Gospodynie z Woli Radziszowskiej w strojach ludowych na rowerach pojechały na majówkę do Kalwarii

- Skupiamy się na różnych sprawach nie tylko na sprzątaniu, praniu, staniu przy garnkach. Mamy wiele pasji, które udaje się nam realizować – powiedziała nam Irena Chorąży, pomysłodawczyni „Zakręconej majówki”.

Kilkanaście pań w różnej grupie wiekowej wyruszyło na nią w poniedziałek rano spod zabytkowego kościółka z zamiarem dotarcia do Kalwarii Zebrzydowskiej.

Po drodze zatrzymały się przy plenerowej siłowni, by podtrzymać swoją kondycję. A pod lasem w Brodach na piknik, gdzie posiliły się samodzielnie przygotowanymi specjałami.
Są z nich znane, np. za pierogi nieraz otrzymały nagrody w kulinarnych konkursach.

Na majówkową eskapadę same upiekły chleb, a do niego smakowitym dodatkiem były m.in. domowa kiełbasa, kiszone ogórki i papryka.

Panie w swoich regionalnych strojach wzbudzały na trasie niemałą sensację. Kierowcy do nich się uśmiechali i machali im, a one umilały sobie drogę śpiewając, m.in. „Hej od Krakowa jadę”.

Do Kalwarii „Wolanki z pasją” jechały przez: Podolany, Leńcze, Zarzyce, Brody. By nie utrudniać ruchu i dla własnego bezpieczeństwa wybrały boczne trasy, ale nie na każdych odcinkach było to możliwe, więc musiały jechać poboczem.

Zadbały o bezpieczeństwo - „peleton” otwierały i zamykały panie w kamizelkach odblaskowych.

- Wszystkie rowery są po przeglądzie, ale na wszelki wypadek zabrałyśmy z sobą podstawowe klucze – dodaje pani Irena, zapewniając, że w razie potrzeby potrafią rower naprawić.

Panie już umówiły się na następny rowerowy wypad. Tym razem wybiorą się do Tyńca.

Wyjazd na Majówkę może być dwukrotnie droższy niż w zeszłym roku