Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina dostała dworzec z lokatorami

Bogumił Storch
Były naczelnik stacji Zbigniew Moskała to musi się wyprowadzić
Były naczelnik stacji Zbigniew Moskała to musi się wyprowadzić Fot. Bogumił Storch
Wadowice. Jest zgoda ministerstwa na przekazanie miastu dworca PKP. Burmistrz się cieszy. Lokatorzy budynku z obawami czekają na wyprowadzkę.

Wadowicki dworzec kolejowy jest ruiną, ale nadal mieszkają w nim byli kolejarze.

O zgodzie Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa na przejęcie dworcowych budynków poinformował mieszkańców Mateusz Klinowski, burmistrz Wadowic. Według jego zapewnień, za kilka tygodni zostanie podpisany akt notarialny.

Przejęcie budynku dworca kolejowego przez gminę przegłosowali już wadowiccy radni. Pieniądze na remont burmistrz Klinowski chce zdobyć z puli środków przeznaczonych na rewitalizację miast, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020.

Budynek dworca jest od kilku lat nieczynny. Nie ma poczekalni i kas. Wszystko zamknięte na kłódkę, niszczeje. Na parterze zapadają się podłogi, ściany i sufity pokryte są grzybem, drewniane stropy ledwie się trzymają. Nie ma także instalacji centralnego ogrzewania.

Od dekad mieszkają tutaj jednak trzy rodziny. Zbigniew Moskała ma 80 lat. Przez prawie połowę swojego życia pracował na wadowickim dworcu, z czego ponad 30 lat jako naczelnik stacji. Podobnie jak jego ojciec.

- Z rodziną sprowadzono nas tu jeszcze przed wojną. Kiedyś kolej to było coś, miałem pod sobą ponad 300 pracowników. Teraz mieszkam tylko ja z żoną i z bólem patrzę, jak wszystko obraca się w ruinę - opowiada mężczyzna.

Pogodził się już z tym, że musi opuścić mieszkanie, w którym żyje od dziecka. W dniu przejęcia budynku dworca przez miasto, lokale, które tam się znajdują, wejdą w skład zasobu gminy jako mieszkania komunalne.

- Nadal nie wiem, dokąd i kiedy nas stąd wykwaterują. Oby warunki nie były jeszcze gorsze niż tutaj. Byłem o to zapytać w urzędzie, ale burmistrz nie znalazł dla mnie czasu. W piątek, gdy dowiedziałem się, że jest decyzja o przejęciu, znów bezskutecznie starałem się uzyskać od urzędników jakieś informacje - skarży się emerytowany kolejarz.

Urząd miasta zapewnia, że w przypadku konieczności opuszczenia mieszkań przez lokatorów, będą im przysługiwać prawa do lokali zamiennych. Wciąż nie wiadomo jednak, kiedy, ani dokąd będę musieli się wyprowadzić najemcy. Taki stan niepewności może potrwać nawet kilka lat, ponieważ najpierw trzeba wykonać ekspertyzę stanu technicznego i przygotować projekt przebudowy dworca.

Wyliczono, że roczny koszt eksploatacji tego obiektu wynosi około 45 tysięcy złotych. Najistotniejsze prace będą możliwe dopiero po uzyskaniu dotacji.

- Mam nadzieję, że formalności potrwają tyle lat, ile mi jeszcze zostało życia i problem sam się rozwiąże. Nie ma pewności, że trafimy na lepsze warunki mieszkaniowe - rozkłada bezradnie ręce Zbigniew Moskała.

Zamiast kolejowej poczekalni w budynku znajdującym się przy wadowickiej obwodnicy ma powstać muzeum, kawiarnia albo centrum kultury. Razem z pobliskim dworcem autobusowym planuje się tutaj stworzenie węzła przesiadkowego.

To część większego projektu wyłączenia ruchu samochodowego z centrum Wadowic i ożywienia części miasta przy obwodnicy.

- Dlatego m.in. zdecydowaliśmy, że prywatne busy nie będą wjeżdżać do centrum, tylko wypuszczać pasażerów na dworcu autobusowym przy obwodnicy - wyjaśnia burmistrz Mateusz Klinowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski