Austriacy przywiązywali dużą wagę do obrony Podgórza jako przyczółka mającego bronić m.in. traktu lwowskiego. Świadczy o tym fakt, że pierwszy obiekt Twierdzy Kraków powstał właśnie na prawym brzegu Wisły. Był to fort "Krakus". Jego budowa rozpoczęła się w 1849 r. - równocześnie z fortyfikowaniem Wawelu.
Fort "Krakus" - jako że otaczał kopiec Krakusa - miał nietypowy kształt nieregularnego ośmioboku. Zbudowano go w stylu podobnym do staroangielskiego. Zabytek - choć tak unikatowy - przetrwał tylko do roku 1954. Fort całkowicie wyburzono, mury rozebrano. Dziś można oglądać tylko zarys wałów i fos.
"Krakus" nie był jedyny na Krzemionkach. Austriacy uznali, że pojedynczy obiekt nie wystarcza i szybko wybudowali dwa kolejne - tzw. baszty maksymiliańskie: bliźniacze forty górskie "Krzemionki" i "Św. Benedykt", które miały wzmocnić podgórski przyczółek Twierdzy Kraków. Co ciekawe, fort "Krzemionki" nigdy nie brał udziału w walce; służył za koszary. Podzielił on zresztą los fortu "Krakus" - po II wojnie w jego miejscu stanęły budynki telewizji.
Do dziś zachował się więc tylko fort "Św. Benedykt". I całe szczęście, bo to wyjątkowo cenny zabytek sztuki fortyfikacyjnej. Jest unikatem w skali europejskiej - jednym z ostatnich, a jednocześnie najlepiej zachowanych fortów górskich.
Wymienione trzy forty były częścią tzw. pierścienia wewnętrznego Twierdzy Kraków. Pozostałe (zewnętrzna linia obrony) powstały później i otaczały całe Podgórze - od Bodzowa, przez Dębniki, Swoszowice i Prokocim, aż po Płaszów. To m.in. forty artyleryjskie "Prokocim", "Borek", "Bodzów" i "Rajsko" (jeden z największych obiektów Twierdzy Kraków), forty pancerne "Kosocice", "Swoszowice", "Skotniki", "Sidzina" i "Łapianka" oraz fort piechoty "Lasówka". Niestety, większość z nich - choć dotrwała do naszych czasów - popadła w ruinę, bo od lat jest opuszczona i dewastowana.
Pisząc o podgórskich budowlach obronnych, warto przypomnieć katastrofę, która miała miejsce 5 czerwca 1909 r. na Woli Duchackiej. Wieczorem nad miastem rozpętała się wielka burza. Pech chciał, że piorun uderzył w prochownię (w rejonie ul. Abrahama). Drewniany budynek błyskawicznie stanął w płomieniach. Pożar spowodował gigantyczną eksplozję 12 ton materiałów wybuchowych. Po pierwszym wybuchu nastąpiły kolejne. Ta kanonada - połączona z fajerwerkami eksplodujących pocisków artyleryjskich - trwała kilka godzin!
Siła wybuchu była tak ogromna, że w całym Podgórzu (i częściowo w Krakowie) wyleciały szyby z okien. Fala uderzeniowa uszkodziła zabudowania w promieniu kilku kilometrów (m.in. fort "Rajsko"). Najgorzej było na Woli Duchackiej, gdzie zniszczeniu uległo ok. 70 domów. Mocno ucierpiał także dworzec w Płaszowie. Fala uderzeniowa wyrywała drzwi i okna, przewracała ludzi na peronach, a nawet - jak opowiadał pewien maszynista - uniosła kilka centymetrów ponad szyny jadący pociąg.
Wybuch spowodował duże straty materialne, ale - o dziwo - obyło się bez ofiar śmiertelnych. Za to ponad sto osób zostało rannych. Podobno do dziś możemy oglądać "pamiątkę" po tej ogromnej eksplozji: pęknięte sklepienie w forcie "Rajsko".
Wielu ciekawostek o podgórskich fortach mogli się dowiedzieć uczestnicy sobotnich warsztatów w Bonarka City Center.
BCC prowadzi właśnie akcję, która ma na celu przybliżenie niezwykłych faktów i legend związanych z Podgórzem. Kolejne warsztaty odbędą się 17 maja. Będą poświęcone m.in. Bonarce i jej bogactwu geologicznemu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?