Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biskup Kaczmarek przed sądem

Redakcja
Biskup Kaczmarek przed sądem Fot. archiwum
Biskup Kaczmarek przed sądem Fot. archiwum
WRZESIEŃ 1953 * Decydujące uderzenie komunistycznego reżimu w Kościół katolicki w Polsce. W sfingowanym procesie biskupa oskarżono o szpiegostwo

Biskup Kaczmarek przed sądem Fot. archiwum

Krakowski Oddział IPN i "DZIENNIK POLSKI" PRZYPOMINAJĄ.

Proces ks. bp. Czesława Kaczmarka udowodnił również naocznie, i to nie po raz pierwszy, jak dalece imperializm amerykański, pragnący przy pomocy nowej wojny, a więc śmierci milionów ludzi, narzucić panowanie swojego ustroju wyzysku i krzywdy społecznej krajom, które obrały nową drogę dziejową, usiłuje różnymi drogami oddziaływać na duchowieństwo oraz ludzi wierzących i kierować ich na drogę walki z własną ojczyzną stanowiącą wspólne dobro wszystkich obywateli" - podkreślał we "Wrocławskim Tygodniku Katolickim" Tadeusz Mazowiecki, wówczas działacz proreżimowego PAX.

Był wrzesień 1953 r., komunistyczny reżim przeprowadzał decydujące uderzenie w Kościół katolicki. W pokazowym procesie przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie skazywano ordynariusza diecezji kieleckiej - bp. Czesława Kaczmarka. Był to jedyny proces biskupa w dziejach "ludowej" Polski.

Działanie na czasie

Proces bp. Kaczmarka miał być ostatecznym ciosem, za pomocą którego komuniści chcieli zmusić do uległości kard. Stefana Wyszyńskiego. Liczono, że zastraszony wymową rozprawy potępi kieleckiego hierarchę i ostatecznie podda się woli władz reżimu. Prymas Polski odmówił jednak oświadczenia potępiającego kieleckiego ordynariusza, co zdecydowało o uwięzieniu go na trzy lata.

Bp Kaczmarek został aresztowany w styczniu 1951 r. Przez blisko trzy lata znajdował się w areszcie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Poddawany zróżnicowanej presji - między innymi pozbawiany snu, głodzony, zastraszany, faszerowany środkami farmakologicznymi - ostatecznie skapitulował i przyznał się do stawianych mu fikcyjnych zarzutów.

Można przyjąć, że aresztowanie bp. Kaczmarka rozpoczęło decydującą ofensywę antykościelną, zaś jego proces przypadł na jej apogeum. Komuniści już wcześniej uderzyli w zaplecze personalne Kościoła, likwidując niższe seminaria duchowne i nowicjaty zakonne. Usiłowali także wpływać na jego politykę personalną. W 1951 r. usunęli z ziem uzyskanych kosztem III Rzeszy administratorów apostolskich, w których miejsce - pod naciskiem władz - wybrano spolegliwych wobec reżimu wikariuszy kapitulnych; następnie wygnali biskupów katowickich - zastępując ich kapłanami współpracującym z komunistami. Wreszcie na przełomie 1951 i 1952 r. usunęli także biskupów krakowskich: Eugeniusza Baziaka i Stanisława Rosponda, zaś w styczniu kolejnego roku przeprowadzili głośną rozprawę propagandową nazywaną "procesem kurii krakowskiej". Miesiąc później wprowadzili dekret o obsadzie stanowisk kościelnych, w którym - już całkiem otwarcie - władze reżimu przyznały sobie prawo do ingerowania w mianowanie duchownych na funkcje administracyjne w Kościele. Przewidywano także, że kapłani mają składać "ślubowanie na wierność Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej". Gwałtowny sprzeciw Episkopatu, wyrażony w głośnym memoriale "Non possumus" i zdecydowana postawa prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego były symbolem niezłomności Kościoła. Kolejnym uderzeniem stał się więc proces bp. Kaczmarka, a tuż po nim internowanie kard. Stefana Wyszyńskiego.
Celowość procesu Bolesław Bierut konsultował z Moskwą, podkreślając, że władze uważają "przeprowadzenie publicznego procesu sądowego grupy Kaczmarka za przedsięwzięcia całkowicie na czasie i uzasadnione", bowiem "bez wątpienia proces pomoże zdemaskować antyludową działalność reakcyjnego kierownictwa katolickiego duchowieństwa".

Mocodawcy

Zdaniem zbiegłego na Zachód wysokiego funkcjonariusza bezpieki Józefa Światło za przygotowaniem aktu oskarżenia stali redaktor naczelny "Nowych Dróg"Roman Werfel i dyrektor Departamentu Śledczego MBP Józef Różański, wspierani przez wiceprokuratora Prokuratury Generalnej PRL Henryka Chmielewskiego oraz naczelnego prokuratora wojskowego Stanisława Zarako-Zara-kowskiego. Biskupowi zarzucono, że stał na czele "antypaństwowego i antyludowego ośrodka", prowadząc działalność szpiegowską na rzecz "waszyngtońsko-watykańskich mocodawców". Dodatkowo oskarżono go o "faszyzację życia społeczno-politycznego w przedwojennej Polsce" oraz "zdradę narodową w okresie okupacji niemieckiej".

Ostatecznie, 22 września 1953 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie - pod przewodnictwem Mieczysława Widaja - ogłosił wyrok skazujący bp. Kaczmarka na 12 lat więzienia, skarbnika kieleckiej kurii ks. Jana Danilewicza na 10 lat więzienia, ks. Józefa Dąbrowskiego - kapelana biskupa - na 9 lat więzienia, prokuratora seminarium duchownego w Kielcach ks. Władysława Widłaka na 6 lat więzienia, a s. Walerię Wiklewską na 5 lat w zawieszeniu. W kolejnych miesiącach przeprowadzono serię procesów "odpryskowych", w których część skazańców z procesu głównego występowała w roli świadków.

Zgrzyt klucza

Jedną ze skazanych w procesach "odpryskowych" była przełożona nazaretanek s. Izabela (Jadwiga Machowska), aresztowana w styczniu 1952 r. w Wadowicach i przetransportowana do Warszawy. Wspominając swój pobyt w więzieniu na Mokotowie, podkreślała, że śledztwa odbywały się "w dawnych celach więziennych, przystosowanych z lekka obecnie do pokojów śledczych, albo w zupełnie oddzielnym, z komfortem i szykiem urządzonym pawilonie, z którym wydział śledczy połączony jest podziemnym tunelem. Więźniowie powszechnie pawilon ten nazywali »katownią«, »mordownią«, albo »śledziówką«. Tam odbywały się najstraszliwsze i najbardziej podobno wyrafinowane śledztwa". Opisując śledztwo, jakie przechodziły osoby ujęte w sprawie bp. Kaczmarka, podkreślała, że od 1951 r. już raczej nie bito, nie zdzierano paznokci, nie rażono prądem..., natomiast "stosowano nie mniej wyrafinowany nacisk psychiczny, grając na najbardziej osobistych uczuciach. Z fizycznych zaś były stójki wielogodzinne, niespane noce, wymyślne nocne rewizje i to jednej nocy kilka pod rząd. [...]. Poza tym silne światło rzucane na twarz więźnia w czasie śledztwa..., co w ciągu kilku godzin bez przerwy stanowiło bardzo dużą mękę". A gdy te metody nie skłaniały do zeznań zgodnych z oczekiwaniami funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki, były jeszcze "karce" - czyli karcery - "miejsca odosobnienia w ciemnej, wilgotnej, zimnej, a nade wszystko smrodliwej dziurze, bez jakichkolwiek urządzeń dla potrzeb fizjologicznych...". W wypadku duchownych stosowano też - szczególnie dla nich uwłaczające - przesłuchiwanie bądź osadzanie w karcach nago, no i był głód. Siostra Izabela podkreślała "Byłam bardzo głodna, zwłaszcza przez pierwszych pięć miesięcy". Na wszystko nakładało się nieopisane zmęczenie: "od dnia 20 stycznia 1952 roku do października tegoż roku byłam wzywana codziennie od godziny ósmej rano do czwartej po południu (bez posiłku) i od ósmej wieczorem do dwunastej w nocy".
Zbrodnia nagrodzona

Z punktu widzenia bezpieki sprawa miała znaczenie priorytetowe, ubowcy zaangażowani w pracę operacyjną i śledztwo - w przekonaniu ich partyjnych zwierzchników - wywiązali się z nałożonych na nich zadań. Propagandowy proces biskupa zakończył się sukcesem, przez lata tzw. opinia publiczna uznawała, że może nie wszystkie zarzuty były prawdziwe, ale "coś jednak musiało być na rzeczy". 44 ubowców zostało nagrodzonych za udział w rozpracowaniu "ośrodka antyludowego i antypaństwowego" - dziesięciu odznaczeniami (złotymi i srebrnymi krzyżami zasługi, zaś naczelnik wydziału prowadzącego śledztwo Jerzy Łobanowski - Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski), a 34 nagrodami pieniężnymi.

Kilka lat temu podczas dyskusji nad ustawą dezubekizacyjną usiłowano nas przekonać, że pozbawianie ubowców apanaży wypracowanych w latach reżimu jest sprzeczne z zasadami demokracji. Udało się jednak - w ograniczonym zakresie - obniżyć ich emerytury. Czy nie nadszedł czas na to, by zrobić kolejny krok i unieważnić odznaczenia nadane im za organizowanie obław na żołnierzy podziemia, stosowanie tortur i skrytobójcze mordy na działaczach opozycji...?

Filip Musiał

Historyk, politolog, pracownik Oddziału IPN w Krakowie, wykładowca w Akademii Ignatianum w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski