Zbiory zbóż łącznie z kukurydzą miały przekroczyć 28,5 mln ton, czyli od 6 do 10 proc. więcej niż w ubiegłym roku – tak w czerwcu i lipcu zapowiadali eksperci z Głównego Urzędu Statystycznego. Izby rolnicze zaczęły protestować. Do Ministerstwa Rolnictwa trafiło nawet pismo w uwagami, że zapowiedzi rekordowych zbiorów negatywnie wpływają na cenę.
„Podawana informacja daje wyraźny sygnał firmom skupującym płody rolne do oferowania zaniżonych cen ze względu na przewidywaną dużą podaż” – pisał Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. Przestrzegał ministra Marka Sawickiego, by podległe mu instytucje ostrożnie podawały informacje, bo do żniw sytuacja pogodowa może zdecydowanie zmienić szacowane plony.
W Małopolsce już zmieniła. – Hurraoptymizm jest za nami. O udanych zbiorach można mówić, gdy zboże jest w silosie albo w stodole. To, że wcześniej nie ma się z czego cieszyć, pokazuje nam obecna sytuacja – komentuje Henryk Dankowiakowski, dyrektor biura Małopolskiej Izby Rolniczej w Krakowie. Nawałnice wyniszczyły całe łany zbóż, wichury powytrząsały ziarna z kłosów, grad zbił owoce.
Po łąckich sadach chodzi komisja gminna i szacuje straty. – W niektórych miejscach grad nie zostawił rolnikom ani jednego jabłka deserowego, wszystko oddadzą na przetwory – mówi Marek Kwiatkowski z zespołu doradztwa rolniczego w Nowym Sączu.
W powiecie miechowskim w gminie Gołcza nawałnice i grad zniszczyły uprawy na 239 ha. Ponad połowa to zboża. W powiecie krakowskim wciąż spływają wnioski od poszkodowanych rolników.
– Nie dość, że zalewa nam dom, stodołę, garaże, to jeszcze pszenica jest wyniszczona, jakby kto po niej walcem przejechał. Woda naniosła na uprawy pełno desek, butelek i śmieci – załamuje ręce Lucyna Adamek z Sieciechowic w gminie Iwanowice.
Sylwia Lis, sołtyska Sieciechowic zauważa, że po wichurze zboża są powykręcane, każde źdźbło w inną stronę. – Nie wiadomo czy kombajnista podejmie się to kosić i czy będzie co, bo deszcze nie pozwalają zebrać nawet resztek plonów. U nas zwykle do 15 sierpnia, do Matki Bożej Zielnej było po żniwach. A teraz ledwo zaczęte i od razu wszystko wstrzymane, bo pola są mokre – mówi.
Mariusz Piekara z Celin szacuje, że stracił już połowę zboża. – To, które jeszcze stoi na polu, ma powytrząsane kłosy. Ziarno leży na ziemi, jakby je kto posiał. Gdy biorę kłosy do ręki, to widzę, że w trzech ziarna jest tyle, iż można zrobić z tego jeden. Resztę zbił grad i rozrzucił wiatr – mówi pan Mariusz. U jego sąsiada grad zniszczył śliwki, na drzewach nie zostało prawie nic. Spadły też inne owoce, które teraz można zbierać wiadrami.
W gminie Słomniki nawałnica zamuliła zboża w trzech wioskach, zniszczyła uprawy cebuli i czosnku. Ziemniaki płynęły z deszczówką, a na polach, gdzie wcześniej rosły, zostały dziury.
– Powtarzające się deszcze i burze bardzo opóźniają zbiory. Z dnia na dzień spada jakość ziarna. Wiele z niego zamiast do wypieku chleba będzie nadawało się tylko na paszę dla zwierząt. Do tego powalone łany trudno kosić, na podmokłe grunty nie sposób wjechać maszynami rolniczymi – dodaje dyrektor Dankowiakowski.
Zwraca uwagę, że zasugerowane niskie ceny trudno podnieść, a rolnicy sporo stracą.
Napisz do autora:
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?