Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocjonalnie jestem mocno związany z Proszowicami

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Ulica nie jest miejscem rozstrzygania sporów - mówi poseł  Bernacki
Ulica nie jest miejscem rozstrzygania sporów - mówi poseł Bernacki Fot. Aleksander Gąciarz
Rozmowa. Z posłem PiS WŁODZIMIERZEM BERNACKIM o pierwszym roku drugiej sejmowej kadencji, współpracy z proszowickim samorządem, reformie oświaty, relacjach z posłem Norbertem Kaczmarczykiem i sytuacji w kraju

- Ma Pan obecnie dużo większe możliwości wpływania na rzeczywistość krajową i lokalną niż w czasach, gdy PiS znajdowało się w opozycji?
- W następstwie październikowych wyborów parlamentarnych mój status prawny jako parlamentarzysty nie uległ zmianie, natomiast wzrosła liczba obowiązków sejmowych. Wzrosły zatem możliwości wpływania na bieżącą politykę na szczeblu centralnym. O ile w poprzedniej kadencji spotkanie z wojewodą z PO było czymś nadzwyczajnym, o tyle teraz rozmowy z wojewodą Pilchem są codziennością.

- Współpraca z samorządem Proszowic układa się tak dobrze, jak obiecywał Pan sobie na początku kadencji?

- Współpraca układa się dobrze, choć nie tak dobrze jak wyobrażałem sobie niegdyś. Jako osoba emocjonalnie i rodzinnie związana z Proszowicami staram się dla nich uczynić wszystko, co w mojej mocy. Lecz niekiedy pragnąłbym dowiadywać się o pewnych przedsięwzięciach nieco wcześniej, wtedy łatwiej osiągnąć zamierzony cel.

- A czy w wymiarze lokalnym można mówić o sukcesach?

- Myślę, że tak. Za największy uważam decyzję wojewody Pilcha, dotyczącą stacji uzdatniania wody.

- Rezolucja Rady Miejskiej w Proszowicach, dotycząca obniżenia subwencji wyrównawczej, ma szanse na pozytywny odzew ze strony władz państwowych?

- Oczekuję na oficjalne pismo ze strony Rady. Jednocześnie staram się rozeznać w Ministerstwie Finansów sytuację prawną, w jakiej znalazł się proszowski samorząd.

- Jak określiłby Pan swoje relacje z wicewojewodą Józefem Gawronem, który również wywodzi się z proszowickiego środowiska?

- Myślę, że są one zupełnie dobre.

- Podziela Pan opinię Norberta Kaczmarczyka, drugiego z „proszowickich” posłów, który mówi, że w sprawach lokalnych nie ma dla niego podziału na posłów opozycji i partii rządzącej. Każdy reprezentuje swój region i powinien mu służyć jak najlepiej?

- W sprawach lokalnych tak być powinno, choć pamiętajmy, że skuteczność posłów przekłada się na popularność oraz na konkretne wyniki wyborcze takich, a nie innych środowisk politycznych.

- Jak ocenia Pan jego dużą aktywność na forum Sejmu?

- Cieszę się z zaangażowania posła Kaczmarczyka w debatę polityczną na forum Sejmu, choć tam, w Warszawie, częściej różnimy się w swych poglądach na materię państwową niż tu, na poziomie powiatu, czy okręgu. Gdyby wprowadzić system okręgów jednomandatowych, powiat proszowicki na pewno by nie miał dwóch posłów.

- Jest Pan osobą od wielu lat związaną ze szkolnictwem. Co powiedziałby Pan nauczycielom, którzy nie ukrywają swoich obaw wobec planowanej likwidacji gimnazjów?

- Reforma oświaty jest dużym wyzwaniem nie tylko dla władz państwowych, ale i samorządowych. Niezbędna będzie praca pomiędzy samorządem gminnym i powiatowym, aby dokonać ewentualnych przesunięć etatowych. Mam nadzieję, że samorządowcy nie będą, przy okazji reformy, podejmowali próby czynienia oszczędności kosztem nauczycieli.

- Ale czy nie uważa Pan, że obawy nauczycieli są jednak uzasadnione?

- Wraz z wygaszaniem klas gimnazjalnych przybywać będzie klas zarówno na poziomie kształcenia podstawowego jak i licealnego (technikum, szkoła zawodowa, etc.). W takim samym stopniu szkoła podstawowa jak i licealna będzie potrzebowała większej liczby etatów. Proszę mieć na uwadze to, że system 6 + 3 + 3 zastąpiony będzie systemem 8 + 4, zatem nie zmienia się dotychczasowa liczba 12 klas. Warto dodać, że poza miastem większość szkól zbudowana była jako zespoły przedszkolno - szkolno - gimnazjalne gdzie problem etatów może być rozwiązany w sposób prawie bezbolesny.

- Czy objęcie przez Pana funkcji szefa tarnowskich struktur PiS może mieć jakieś personalne przełożenie na powiatowe władze partii? Mam na myśli, czy będzie chciał Pan rekomendować do władz osoby, do których sam ma duże zaufanie?

- Zaufanie, lojalność to wartości niezbędne do poprawnego funkcjonowania każdej wspólnoty, tym bardziej są ważne dla organizacji politycznych mających na celu dążenie do zdobycia lub utrzymania władzy. Jednak w wypadku struktur demokratycznych takich jak Prawo i Sprawiedliwość rozstrzygający głos należy do wszystkich członków organizacji powiatowej.

- Przed nadchodzącymi świętami Polacy stali się świadkami ostrego konfliktu pomiędzy czołowymi ugrupowaniami sejmowymi. Czy atmosfera Bożego Narodzenia może według Pana wpłynąć na szybkie uspokojenie tych nastrojów, czy kolejne dni upłyną pod znakiem eskalacji konfliktu?

-Po agresji, z jaką spotkałem się 16 grudnia w Sejmie oraz w ostatnią niedzielę w Krakowie, gdzie po mszy świętej na Wawelu zostałem zaatakowany wraz z kolegami parlamentarzystami przez ludzi związanych z opozycją parlamentarną, jestem przekonany że PO i Nowoczesna będą dążyć do dalszej eskalacji konfliktu. Jestem też więcej niż pewien tego, że Polacy, pomimo tej destrukcyjnej i anarchizującej polityki opozycji, w czasie przedświątecznym i świątecznym wybiorą drogę nadziei, miłości i pokoju, jaką uosabiają święta Bożego Narodzenia. Ciągle też mam nadzieję na to, że opozycja zrozumie podstawową zasadę demokracji, wedle której to parlament, a nie ulica jest miejscem rozstrzygania sporów politycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski