MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co mnie denerwuje?

Redakcja
Fot. archiwum prywatne
Fot. archiwum prywatne
Trochę się w naszym kraju zmienia, stajemy się bardziej tolerancyjni dla tego innego, nawet jeżeli inny jest rowerzystą, pogardliwie przez kierowców nazywanym ekologiem. Bo tak właśnie zostałam niedawno zwymyślana, gdy ul. Kopernika wracałam do domu. Dodam, że jechałam zgodnie z prawem, czyli pasem przeznaczonym dla samochodów i także rowerów, w stronę Ronda Mogilskiego, gdy otworzyło się okno i pasażer wychylając się zaczął krzyczeć: "tam masz ścieżkę, tam jedź, ty p... ekologu". Uśmiechnęłam się tylko zza kaptura, bo rozbawiła mnie ta zajadłość i brak inteligencji kierowcy, który nie jest w stanie zrozumieć przepisów ruchu drogowego. Przecież ścieżka jest jednokierunkowa i to w przeciwną stronę.

Fot. archiwum prywatne

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz: ROWEREM PRZEZ KRAKÓW

To był wyjątek, bo ostatnio wielokrotnie zdarzało mi się korzystać z uprzejmości kierowców i pieszych. Ustępowali mi pierwszeństwa, nawet wtedy, gdy takowe mi się nie należało (a może to była tylko litość, że w takim deszczu na rowerze?). Ale to, że jest lepiej nie znaczy wcale, że jest dobrze. Jeżdżąc codziennie na rowerze wiele spraw mnie denerwuje, zwłaszcza, jeżeli dotyczą one głupoty i egocentryzmu.

Oto subiektywny ranking tego, czego znieść nie mogę:

1. Egoizmu kierowców, którzy z całym impetem wjeżdżają w kałużę, nie myśląc nawet przez chwilę, że całkowicie zmoczą jadącego obok rowerzystę. Ten tydzień był wyjątkowo deszczowy i wielokrotnie zostałam schlapana, najgorzej na ul. Pilotów, gdzie autobus zbryzgał mnie całą błotem.

2. Źle ustawionej sygnalizacji świetlnej. Kraków jest pełen fatalnie zorganizowanych świateł. Stąd zapewne ogromne korki. Gdy wyłączono sygnalizację pod Pocztą Główną od razu skrzyżowanie zrobiło się przejezdne. Mnie najbardziej denerwuje sygnalizacja na Rondzie Mogilskim, na dole. Tam światła zostały tak ustawione, że wszyscy przez wiele sekund mają czerwone i wszyscy czekają. To powoduje, że większość pieszych i rowerzystów pokonuje przejścia i przejazdy na czerwonym. Drugie takie irytujące miejsce znajduje się na przejeździe przez Aleje pod AGH, od strony ul. Reymonta do centrum. Tam nawet bardzo szybki rowerzysta nie jest wstanie przejechać za jednym razem. Mój redakcyjny kolega policzył nawet sekundy i twierdzi, że można byłoby te światła przedłużyć, co umożliwiłoby jednorazowy przejazd. A tak trzeba poświęcić wiele minut by przekroczyć Aleje.

3. Permanentnego braku parkingów na rowery w naszym mieście. Remontowane są kolejne ulice, chodniki, ale miejscy urzędnicy nawet nie wpadną na pomysł by przy okazji zrobić parking rowerowy. Przykład? Ul. Tarłowska. Jest pięknie tylko rower trzeba przypinać do drzewa. A o ul. Długiej nawet szkoda gadać. Historia błędów przy tej budowie powinna być wykładana w szkołach. Trzeba mieć nadzieję, że pan prezydent przypilnuje, aby parking dla rowerów powstał pod Filharmonią, gdzie trwa właśnie przebudowa skrzyżowania. Bo byłby ogromny wstyd dla Krakowa, gdyby tak się nie stało.

4. Niebezpieczne miejsca, które mamy dzięki niefrasobliwości projektantów i urzędników. Pisałam już o tym, ale powtórzę, abyście uważali: pod Rondem Mogilskim wyjazd do ul. Kopernika, trzeba było tragedii i ciężkiego wypadku rowerzystów w tym miejscu, by miasto postawiło lustro, które i tak nie rozwiązuje sprawy; wjazd do tunelu pod dworcem, a dokładnie od strony Muzeum AK przejazd przez ulicę prowadzącą w stronę dworca, gdzie na ścieżce rowerowej widoczność czy ktoś jedzie samochodem jest zerowa, bo zasłania słup estakady. Czy będzie potrzebna kolejna tragedia, by ktoś zechciał poprawić ten drogowy bubel?

Szerokiej drogi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski