Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga otwarta ukradkiem

Katarzyna Ponikowska
Mapa obwodnicy z zaznaczonymi skrzyżowaniami. Dwa z nich: obwodnicy z ul. ks. Gajewskiego i Biema oraz obwodnicy z ul. Osiecką mają zmienioną organizację ruchu – dawniej drogi na Witeradów (ul. Biema) i na Osiek były drogami z pierwszeństwem przejazdu
Mapa obwodnicy z zaznaczonymi skrzyżowaniami. Dwa z nich: obwodnicy z ul. ks. Gajewskiego i Biema oraz obwodnicy z ul. Osiecką mają zmienioną organizację ruchu – dawniej drogi na Witeradów (ul. Biema) i na Osiek były drogami z pierwszeństwem przejazdu INFOGRAFIKA GRAŻYNA GAJEWSKA
Olkusz. Policja nie wiedziała, że obwodnica została oddana do użytku i zmieniła się organizacja ruchu w mieście. Od razu doszło tam do dwóch groźnych wypadków – kierowcy jeździli na pamięć. Cudem żaden z uczestników tych niebezpiecznych zdarzeń nie zginął.

„Obwodnica śmierci”, „czarny punkt na obwodnicy” – tak mieszkańcy i kierowcy komentują skrzyżowanie obwodnicy Olkusza z ul. Biema i ks. Gajewskiego.

Przez dwa dni doszło tam do bardzo groźnie wyglądających wypadków. Cudem udało się uniknąć tragedii. Wszystko przez złe oznakowanie drogi, niedziałającą sygnalizację świetlną oraz przez to, że ani inwestor, ani urzędnicy nie poinformowali nikogo o tym, że obwodnica jest wreszcie oddana do użytku.

Wypadek za wypadkiem

Wtorek, 23 września. Godz. 15. Mercedes mknął ul. ks. Gajewskiego w stronę skrzyżowania z obwodnicą. Od strony Chrzanowa nadjechał samochód ciężarowy.

Kierowca mercedesa był przekonany, że jest na głównej drodze, nie zauważył odsłoniętego przed chwilą znaku „Stop” i jechał wprost pod koła nadjeżdżającej ciężarówki. Doszło do zderzenia. Ciężarówka wpadła do rowu i naczepą uderzyła w słup oświetleniowy.

– Gdyby nie szybka reakcja kierowcy tira, byłaby tragedia – relacjonowali świadkowie.

Środa, 24 września, godz. 8.40. To samo skrzyżowanie. Ul. Gajewskiego jechał fiat brava. Też nie zauważył znaku „Stop” i wjechał pod koła, na szczęście pustej, cysterny jadącej nowo otwartą obwodnicą od strony drogi nr 94 do Trzebini. Znów cudem nie było ofiar w ludziach. A kolejnego dnia wieczorem na nowej obwodnicy zderzyły się dwa auta osobowe.

Kierowcy i mieszkańcy twierdzą, że to wina braku informacji i „kłócących się” ze sobą znaków.

– Znaki kierujące na obwodnicę były już ustawione. Tymczasem odcinek drogi od ulicy Biema ciągle był odgrodzony – mówi jeden z mieszkańców os. Młodych.

Potwierdził to kierowca ciężarówki, który brał udział we wtorkowym wypadku. Za rondem, gdy jechał ul. Kochanowskiego, widział znaki na jezdni, że obwodnica prowadzi na wprost. Był pewien, że dotrze nią do drogi nr 94. Nie udało się. Przy dojeździe do skrzyżowania z ul. Biema oprócz strzałek na jezdni na wprost był znak nakazu skrętu w prawo lub lewo. On pojechał prosto.

Z kolei na drogach dojazdu do obwodnicy, które wcześniej miały pierwszeństwo przejazdu, pół godziny przez pierwszym wypadkiem pojawiły się znaki „Stop”. Nadal nie działała też sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu z ul. Biema i Gajewskiego.

Jeżdżą na pamięć

– Kierowcy niestety jeżdżą na pamięć – mówi Agnieszka Fryben z Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu. Fakt jest jednak taki, że o zmianie organizacji ruchu policja nie została poinformowana. – Inwestor powinien to zrobić siedem dni przed otwarciem drogi – wyjaśnia Fryben.

– Już pierwsze chwile „funkcjonowania” obwodnicy pokazały, że droga nie została we właściwy sposób przygotowana do ruchu – zauważa radny Łukasz Kmita.

Domaga się pociągnięcia do odpowiedzialności osób, których zaniedbanie doprowadziło do niebezpiecznych sytuacji. Wysłał w tej sprawie pismo do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego (WINB) oraz marszałka województwa małopolskiego Marka Sowy.

Natychmiast czy nie?

Roman Leśniak z Zarządu Dróg Wojewódzkich wyjaśnia, że decyzja o pozwoleniu na użytkowanie obwodnicy została wydana w poniedziałek, 23 września.

We wtorek znaki przy drogach były więc stopniowo zmieniane. W momencie wypadku ostatnia część gotowej obwodnicy nie była jeszcze oddana do użytku, ale podstawowe znaki już były. Drogę oficjanie otwarto w godzinach wieczornych.

– Po pierwszym wypadku, żeby jeszcze lepiej oznakować drogę, ustawiliśmy wszędzie dodatkowe informacje „Zmiana organizacji ruchu”. Na jezdni pojawiły się też duże napisy „Stop”, których nie było w projekcie – dodaje Leśniak.

Na dniach ma zacząć działać sygnalizacja świetlna na feralnym skrzyżowaniu. – Opóźnienie wzięło się stąd, że świateł też nie było w projekcie. Zostały wykonane na prośbę mieszkańców. Pojawiły się jednak problemy z mocą – wyjaśnia Leśniak. – W decyzji WINB była uwaga: „z rygorem natychmiastowego wykonania”, więc musieliśmy otworzyć drogę jak najszybciej – przekonuje.

Artur Kania, p.o. małopolskiego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego w Krakowie kwituje: – Słowa „pod rygorem natychmiastowego wykonania” oznaczają tylko tyle, że inwestor nie musi czekać ustawowych 14 dni od wydania decyzji na otworzenie drogi. Nasza decyzja nie zwalnia jednak inwestora z przestrzegania pozostałych przepisów prawa.

DZIWNA ORGANIZACJA RUCHU
Prawo- i lewoskręty

- Problem jest nie tylko z głównymi skrzyżowaniami na obwodnicy, ale też z wyjazdami z dróg podporządkowanych: z Krasińskiego, Sosnowej, Reja. Mieszkańcy skarżą się, że dozwolone są tylko prawoskręty.

To oznacza dla nich konieczność nadkładania drogi i zawracania, by podjechać pod swoje domy lub wyjechać na obwodnicę. Drogowcy wyjaśniali, że takie rozwiązanie było konieczne, żeby obwodnica spełniała swoją funkcję i z uwagi na bezpieczeństwo uczestników ruchu.

- Jednak, jak zaalarmowali nas mieszkańcy ul. Zagaje, takie rozwiązanie stosuje się na pierwszej części obwodnicy. Są tam dozwolone zarówno lewoskręty, jak i prawoskręty.

– Kierowcy mkną tu grubo ponad 100 km na godz. i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Dlateczego mieszkańców osiedla Młodych traktuje się inaczej niż mieszkańców ul. Zagaje? – pyta Marek Kieres, mieszkaniec tejże ulicy.

- Mieszkańcom ul. Zagaje nie przeszkadzają lewoskręty pod warunkiem, że kierowcy będą przestrzegać przepisów. Tymczasem mało kto się do nich stosuje. – Czy musi tu ktoś zginąć, żeby wreszcie ta sprawa stała się ważna?! – pyta Lucyna Felczak, mieszkanka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski