MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Filipiak ufa Lenczykowi

Redakcja
Tradycyjne święcenie pokarmów na boisku przy ul. Wielickiej, od lewej kapelan Cracovii ksiądz Henryk Surma, trener Orest Lenczyk i prezes Janusz Filipiak Fot. Michał Klag
Tradycyjne święcenie pokarmów na boisku przy ul. Wielickiej, od lewej kapelan Cracovii ksiądz Henryk Surma, trener Orest Lenczyk i prezes Janusz Filipiak Fot. Michał Klag
Panie Prezesie, kibice Cracovii są zaniepokojeni, po dwóch porażkach na swoim boisku drużyna jest blisko strefy spadkowej. Pan też jest zaniepokojony? - zapytałem w sobotę po świeceniu pokarmów prezesa MKS Cracovia SSA Janusza Filipiaka.

Tradycyjne święcenie pokarmów na boisku przy ul. Wielickiej, od lewej kapelan Cracovii ksiądz Henryk Surma, trener Orest Lenczyk i prezes Janusz Filipiak Fot. Michał Klag

ROZMOWA. Nie jest rolą prezesa MKS Cracovii SSA siedzieć w szatni i analizować sytuację

- Nie będzie z mojej strony żadnych dramatycznych ruchów. Jest trener, są zawodnicy, oni wspólnie muszą coś zrobić. My jako zarząd w okienku transferowym mieliśmy bardzo ograniczone możliwości działania. Jak każdy kibic mam swoje uwagi, jak tę drużynę ustawić, kto powinien grać, a kto nie, jakie są błędy. Ale absolutnie nie mam zamiaru podpowiadać trenerowi, który ma przecież bardzo duże doświadczenie w prowadzeniu drużyny. Uwagi z boku, z zarządu czy pojedynczych osób, nic by nie pomogły. Nigdy tego nie robiłem, choć czasem media mnie o to posądzały. Drużyna musi dać sobie radę, żyjemy w przekonaniu, że piłkarze są odpowiedzialni i sytuacja ich gnębi. Na pewno nie jest łatwo, bo lepiej gra się na fali niż kiedy wpada się w dołek.

- Dawniej jakby częściej kontaktował się Pan z drużyną, wchodził do szatni, do autobusu...

- Zawsze starałem się być z drużyną, żeby nie powiedziano, że mam w nosie jej sprawy. Teraz tak się składa, że w Polsce przebywam rzadko, rozwijamy działalność zagraniczną, np. na mecz z Jagiellonią przyleciałem wprost z Francji. Na święta jestem, potem zaraz wyjeżdżam. Moje możliwości działania są ograniczone. Powtarzam jeszcze raz, pokładam nadzieję w trenerze, który jest doświadczonym szkoleniowcem nie tylko jeśli idzie o ustawianie graczy na boisku, ale także o pracę w warstwie mentalnej z zespołem.

- Jesienią sytuacja była podobna, też było kilka porażek, Pan wytrzymał ciśnienie, zespół "złapał" właściwy rytm, wygrał cztery mecze.

- Teraz był telefon od jednego z dziennikarzy, że prezesi wszystkich polskich klubów powinni się namówić i lepiej egzekwować wykonywanie obowiązków przez piłkarzy. To nie jest tylko sytuacja Cracovii. Przecież dramatycznie źle wypadają nasze zespoły w europejskich pucharach. Ani przepisy FIFA, UEFA czy polskie nie pozwalają na gwałtowne odruchy. Mogę przyjść, zatrzymać pensje, ale po trzech miesiącach muszę je wypłacić, a spowoduje to tylko większe kwasy, nie przyczyni się do poprawy w atmosfery w drużynie. Jeżeli nasi zawodnicy sami nie poczują odpowiedzialności za wynik, za miejsce w tabeli, to ja muszę szczerze powiedzieć, że tak jak w innych klubach, jestem, delikatnie mówiąc, bezradny.

- Słowem - okazał Pan duże zaufanie trenerom i zawodnikom...

- Nie mam innego wyjścia do końca rundy. Liczę, że zawodnicy są poważni i będą poważnie grali.

- Ale ma Pan swoje przemyślenia...

- Mogę tylko gdybać. Czy ma zagrać Sasin czy Szeliga? Ale powtarzam, to jest takie kibicowskie podejście, a nie prezesowskie. Kiedyś to próbowałem z różnymi skutkami.

- Zawodnicy mówią, że to nie jest kryzys, tylko lekki dołek...

- Oni wiedzą lepiej ode mnie. Jak tak powiedzieli, to trzeba im wierzyć. Ja nie mam ruchu jako prezes. Mam odpowiedzialnego trenera, nie mogę z doskoku budować wielkich teorii. Nie jest moją rolą przyjść do drużyny, siedzieć z nią w szatni i analizować sytuację. Mam pełne zaufanie do trenera. Może trener wolałby, abym się wtrącał w niektóre sprawy, bo wtedy mógłby powiedzieć, że w razie niepowodzeń to jest także czyjaś wina. A tak ma zespół i sam za niego odpowiada.
- Niedawno Comarch został sponsorem II-ligowego klubu niemieckiego TSV 1860 Monachium. Czy nie ucierpi na tym Cracovia?

- W kwietniu podpiszemy dużą umowę sponsorską z TSV, nasze logo będzie na koszulkach tej drużyny. W tym kierunku zmierzają rozmowy, jest wola ze strony Niemców. Ciężko jest robić biznes w Niemczech, a robimy go na dużą skalę, zatrudniam tam ponad 600 osób, bez marketingu. Marketing będzie robiony przez TSV, będzie duża ekspozycja reklamowa. Trzeba to rozpatrywać w tych kategoriach. Będziemy próbowali, aby przełożyło się to także na stronę sportową. Jeśli zostaniemy głównym sponsorem TSV, bo na razie jesteśmy drugim, to możliwości współpracy sportowej Cracovii z TSV będą większe. Jest dyskutowany projekt meczu z TSV na otwarcie naszego nowego stadionu. Ten mecz pokazałby nam także, gdzie my jesteśmy na tle drugiej Bundesligi. Chciałbym mocno podkreślić jedno, w Cracovii jest układ właścicielski, w TSV jesteśmy jednym ze sponsorów. Właścicielem jest się na zawsze, nie ma mowy, abyśmy się z Cracovii wycofywali, w każdym razie tak długo jak ja będę miał coś do powiedzenia w Comarchu. To jest taki mariaż na całe życie. Takie są fakty, także ekonomiczne, myśmy bardzo dużo zainwestowali w Cracovię. Nasza ostatnia propozycja podwyższenia udziałów w Cracovii jest jak najbardziej aktualna. W tej chwili ze strony miasta i z naszego klubu są powołani przedstawiciele do komitetu roboczego. Wierzę, że tym większościowym udziałowcem zostaniemy. Dlatego nie należy stawiać sprawy: Cracovia czy TSV? Bo tak nie jest.

- W październiku Cracovia wróci na przebudowany stadion przy ul. Kałuży?

- Tak. W warstwie materialnej idzie nam dobrze. Przez te siedem lat zrobiliśmy kolosalny postęp. Chcemy to kontynuować.jak tylko miasto zgodzi się na podwyższenie naszego kapitału. A w październiku spotkamy się na nowym stadionie.

Rozmawiał: Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski