Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chce 50 tys. zł odszkodowania za mieszkanie wśród... dinozaurów

Marcin Banasik
Sąd. Właściciel parku rozrywki w Zatorze postawił ekrany akustyczne, przeniósł hałaśliwe gady w inne miejsce i zlikwidował głośną karuzelę. To jednak nie usatysfakcjonowało Danuty P.-S., która twierdzi, że w sąsiedztwie uciążliwego „Dinozatorlandu” wciąż nie da się żyć.

Proces przed krakowskim sądem w sprawie hałaśliwych, sztucznych dinozaurów dobiega końca. Wczoraj strony sporu wygłosiły mowy końcowe.

Dariusz Ł., prezes parku rozrywki zapewnił, że pracownicy firmy zrobili już wszystko, żeby zminimalizować hałas dobiegający z terenu „Dinozatorlandu”. – Odgrodziliśmy się od sąsiadki ekranami dźwiękochłonnymi, które kosztowały nas 290 tys. zł. Zlikwidowaliśmy hałaśliwą karuzelę i przenieśliśmy głośne dinozaury na drugi koniec działki – wymienia Dariusz Ł.

Biegły z zakresu wibroakustyki przyznał wczoraj, że ekrany zmniejszyły natężenie hałasu na terenie należącym do sąsiadki parku.

Właścicielka 37-arowej działki, z trzech stron otoczona kompleksem rozrywkowym, uważa jednak, że żadne działania ze strony parku nie rozwiążą problemu. – _Tutaj przyjeżdżają tysiące dzieci, które chcą się bawić, skakać i śmiać. Przewodnicy wycieczek mówią przez megafony, ruchome dinozaury są hałaśliwe, a podczas koncertów słychać głośne disco polo. Taka działalność powinna być prowadzona z daleka od __domów prywatnych ludzi _– mówi Danuta P.-S.

Kobieta przeprowadziła się do Zatoru 20 lat temu, poszukując spokojnego miejsca na ziemi. Przy ul. Parkowej znalazła wówczas wymarzoną działkę w sąsiedztwie jeziora, rzeki Skawy i lasu. Sielankowe życie skończyło się w 2008 r., kiedy za płotem pani Danuty pojawiły się ryczące dinozaury. – _To nie jest sąsiad, który gra na __fortepianie, ale ogromny kompleks rozrywkowy odwiedzany przez tysiące hałaśliwych gości _– podkreślił pełnomocnik pani Danuty.

Kobieta uważa, że uciążliwy sąsiad narusza jej dobra osobiste. Pani Danuta zapewnia, że przez hałas cierpi na bezsenność, ma kłopoty z koncentracją, odczuwa ciągłe zmęczenie. Z tego powodu domaga się od właściciela parku 50 tys. zł zadośćuczynienia.

W pewnym momencie sporu właściciel firmy chciał rozwiązać problem, proponując odkupienie działki sąsiadki. – Do transakcji jednak nie doszło, gdyż pani P.-S. zażądała za nieruchomość ceny wyższej o 300 proc. od wartości rynkowej – twierdzi Dariusz Ł.

Pani Danuta potwierdza, że w akcie desperacji chciała wszystko sprzedać. Zaproponowano jej jednak taką kwotę, „za którą można kupić stodołę”. Wyrok w tej sprawie ma zapaść 19 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski