MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Europa nie chce socjalistów

Redakcja
Czy w wyborach do Parlamentu Europejskiego wyborcy pokazali czerwoną kartkę socjalistom?

Rozmowa z GRAHAMEM WATSONEM, szefem frakcji liberałów w Parlamencie Europejskim

- Spadek poparcia dla socjalistów jest trwałą tendencją. Jeszcze kilkanaście lat temu byli największą frakcją w PE. Z roku na rok obserwujemy coraz słabsze poparcie dla idei lewicowych. Wyborcy zdają sobie sprawę, że w zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej socjaliści nie mogą niczego nowego zaproponować. Coraz ważniejszą rolę odgrywa też wolny rynek.
A jak ocenia Pan wynik liberałów?
- Osiągnęliśmy dobry rezultat, biorąc pod uwagę, że socjaliści w kampanii wyborczej straszyli obywateli liberałami gospodarczymi, którzy są przeciwko wspieraniu rodzimych gospodarek.
Jedyną frakcją, która nie straciła na popularności, są jednak chadecy.
- Silna pozycja chadeków jest nieco iluzoryczna. Ta frakcja nie jest jednolita. Tworzą ją partie centrowe, ale też mocno prawicowe. Różni je stosunek do globalizacji, kwestii obyczajowych czy polityki zagranicznej. A skoro brytyjscy konserwatyści wystąpili z tej frakcji, to czemu inni nie mieliby pójść ich śladem?
Dlaczego sprzeciwia się Pan tzw. porozumieniu technicznemu, według którego przewodniczący PE jest wybierany (rotacyjnie) z szeregów chadeków i socjalistów?
- Nie proponuje żadnej rewolucji. Przecież pierwsza demokratycznie wybrana szefowa PE, Simone Weil, była przedstawicielką liberałów. W 2002 r. przewodniczącym został irlandzki liberał, Pat Cox. Naszym atutem jest to, że proponujemy coś nowego.
A co?
- Wzmocnienie roli PE i wpływu obywateli na Unię. W przyszłości chcielibyśmy, by istniała paneuropejska lista, z której można by było wybierać kandydatów do PE. Z kolei komisarze powinni być wybierani spośród eurodeputowanych, czyli ludzi, którzy mają poparcie swoich wyborców. Jestem też za stworzeniem mediów europejskich, czegoś na wzór kanału Euronews. Jaskółki tych pomysłów pojawiły się za kadencji Hansa-Gerta Pötteringa, który postawił na kontakt bezpośredni z wyborcami, za pomocą telewizji parlamentarnej. On też zaczął walkę w PE z niejasnymi zasadami finansowania. Po wejściu w życie traktatu lizbońskiego rola PE się wzmocni.
Pana zdaniem traktat wejdzie w życie?
- Kluczowa jest kwestia referendum w Irlandii, ale sondaże wskazują, że tym razem wygrają zwolennicy traktatu. Pamiętajmy jednak, że dokumentu nie podpisali jeszcze prezydenci Polski i Czech. Nie wiem, czy Vaclav Klaus nie gra na zwłokę, by przeciągnąć sprawę do wyborów w Wielkiej Brytanii. Gdyby zwyciężyli w nich konserwatyści, to ich lider David Cameron zapowiedział referendum w sprawie traktatu. Brytyjczycy ratyfikowali traktat, ale w krajach takich, jak mój, w których nie ma pisanej konstytucji, nic nie jest definitywnie ustalone. Moim pomysłem na wyjście z ewentualnej pułapki jest odpowiednie sformułowanie pytania w referendum. Powinno brzmieć "czy jesteś za członkostwem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej".
ROZMAWIAŁA DOMINIKA ĆOSIĆ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski