Miejski Zakład Komunikacyjny Kęty przegrywa walkę o pasażera z firmami wożącymi ludzi busami. Z końcem czerwca po pół roku przewożenia ludzi z Andrychowa do Targanic i Brzezinki Górnej linię zlikwidowano, bo samorząd, który sprawuje pieczę nad spółką komunikacyjną, orzekł, że linia jest nierentowna.
Mieszkańcy żałują. - Przynajmniej wówczas busy jeździły punktualnie, a teraz znów nie można się na nie na przystanku doczekać - narzeka Jan Sordyl z Andrychowa. Bo gdy autobusy przestały zagrażać busiarzom, ci wrócili do starych praktyk i często się spóźniają.
Nierentowne wożenie
Międzygminna spółka MZK Kęty, którą utworzyły gminy Kęty, Porąbka i Andrychów nie jest rentowna, jak większość podobnych firm.
Gminy założycielskie dotują spółkę. W skali roku dopłata wynosi blisko 3,5 mln zł. Andrychów wpłaca 1,3 mln zł, 1,4 mln zł wpłacają Kęty a resztę - 800 tys. zł - Porąbka. MZK Kęty zarabia też na realizowaniu kursów do gminy Osiek.
- Nasze najbardziej rentowne linie to te do Witkowic i Osieka - przyznaje Andrzej Socha, prezes zarządu MZK Kęty. Dodając, że przy cenach biletów -2,40 zł za normalny i 1,20 zł za ulgowy - spółka ma co roku (mimo dopłat) od 50 do 80 tys. zł strat, przy przychodach na poziomie 6 mln zł rocznie.
Jak podkreśla Socha, przez to spółka nie ma za co się rozwijać i tkwi w stagnacji. Przede wszystkim nie ma pieniędzy na nowy tabor, którego oczekują pasażerowie. Większość autobusów jest już leciwa. Do niedawna w MZK jeździło 39 pojazdów. Dziś na 13 liniach jeżdżą 34 autobusy. Nie ma za co kupić kolejnych.
Od 2017 r. będzie lepiej?
Od 1 stycznia 2017 r. szykuje się rewolucja w zbiorowym transporcie publicznym. W Andrychowie, Kętach i Porąbce przygotowują plan tzw. zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla tych gmin oraz dla Osieka. Po tym terminie to wójtowie, starostowie i burmistrzowie, a nie jak dotychczas przedsiębiorcy, będą ponosić odpowiedzialność wobec lokalnej społeczności za funkcjonowanie transportu.
Gminy będą musiały wybrać przewoźników i zawrzeć z nimi umowy. Tylko te podmioty będą mogły liczyć na zwrot pieniędzy z ulg. Dziś każdy regularnie kursujący autobus czy bus ma obowiązek respektować ulgę, jeśli pasażer wykaże się prawem do niej. Przewoźnik rozlicza ją potem z właściwym urzędem. Natomiast od 2017 r. uprawnienia obywateli pozostaną, ale to samorządy zdecydują, na których liniach będzie można z nich korzystać. Niektóre linie będzie można dofinansowywać jeszcze bardziej.
- Dofinansowanie powinno nastąpić tam, gdzie istnieje potrzeba zapewnienia przewozu, ale nie opłaca się on prywatnemu przedsiębiorcy. Tylko wówczas takie dofinansowanie ma sens - mówi Marcin Małecki ze Stowarzyszenia Teraz Andrychów.
Na razie znane są tylko ogólne założenia planu dla Andrychowa, Kęt i Porąbki, ale wiadomo, że jako główny przewoźnik zostanie wybrany MZK Kęty. Inne firmy będą mogły wozić ludzi, ale już bez stosowania ulg. Emeryci i uczniowie raczej nie będą wtedy z nich korzystać, jeżeli będą mieć tańszą alternatywę.
Trzeba kupić nowe autobusy
Socha liczy, że dzięki zmianom busiarze nie będą "podkradać" mu kursów, bo szybko znikną z rynku. Teraz jest tak, że tuż przed przed odjazdem autobusu w tę samą trasę wyrusza bus, nawet jeśli to nie jego godzina odjazdu. Samorządowcy nie radzą sobie na przykład z ustalaniem rozkładów jazdy dla busów i ich egzekwowaniem.
- Nasze straty odbijają się na budżetach gmin - mówi prezes Socha dodając, że w nowych realiach powinno być im też łatwiej starać się o środki unijne.
- MZK chce kupić 12 autobusów - tłumaczy Socha.
Plany dla transportu publicznego muszą być opracowane we wszystkich samorządach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?