18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dowód przewag

Redakcja
Jeśli komuś zdarzy się odwiedzić Łańcut, a po wizycie w hrabiowskim zamku będzie miał dość czasu, by impresje z wielkopańskiej rezydencji uzupełnić o wrażenia całkiem innej gildii - koniecznie powinnie skierować się do Albigowej. To niedaleko - całego kramu 5 kilometrów drogą na południe, do Dynowa - a naprawdę warto. Zwłaszcza od niedawna, odkąd otwarto we wsi Izbę Regionalną.

Izba Regionalna w Albigowej

Jadąc do Albigowej trzeba pamiętać, że przez dobre trzy pierwsze dekady XX stulecia była to wieś głośna w całym kraju, że odwiedzał ją prezydent Ignacy Mościcki, że sława gospodarnych chłopów rozchodziła się szeroko po Polsce, że awans cywilizacyjny, jaki dokonał się tam na przełomie XIX i XX wieku, nie miał precedensu.
Typowa, biedna, zacofana i przeludniona miejscowość dzięki roztropnemu księdzu Antoniemu Tyczyńskiemu, który umiał zarazić swym entuzjazmem tęskniących za lepszym życiem chłopów, w ciągu niewielu lat zmieniła się w jedną z najzamożniejszych we wschodniej Galicji.
We wsi, w której nie było nic poza starym kościółkiem i karczmami, powstała szkoła powszechna, szkoła gospodyń wiejskich i szkoła koszykarska, działała kasa pożyczkowa, kółko rolnicze, spółka przemysłowo-rolnicza, spółdzielnia mleczarska, kasa ogniowa, czytelnia, chór, a nawet teatr włościański. Dobre echa tamtych dokonań trwają do dziś: kontynuuje je powstałe przed czterema laty Stowarzyszenie "Dla Albigowej", którego członkom i działaczom zawdzięczać należy utworzenie tyle co otwartej uroczyście Izby Regionalnej.
To doprawdy ciekawe miejsce: w dwóch pomieszczeniach remizy strażackiej zgromadzono dość eksponatów, by nie trzeba było wierzyć na słowo opowieściom o albigowskich przewagach z przeszłości, gdyż one same świadczą o tym najdowodniej. W porządnych gablotach poukładano rzetelnie - a także umieszczono za szkłem, na ścianach - zdjęcia i dokumenty, ilustrujące przeszłość i dorobek teatru amatorskiego, kółka rolniczego, szkoły koszykarskiej (jest m.in. katalog firmy "A. Albigowski i Syn. Fabryka wyrobów koszykarskich"), szkoły gospodyń wiejskich (ze sztandarem Zasadniczej Szkoły Ogrodniczej, będącej jej sukcesorką, ufundowany w 1988 r., na 90-lecie) i szkoły powszechnej (uchował się nawet okazały dzwonek, jakim pedel obwieszczał początek i koniec lekcji), stadniny koni, należącej do Potockich, parafii (ze zdjęciem grobu ks. Tyczyńskiego, spoczywającego w Leżajsku: mogiłę odnowiono staraniem albigowian).
Ważną częścią kolekcji jest odtworzony wystrój typowej chałupy: z meblami, ozdobami (m.in. serwetki i obrusy z oryginalnym haftem albigowskim) oraz utensyliami kuchennymi i gospodarczymi. Te eksponaty wypożyczono ze Szkoły Podstawowej, której uczniowie brali udział w programie Europejskiego Funduszu Społecznego "Szkoła marzeń". Do kompletu dodano manekiny, odziane w typowe stroje: na "mężczyznę" działacze "Dla Albigowej" nieco się krzywią, bo fantom ozdobiony jest okazałą brodą, a oni wiedzą dobrze, że brodaczy w ich wsi nie było...
Ciekawą i wzruszającą pamiątką jest szopka autorstwa Wojciecha Bytnara (1887-1968). Zapomniany dziś rzeźbiarz osiągnął apogeum możliwości twórczych w podeszłym wieku, gdy wielokrotnie zbierał laury na konkursach sztuki ludowej w Rzeszowie i Łańcucie. Ile szopek zrobił w życiu - nie wie nikt; zapamiętano tylko, że pierwszą wyrzeźbił po powrocie z I wojny światowej. Ostatnią, jaka pozostała po jego śmierci, podzieliła się rodzina - gdy jednak zaczęto przygotowywać izbę, spadkobiercy ofiarowali misternie rzeźbione figury, dzięki czemu zgromadzono je z powrotem w komplet.
Zbiór, tworzący Izbę Regionalną - udało się ją wyposażyć dzięki dotacji Fundacji Wspomagania Wsi, otrzymanej w konkursie "Kultura bliska" - jest wspólnym dziełem całej społeczności. Pomysł stworzenia takiego minimuzeum powstał przed dwoma laty, gdy za pieniądze, zarobione na sprzedaży mleczarni, postanowiono nadbudować garaż remizy oraz strych i przeznaczyć dodatkową powierzchnię na cele wystawiennicze. Ogłoszono wtedy, za pośrednictwem proboszcza, z ambony, apel do sąsiadów o przynoszenie wszystkiego, co ma wartość historyczną. Odzew przeszedł najśmielsze oczekiwania, zebrano tyle wartościowych pamiątek, że wystarczy ich na przygotowanie kilku wystaw tematycznych. Na razie zdecydowano się - jak mówią organizatorzy - pokazać "wszystkiego po trochu". Ale nie jest to żaden miszmasz; to naprawdę trzeba zobaczyć!
A przy okazji pobytu w Albigowej warto zajrzeć do ceglanego kościoła o cechach neogotyku pomieszanego z neoromanizmem, wspólnego dzieła architekta Sławomira Odrzywolskiego i budowniczego Stanisława Cetnarskiego, wzniesionego w latach 1895-1907 (część rokokowego wyposażenia wnętrza pochodzi z kościoła Dominikanów w Łańcucie), przypatrzeć się elegancko skromnej, choć wysmakowanej bryle dawnej szkoły gospodyń wiejskich (dziś, po rozbudowie należy do Politechniki Rzeszowskiej), zbudowanej przez łańcuckiego przedsiębiorcę Franciszka Lencznara - i koniecznie podejść lub podjechać do przysiółka Honie (na południe od centrum, przy drodze do Dynowa), skąd roztacza się wspaniała panorama "progu Karpat" i równin dawnej Puszczy Sandomierskiej, skąd można zobaczyć wieże kościelne nawet Leżajska i Przeworska.
(WALD)
Fot. archiwum Stowarzyszenia "Dla Albigowej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski