Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czary-mary nad polskim śmietnikiem

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. W imieniu astmatyków (dzieci i dorosłych), w imieniu alergików (dzieci i dorosłych), w imieniu chorych na płuca i oskrzela pytam rządzących gminami, w których sobie zakpiono z ludzi: co robicie, żeby nas przestano truć?

A jeśli nic nie robicie, to czy przychodzi wam do głowy, że wcześniej czy później otrzymacie od osoby chorej pozew sądowy z zarzutem spowodowania tej choroby?

Niech już będzie, że Polak na zagrodzie równy wojewodzie, ale suwerenność ta nie dotyczy gmin. Przeczytałam niedawno w „Dzienniku Polskim” wstrząsającą relację z gminy Sułoszowa. Okazuje się, że tam śmieci wywożone są co cztery miesiące. Tak, nie ma pomyłki. Co cztery miesiące.

W miesiącach letnich, gdy upał zamieniał wszystko w gnijącą maź, mieszkańcom udało się doprowadzić do przyspieszenia terminów. Do dwu miesięcy.

Każdy wie, że to absurd. Choćby na zakupy z siatką własną, słoikiem i koszykiem chodzić, choćby kompostować wszystko co się da, i tak po czterech miesiącach nazbiera się śmieci cuchnąca góra. Same opakowania po mięsie, mleku i jogurtach zaczną żyć własnym życiem. Dosłownie. Bo mnożą się tam grzyby, pleśnie, a za nimi żyjątka, larwy, robale i myszy. Nie wiem, jak sobie z tym radzą mieszkańcy. Chyba sobie nie radzą. Może zaklinają rzeczywistość? Może polewają śmieci chlorem? A może je wywożą do lasu lub spalają w piecach?

Jedno i drugie byłoby jednak wielkim świństwem. Spalanie śmieci domowych, czy to w piecu, czy w ognisku, jest po prostu zatruwaniem siebie i innych. Wydzielają się bowiem wtedy rakotwórcze substancje, które wędrują z wiatrem na spore odległości. Krakowski smog żywi się nie tylko własnym paskudztwem. Zasilają go również okoliczne miejscowości, nawet te odległe.

Jesteśmy wzajemnie od siebie uzależnieni i albo się będziemy wzajemnie szanować, albo musi dojść do wojny. Oczywiście wojny symbolicznej. Gmina na zagrodzie równa wojewodzie być nie może, bo nie może być tak, że nieudolny wójt kpi sobie ze wszystkich.

Ustawę śmieciową, choć nie jest doskonała, wiele miejscowości sensownie wprowadziło w życie i zbiórka segregowanych śmieci działa dobrze. Gdzie indziej działa jakoś tam. Segregację robi się na niby, o czym władze gmin i firmy śmieciarskie doskonale wiedzą, ale nikt nie reaguje, bo status quo wszystkim odpowiada: firmy zarabiają, ludzie płacą, nikt nie zrzędzi, że mu każą w trzy różne worki śmieci pakować, pozory są zachowane. Ale jak się okazuje, są też miejscowości, gdzie nawet pozorów nie zachowano. Gdzie po prostu śmieci znikają czarodziejskim sposobem, jak gdyby ich nigdy nie było.

Czy jedzie z nami pilot? Halo, halo, czy ktoś ten system kontroluje?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski