MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Generał do PKW

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Studenci historii UJ nie lubili zajęć z bibliotekoznawstwa w kamienicznych salkach rozsianych po mieście – były to czasy, gdy o nowych kampusach nikt nie marzył.

Potem żył człowiek z przekonaniem, że uczenie się o tym, jak szperać w bibliotece, było stratą czasu i szukaniem zajęcia naukowcom z mniej popularnego kierunku. A teraz bukiet kwiatów dla pani profesor roztkliwiającej się nad różnicą pomiędzy książką a broszurą! To tych zajęć na studiach nie miał być może sędzia Zabłocki z PKW tłumaczący Polakom w sobotni wieczór, czym jest „zbroszurowana karta”.

Otóż kodeks wyborczy mówi jasno: ma być karta do głosowania „zadrukowana tylko po jednej stronie”. Karta jest bez wątpienia używana w znaczeniu podstawowym jako kawałek, raczej arkusz papieru, a nie przenośnie jako uroczysta nazwa dokumentu jak np. Wielka Karta Praw.

Arkusz zadrukowanego papieru poszatkowany i pospinany, no dobrze, „zbroszurowany”, nie jest już kartą, a tym bardziej nie jest już zadrukowany „po jednej stronie”. Jajecznica nie jest świeżymi jajami, a szarlotka kilogramem szarej renety.

Sprawa ma nie tylko formalne znaczenie, choć sędziowie zdają sobie sprawę, że błąd formalny, gdyby to był proces sądowy, mógłby ich wiele kosztować. Milusińscy z PKW nie byli pewnie nigdy w komisji wyborczej i nie zapytali nikogo, co będzie z ich decyzji wynikać.

Otóż karta utrudniała wspólne liczenie głosów przez członków komisji po wysypaniu z urny – broszury trudno szybko wspólnie przejrzeć, więc dzielono się i tylko sumowano. Kartki broszury przebijają, gdy się pisze mazakiem, co było kolejnym powodem do rozmów o unieważnianiu głosów. A nakładki dla niewidomych, wbrew temu, co tłumaczyli sędziowie, można zrobić i na broszury, i na większą kartę.

Z Collegium Witkowskiego (historia) niedaleko na Wydział Prawa. Wbrew temu, co peroruje w telewizorze jakiś profesor, Państwowa Komisja Wyborcza nie jest „organem konstytucyjnym”. To ciało powołane ustawą (kodeksem): można bez ruszania ustawy zasadniczej zmienić jego nazwę, skład i uprawnienia. I jeszcze jedno do pana profesora: PKW to też nie „władza sądownicza” – to instytucja, do której wydelegowano sędziów odpoczywających (spoczywających) już na emeryturze po trudach w służbie Justycji.

Słychać, że wybory to co do trudności drugie po wojnie przedsięwzięcie, przed jakim stoją współczesne państwa. Może więc państwu sędziom z całą rewerencją zostawić wydawanie opinii i dyspozycji prawnych i czas na regenerację skołatanych nerwów, a na czele PKW postawić generała? Lub przynajmniej, jak chciał kolega Rokita z sąsiedniego felietonu, dobrego menedżera?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski