jak przekazana przez kronikarza informacja, iż za cudzołożnymi żonami - niczym Chrystus - ujął się św. Stanisław, któremu ta hańbiąca kara wydała się okrucieństwem. Przeto w imię nie ograniczonego miłosierdzia Bożego upominał króla Bolesława za tak surowe kary, które ten zastosował wobec cudzołożnic. Opowiadanie Kadłubka wrosło w hagiografię św. Stanisława, przenikając do wyobrażeń ikonograficznych z życia świętego biskupa.

Michał Rożek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski