Produkt w 100 procentach roślinny, zaś nazwa, jak mnie uświadomiono, jest jedynie zwyczajowa. Podobnie jak maść końska. Chwyt reklamowy zakotwiczony w starożytnych przekonaniach o cudownych mocach ukrytych w zwierzęcych tłustościach.
Znajomy farmaceuta nie zostawił na pomyśle suchej nitki, sprowadzając działanie do magii i efektu placebo. Krótko mówiąc, wiara czyni cuda, gdyż tłuszcz każdego zwierza to jedynie połączenie dobrze znanych kwasów tłuszczowych i gliceryny.
Mam przed sobą słoiczek sadła z borsuka. Prezent od myśliwego. Spożyte z gorącym mlekiem, wywołuje gorączkę i natychmiastowe ozdrowienie. Sam nie wiem. Poczekam na najbliższe choróbsko. Sprawdzę. Jeśli specyfik przejdzie mi przez gardło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?