Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co powódź zabrała strażakom?

Redakcja
Po akcji ratowania wałów w Kłokoczynie w gm. Czernichów od lewej Krzysztof Sury, wójt Szymon Łytek, Andrzej Mach, prezes OSP w Czułówku. Tu podczas akcji do wody powpadały toporki, lampy oświetleniowe i radiotelefony Fot. Ewa Tyrpa
Po akcji ratowania wałów w Kłokoczynie w gm. Czernichów od lewej Krzysztof Sury, wójt Szymon Łytek, Andrzej Mach, prezes OSP w Czułówku. Tu podczas akcji do wody powpadały toporki, lampy oświetleniowe i radiotelefony Fot. Ewa Tyrpa
Wciąż trwa podsumowywanie strat, jakie poniosła straż pożarna w powiecie krakowskim podczas majowych i czerwcowych powodzi oraz ulew.

Po akcji ratowania wałów w Kłokoczynie w gm. Czernichów od lewej Krzysztof Sury, wójt Szymon Łytek, Andrzej Mach, prezes OSP w Czułówku. Tu podczas akcji do wody powpadały toporki, lampy oświetleniowe i radiotelefony Fot. Ewa Tyrpa

POWIAT KRAKOWSKI. Bez pomocy, głównie samorządów, straż nie ma szans na odtworzenie sprzętu i umundurowania

- Tylko niewielka część szkód zostanie pokryta z dotacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Bez dalszej pomocy z zewnątrz, głównie samorządów od góry do dołu, jednostki OSP nie mają szans nawet na częściowe odtworzenie sprzętu i umundurowania - mówi Leszek Zięba, prezes Zarządu Powiatowego Związku OSP RP w Krakowie. Zarząd dla wszystkich jednostek w powiecie otrzymał 30 tys. zł na środki nietrwałe, jak węże czy umundurowanie oraz 21 tys. zł na trzy pompy szlamowe. Sprzęt otrzymają jednostki, które poniosły największe straty, ale będą musiały pokryć połowę kosztów.

W akcjach brała udział połowa ze 169 jednostek OSP w powiecie krakowskim. Wśród nich wszystkie 38 zrzeszone w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym.

Zdaniem prezesa Zięby potrzeba przynajmniej kilkakrotnie więcej pieniędzy na odbudowę wyposażenia.

Najwięcej strat było w wężach tłocznych i ssących, np. z piwnic. Węże pękały, psuły się łączniki, ale też część zniszczonych zostało z powodu niefrasobliwości kierowców, którzy widząc je na drogach, na nie najeżdżali. Skutkiem jest też np. pęknięty korpus pompy OSP w Bukowie (gm. Mogilany). Ta jednostka pomagała w akcji w Radziszowie, gdzie na pompę najechała ciężarówka. Pompa nie wytrzymała tak dużego ciśnienia. Pompy niszczyły się też w wyniku zalania silników i ciągłej pracy przy wypompowywaniu wody.

Także w wyniku nieostrożności, kierowcy niszczyli inny sprzęt. Przykładem są urwane drzwi w samochodzie strażackim "lublin" w Radziszowie (gm. Skawina). To jadący kierowca nie zauważył, że są otwarte i wjechał w nie. W akcjach powodziowych zniszczone zostały wozy strażackie, np. w gminie Liszki w: Liszkach, Mnikowie, Rącznej, Ściejowicach. Trwająca obecnie naprawa wozu OSP w Czernichowie kosztować będzie 11 tys. zł, a z Wołowic - 6 tys. zł. W serwisie jest pięć pomp, których koszt szacujemy na około 5 tys. zł. - Strażacy pracowali w ekstremalnych warunkach. Uszkodzony został też mniejszy sprzęt jak węże. Podczas akcji do wody powpadały toporki, lampy oświetleniowe, a także trzy radiotelefony - mówi Krzysztof Sury zajmujący się OSP w czernichowskim Urzędzie Gminy.

- Trzeba będzie wymienić bardzo dużo węży, koszt szacujemy na około 30 tys. zł, także obuwia i ubrań, np. wodorów, które są bardzo drogie - wymienia Robert Budziaszek z UG w Liszkach. W tej gminie podtopiona została remiza w Jeziorzanach. - Będziemy w dużym stopniu pomagać strażom w odtwarzaniu sprzętu - zapewnia wójt Wacław Kula. Pomoc strażom deklarują wszyscy szefowie poszkodowanych gmin, ale zaznaczają, że od razu nie będą one w stanie sfinansować wszystkich strat, bo same akcje powodziowe pochłonęły spore sumy, np. w gminie Liszki wydano na nie prawie 150 tys. zł.

Na 100-120 tys. zł wstępnie szkody w OSP oszacowano w gminie Skawina, gdzie także uszkodzone węże, zwłaszcza przez samochody, stały się bolączką strażaków. - Już teraz wiemy, że musimy zakupić najazdy na węże, bo przedtem nikt nie przewidział takich sytuacji - mówi Stanisław Żak, prezes Zarządu Miejsko-Gminnego ZOSP RP i zarazem wiceburmistrz Skawiny. Teraz w serwisie są trzy pompy, których naprawa kosztować będzie 12 tys. zł. Na wymianę starego żuka w OSP w Facimiechu, gmina przeznaczy 20 tys. zł. Nie wiadomo jeszcze ile kosztować będzie wymiana posadzki w remizie w Woli Radziszowskiej oraz naprawa szkód w podtopionej remizie w Radziszowie. - Liczymy na wsparcie finansowe Wojewódzkiego Związku OSP, zwłaszcza dla jednostek znajdujących się w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym - mówi Stanisław Żak.
- Informacje o stratach wciąż do nas spływają i jeszcze precyzyjnie ich nie podsumowaliśmy, bo akcje jeszcze się nie zakończyły. Strażacy dochodzą do siebie, ale wielu wciąż jest na nogach, np. nadal wypompowują wodę ze studni w miejscowościach, gdzie nie ma wodociągu, np. Woli Radziszowskiej, części Radziszowa czy w gminie Igołomia-Wawrzeńczyce - tłumaczy prezes Zięba. W tej ostatniej gminie zarząd gminny zbierze się w piątek i wtedy oszacuje straty w OSP podczas majowej powodzi i wskutek ulew na początku czerwca. - Są uszkodzone węże, pompy, ubrania i trzy samochody strażackie. Dwukrotnie awarii uległo auto z Tropiszowa, też z Igołomi oraz Stręgobożyc. Naprawa kosztować będzie na pewno kilka tysięcy złotych - szacuje Andrzej Knapik, prezes Zarządu Gminnego ZOSP RP. Straty były nie do uniknięcia przy ochronie 15 km wałów wiślanych i 3 km Potoku Kościelnickiego.

Ewa Tyrpa

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski