Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk. Kod Sebastiana Piskorskiego

Liliana Sonik
Tej szarady sami nie rozgryziemy - ktoś musi nas wprowadzić w treści ukryte za materią. Taką komplikację zakładała zresztą koncepcja pierwotna: zwykły pielgrzym zwracał uwagę na inne sprawy niż uczeni teologowie, profesorowie Akademii Krakowskiej. Przy rebusach, jakich pełen jest krakowski kościół św. Anny, bałamutny bestseller Kod Leonarda ujawnia swą popową miałkość.

WIDEO: Krótki wywiad

Trochę przez przypadek trafiłam na książkę o surowym tytule „Depingere fas est. Sebastian Piskorski jako konceptor i prowizor”. Michał Kurzej analizuje w niej programy ikonograficzne Sebastiana Piskorskiego. W rozdziale poświęconym krakowskiemu kościołowi św. Anny zgłębia zapis erudycyjnej opowieści. Można się dziwić naszemu zdziwieniu, bo uniwersytecka świątynia musiała być zaplanowana inaczej niż jako bombonierka spowita wdzięcznymi obłokami.

Gdyby Sebastian Piskorski był Włochem, wiedzielibyśmy o nim więcej; tymczasem urodził się banalnie - w Skawinie. Wychowywał królewiczów, został rektorem Akademii Krakowskiej, był cenionym kaznodzieją. I zajmował się sztuką. Jednak poza garstką specjalistów, nie słyszał o nim nikt. A ja specjalistką nie jestem.

Przy rebusach, jakich pełen jest krakowski kościół św. Anny, bałamutny bestseller Kod Leonarda ujawnia swą popową miałkość

Kiedy w roku 1689 rozpoczęto budowę kościoła, uniwersytet mianował Piskorskiego „konceptorem i prowizorem”. Decydował o kwestiach artystycznych i technicznych, dobierał wykonawców i dbał o finanse. Współcześni nazwali go głównym architektem. Wymyślił świątynię w szczegółach. Bryła architektoniczna, rzeźby, sztukaterie, obrazy - mimo różnego autorstwa - harmonijnie ze sobą współgrają. Równie istotny jest przekaz treściowy, który jawi się nam jako łamigłówka. Michał Kurzej jest tłumaczem z zapomnianego języka. „Wystrój kościoła św. Anny jest wykładem na temat Mądrości Bożej”, a główne wątki „zostały rozplanowane, zgodnie z logiką kompozycyjną jego architektury i z możliwością wykorzystania naturalnego oświetlenia.”

Piskorski używał światła, jak my kolorowego mazaka - do podkreślenia najważniejszych idei. O ile jednak podkreślenie mazakiem trwa, aż wypłowieje, promienie światła ciągle odkrywają przed nami ukryte znaczenia. Ale tylko kilka dni w roku i w tylko określonych godzinach.

Kto podczas przesilenia zimowego, w czasie liturgicznego Bożego Narodzenia około godz. 13.30 wejdzie do kościoła św. Anny, ten zobaczy światło słoneczne wydobywające z mroku postać anioła w ołtarzu głównym, a chwilę później świetlną aureolę nad postaciami Marii, Jezusa i św. Anny. Po godzinie jasność zniknie. Blask zwraca uwagę na Annę tłumaczącą Marii tajemnicę pochodzenia Chrystusa - to nawiązanie do tematu Mądrości Bożej. Nie bez powodu św. Anna była patronką nauczycieli teologii i patronką uniwersyteckiego kościoła.

Podobne efekty luministyczne odkryjemy też w innych punktach kościoła. Ale to zaledwie jeden z wielu rebusów, których znaczenie odkryjemy. W krótkim felietonie nie sposób „sprawiedliwie” przybliżyć zawartość książki, której lektura jest wielką przygodą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski