Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobczyce. Przyjaciele Raby biją na alarm: rzeka umiera! W sobotę odbędzie się wizja lokalna

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Na zdjęciach od Przyjaciół Raby widać Rabę zaraz poniżej zapory i jej niżej położone odcinki
Na zdjęciach od Przyjaciół Raby widać Rabę zaraz poniżej zapory i jej niżej położone odcinki Przyjaciele Raby
Raba umiera! - alarmują Przyjaciele Raby i zwracają uwagę na zanieczyszczanie rzeki osadami dennymi ze Zbiornika Dobczyckiego. Problemem chcą zainteresować jak najszersze grono, bo jak mówią, potrzeba szybkich i skutecznych działań. Na sobotę (13 sierpnia) zaplanowano wizję lokalną pod zaporą.

Przyjaciele Raby rzekę znają „od podszewki”, bo to członkowie sekcji Polskiego Związku Wędkarskiego łowiący metodą „no kill”. Od lat zarybiają rzekę i dbają o jej czystość sprzątając koryto i brzegi. Problem jaki podnoszą teraz nie jest dla nich niczym nowym, choć jak mówią, w tym roku jego skala jest jak dotąd niespotykana.

- Takiej ilości zawiesiny jeszcze osadu nie widzieliśmy – mówi Paweł Augustynek Halny z sekcji PZW Przyjaciele Raby.

Jak tłumaczy jest to wypadkowa kilku zjawisk, z których najważniejsze to susza, a co za tym idzie niski stan wód w rzece i małe dopływy wody do zbiornika, oraz to co trafia do rzeki w jej górnym biegu.

- Związki biogenne, czyli po prostu… ścieki. W większej ilości wody się te rozcieńczają się i wszyscy udają, że nie ma problemu. Ale teraz, kiedy mamy suszę gołym okiem widać co się dzieje, kiedy do rzeki nielegalnie zrzucane są nieoczyszczone ścieki. Kiedy w zbiorniku jest tak mało wody procesy eutrofizacji następują szybciej i niestety przekłada się to bezpośrednio na jakoś wody w zbiorniku i poniżej zbiornika – mówi.

Wędkarze przypuszczają, że jakość wody poniżej Zbiornika to wina nieszczelnych dolnych upustów zapory.

Do podobnych wniosków doszli inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy na wniosek jednego z Przyjaciół Raby pobrali próbki wody do badań. Oni również jako prawdopodobną przyczynę takiego stanu rzeczy wskazują na nieszczelność tychże upustów. W związku z tym, jak można przeczytać w piśmie z 9 sierpnia br. WIOŚ zwrócił się do Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego o kontrolę stanu technicznego obiektu technicznego zapory ze szczególnym uwzględnieniem sprawności upustów dennych.

Wspomniane badania próbek wody wykazały „dość wysoką zwartość zawiesiny ogólnej poniżej zapory, tj. 27,1 mg/l” podczas kiedy, jak czytamy dalej, rzeki drugiej kategorii charakteryzują się tym stężeniem na poziomie 9,1 lub niższym (a oczyszczone ścieki nie powinny przekraczać wartości dopuszczalnej 35 mg/l).

- Organizmy wodne nie mogą się efektywnie rozmnażać, gdyż ich jaja/ikra jest zasypywana mułem i obumiera, przez co również ich populacje drastycznie się zmniejszają. Zniszczenie podstawy łańcucha troficznego wpływa na zmniejszenie populacji lub wyniesienie się zwierząt, bytujących nad rzeką, w inne rejony: ptactwa, małych ssaków, gadów, płazów – mówi Paweł Chodkiewicz z zamiłowania wędkarz z Przyjaciół Raby, z wykształcenia inżynier rybactwa i zootechniki. I dodaje: - Woda w rzece odstrasza nie tylko wędkarzy, ale także mieszkańców, plażowiczów i turystów. Zawiesina nie tylko ogranicza różnorodność występujących tam zwierząt, ale sprawia, że dolina Raby jest nieatrakcyjna dla turystów, plażowiczów i wędkarzy.

Paweł Augustynek Halny przyznaje, że przynajmniej na razie, przestał łowić.

W tej sytuacji nawet "no kill" nie ma sensu, bo jak wypuszczę rybę do takiej ilości zawiesiny to nie wiem czy przeżyje – mówi.

Na sobotę (godz. 10) zaplanowana jest wizja lokalna pod hasłem „Raba umiera!” z udziałem wszystkich zainteresowanych problemem. Tą, która się nim już zainteresowała jest m.in. radna gminy Dobczyce Ewa Kołacz.

- Myślę, że problem jest poważny. Chodzi o to, aby Raba żyła a mieszkańcy i turyści korzystali z niej jak dawniej – mówi.

Do udziału w spotkaniu zaprosiła m.in. przedstawicieli Wód Polskich, które są zarządcą Zbiornika Dobczyckiego. Ma nadzieję, że zaowocuje ono powołaniem specjalnego zespołu eksperckiego, który pochyli się nad problemem i znajdzie dla niego rozwiązanie.

Jeżeli nie znajdzie się żadnego rozwiązania to być może trzeba się szykować na zmianę funkcji zbiornika. Bo jeżeli zbiornik wody pitnej ma takie problemy i nic się z nimi nie robi, a one będą się nasilać z roku na rok, to prędzej czy później zbiornik całkowicie się zamuli, zeutrofizuje i przestanie być zbiornikiem wody pitnej – mówi Paweł Augustynek Halny.

O pobór wody ze Zbiornika i jej jakość zapytaliśmy również Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie. Odpowiedziano nam, że parametry wody w Zbiorniku Dobczyckim mieszczą się odpowiednio: parametry fizyko-chemiczne - w kategorii A1, a parametry mikrobiologiczne - w kategorii A2.
"Jakość wody w okresie letnim nie różni się istotnie od jakości w okresie zimowym. Na chwilę obecną susza i niski poziom wody w zbiorniku nie mają wpływu na ilość pobieranej z ujęcia wody, ani też na jej jakość w ujęciu krótkoterminowym. W perspektywie długoterminowej, niski poziom wody oraz przedłużający się okres suszy może sprzyjać eutrofizacji wód zbiornika, czego negatywnym skutkiem mogą być zakwity fitoplanktonu oraz przebudowa struktury troficznej" - odpisano nam.

Pytania o rzekę i Zbiornik wysłaliśmy także do Wód Polskich.

Obecny stan wody w rzece jest efektem stanów niżówkowych w rzece Rabie. Nie wynika z działalności Wód Polskich. Podobna sytuacja ma miejsce każdego roku. Główny wpływ ma na to pogoda – wysoka temperatura i susza. Kiedy warunki atmosferyczne stają się bardziej korzystne, poprawie ulega także woda w rzece. Jest to monitorowane na bieżąco przez pracowników zbiornika. Podobne zanieczyszczenie osadami występuje np. też po powodziach i wtedy również dochodzi do samooczyszczenia – odpowiada nam Bartosz Jastrzębski z Wód Polskich.

- Nie jesteśmy w stanie całkowicie powstrzymać osadów ze zbiornika przed przedostawaniem się do rzeki. Nie ma technicznej możliwości zredukowania przecieków na zasuwach. Kiedy pracownicy zbiornika zarejestrowali pogarszający się stan wody, zostały zamknięte również zasuwy awaryjne. Zasuwy są w prawidłowym stanie technicznym. Prowadzone obecnie prace związane są z remontem instalacji hydraulicznej, a nie „naprawą zasuw”. Mają na celu właśnie utrzymanie ich we właściwym stanie. Kontrola stanu technicznego obiektu jest wykonywana każdego roku. Najbliższa została zaplanowana miedzy październikiem, a grudniem – kontynuuje. - Z uwagi na zbyt niski stan wody na zbiorniku nie mamy możliwości zrzucania wody przez przelew. Woda zrzucana jest jedynie przez przelew elektrowni. Zwiększenie zrzutu jest niedopuszczalne z uwagi na warunki Instrukcji Gospodarowania Wodą oraz fakt, że zbiornik jest ujęciem wody pitnej dla Krakowa.

Ze względu na uwarunkowania środowiskowe i techniczne (m.in. rozmiary niecki wypadowej) nie widzą możliwości budowy czy instalacji urządzeń filtrujących, a uzupełnianie żwiru poniżej zapory jest według nich nieuzasadnione.

Nie ma także możliwości spowolnienia napływu osadu do zbiornika. Jest to zjawisko występujące na każdym sztucznym zbiorniku. To z jaką intensywnością następuje ten napływ jest wprost uzależnione od budowy geologicznej zlewni i charakteru rzeki.

Wody Polskie piszą także o tym, że przez całe ostatnie dwa miesiące odpływ gwarantowany ze zbiornika był utrzymany na właściwym poziomie, a zapora spełnia swoje zadanie.

Na dowód korzystnego wpływu zbiornika na wody w rzece Rabie niech posłuży fakt, że powyżej zbiornika czyli tam, gdzie rzeka do niego wpływa, przepływ wynosi ok. 2m sześc./s, a poniżej zbiornika odpływa ok. 3m sześc./s czyli aż 50 proc. więcej. Z kolei sam poziom wody w rzece powyżej zbiornika wynosi obecnie jedynie ok. 30 cm, a poniżej ponad 200 cm. Zapora doskonale spełnia więc jedno ze swoich podstawowych zadań, jakim jest wyrównywanie niskich przepływów na rzece poniżej. Zbiornik dzięki zmagazynowanej wcześniej wodzie jest więc „buforem bezpieczeństwa” i w czasie suszy więcej wody z niego wypływa niż wpływa. W efekcie zapewnione są niezbędne warunki dla życia biologicznego, dla którego nie liczy się tylko wskaźnik zawiesiny, ale również poziom wody w rzece czyli potocznie mówiąc – jej głębokość. Gdyby tej wody było za mało, też stanowiłoby to zagrożenie dla ryb – piszą.

Susza trawi Europę

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski