Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Gra o tron" rozgrywa się także w polskiej polityce

Arlena Sokalska
Arlena Sokalska
Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Krzysztof Kapica
Już w poniedziałek poznamy dalsze losy bohaterów „Gry o tron”, dowiemy się też, czy Jon Snow żyje i czy nadal liczy się w walce o władzę. Bo to właśnie o polityce jest ten serial. Nasi politycy mogliby się od jego bohaterów wiele nauczyć.

Gra o Żelazny Tron to nic innego jak krwawa, bezwzględna i cyniczna rozgrywka polityczna. Nic dziwnego, że ten serial uwielbiają politycy. Ogląda go premier Wielkiej Brytanii David Cameron, a wielkim fanem jest prezydent USA Barack Obama. Przywódca Stanów Zjednoczonych stał się nawet obiektem hejtu: poprosił stację HBO o odcinki najnowszej, szóstej serii i je otrzymał. Jest więc jedną z niewielu osób na świecie, którzy wiedzą, czy Jon Snow żyje. A przy okazji amerykańscy dziennikarzem, powołując się na prawo do informacji, próbowali nakłonić Biały Dom do ujawnienia nowych odcinków, argumentując to w ten sposób, że skoro władza ma do nich dostęp, to również powinni go mieć i zwykli Amerykanie. Nic nie wskórali i wygląda na to, że prezydent Obama strzeże nie tylko kodów do głowic atomowych, ale i wiedzy na temat dalszych losów Jona Snowa.

Polityka miesza się więc z „Grą o tron” w realnym wymiarze. Ale nie tylko. Internet pełen jest zestawień porównujących polityków z wielu krajów do poszczególnych postaci z serialu. Mniej lub bardziej udane porównania pojawiają się i w Polsce. Nieprzychylny Platformie Obywatelskiej portal wPolityce.pl porównał upokorzoną porażką w wyborach na szefa klubu parlamentarnego Ewę Kopacz do królowej-matki Cersei, która musiała nago przemaszerować przez miasto, obrzucana przekleństwami i nieczystościami. Nie brak też porównań Janusza Palikota do Tyriona Lannistera czy Marka Jurka do Neda Starka.

TAŚMY KUKIZA. ROBERT WINNICKI: SOLIDARYZUJEMY SIĘ Z ZAWISZĄ. KUKIZ POWINIEN PRZEPROSIĆ [VIDEO]

Można by się bawić w takie analogie. Wszak Tywin Lannister w pierwszych seriach to nikt inny, jak Jarosław Kaczyński. Sam nie sprawuje realnej władzy, ale de facto rządzi Westeros: ma wpływ na króla, królową-matkę, to on rozdaje karty w całym królestwie, zawiera sojusze, prowadzi wojny. Złośliwcy twierdzą, że bardziej odpowiednie byłoby porównanie do Nocnego Króla - wszak prezes PiS równie sprawnie jak on włada armią swoich wyznawców.

Można by też oczywiście porównać obecną sytuację Donalda Tuska do tej, w której jest Daenerys Targaryen. Co prawda Tusk zasiadał na polskim Żelaznym Tronie przez osiem lat, ale dziś jest poza królestwem. Daenerys, która „ma papiery”, by władać państwem, wciąż przebywa w dalekich krajach i nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie aktywnie włączyła się w grę o tron. Podobnie Donald Tusk.

Równie dobrze można też porównać Jona Snowa do Adriana Zandberga. Snow przecież próbuje pojednać Nocną Straż z Dzikimi, utrzymując, że im też należy się ochrona przed Innymi, są przecież równi, są takimi samymi ludźmi. Jednym słowem, wykazuje wrażliwość społeczną podobną do tej, prezentowanej przez przedstawicieli Partii Razem.

Z kolei obecnego szefa Platformy, Grzegorza Schetynę nazywanego czasem „tym, który nigdy nie wybacza”, śmiało można porównać do Jamiego Lannistera. Wszak dewiza jego rodu brzmi: „Lannisterowie zawsze spłacają swoje długi” - a w tym wypadku wcale nie chodzi o zaciągnięte w bankach pożyczki.

Analogie można mnożyć i wymyślać nawet bardzo śmiałe porównania, które równie szybko można obalić, jak te przytoczone wyżej. Znacznie ciekawsze jednak w „Grze o tron” są polityczne rozgrywki toczone z odcinka na odcinek. I nawet fantastyczny sztafarz, smoki i odrobina magii nie zmieniają jednego: książki George’a R.R. Martina można czytać niczym „Księcia”Machiavellego, a stwierdzenie „książę zawsze znajdzie zawsze dobry powód, by złamać obietnicę” mogliby przyjąć za swoje motto wszyscy rozgrywający w Westeros. Podobnie jak współcześni politycy.
Oczywiście ci dziś rozgrywający nie mają smoków, magii, nie unicestwiają fizycznie swoich przeciwników politycznych, stosy nie płoną, ale mechanizmy walki o władzę są dokładnie takie same. Odwrotnie niż u Tolkiena, w świecie Martina wcale nie wygrywają ci dobrzy, często wręcz przeciwnie- przynajmniej na razie - lepiej wiedzie się tym złym. Czyż nie podobnie od lat jest w polskiej polityce? Oczywiście świat Westeros jest światem feudalnym, my żyjemy w demokracji. Mechanizmy władzy są jednak stare jak świat i niezmienne. A„Gra o tron” więcej o nich mówi niż np. umieszczona we współczesnych realiach fabuła „House of Cards”, powszechnie uważanego za ikonę seriali politycznych. Nie bójmy się jednak słów - również w tej kwestii „Gra o tron” jest górą. Czego zatem mogliby się z tego serialu nauczyć polscy politycy, o ile chcieliby go oglądać z uwagą?

1. Nie zapominaj, że władza zużywa
To stara prawda, którą politycy świetnie znają, ale zdają się o niej nie pamiętać już kilka dni po wyborach. Niezrealizowane kampanijne obietnice, sfrustrowany elektorat to codzienność każdej partii rządzącej w III RP. Jednym udaje się dłużej utrzymywać wyborców w przekonaniu, że sprawy kraju mają się dobrze, innym rozczarowywanie opinii publicznej udaje się znacznie szybciej. „Przysięgam ci, o wiele trudniej jest siedzieć na tronie, niż go zdobywać. Wydawanie praw to żmudna praca, podobnie jak liczenie miedziaków. Do tego jeszcze ludzie… tłumy ludzi. Siedzę na tym cholernym żelaznym tronie i wysłuchuję ich narzekań, aż mi drętwieje tyłek, i rozum także. Wszyscy czegoś chcą, pieniędzy, ziemi albo sprawiedliwości” - mówi król Robert do swojego przyjaciela Neda Starka. Baratheon był władcą słabym, cóż z tego, że następny, Joffrey, był jeszcze gorszy. Oczywiście zmiana władzy w Westeros dokonuje się nie na skutek wyborów, ale za pomocą królobójstwa, tym niemniej zmiana ta nie zawsze bywa korzystna. „Korony dziwnie wpływają na głowy, na które je włożono” - mówi Tyrion i nie sposób się z nim nie zgodzić.

2. Nie wykorzystuj religii i moralności do swoich celów
Takie zabawy kończą się źle nie tylko w świecie Westeros. Spośród postaci fikcyjnych boleśnie przekonały się o tym dwie osoby. Stannis Baratheon, opętany przez Melisandre obietnicami zdobycia tronu, poświęca swoją córkę Shireen i pozwala spalić ją na stosie jako ofiarę. I to jest w zasadzie jego koniec: żona popełnia samobójstwo, wojska ponoszą sromotną klęskę, a on sam najprawdopodobniej ginie z ręki Brienne z Tarthu.

Podobnie jest z Cersei. Próbuje wykorzytywać Wielkiego Wróbla, czyli fanatycznego kapłana, do swoich rozgrywek mających umocnić jej władzę nad królestwem i synem, który jest królem. Wpędza w kłopoty jego żonę Margaery oraz jej brata. Cóż z tego, skoro dla niej ta gra kończy się skrajnym upokorzeniem. Naga, pozbawiona pięknych blond włosów, kroczy przez miasto, którym wiele lat władała, wydana na pastwę gawiedzi. Cersei, jak każdy Lannister, poprzysięgła w duchu zemstę Wróblowi i jego fanatycznym poplecznikom, ale już na zawsze została odarta z godności i chwały przynależnej królowej-matce. To również lekcja dla polityków próbujących moralizować i pouczać wyborców. Nie ma bowiem nic gorszego, niż polityk, który sam „za uszami” ma rozliczne grzeszki, zwłaszcza w sferze obyczajowej. Prawda prędzej czy później wszystko wyjdzie na jaw, na co przykładów, również w polskiej polityce nie brakuje. Dość przypomnieć „aferę madrycką” czy skandal z kilometrówkami w Sejmie.

3. Sama władza nie wystarczy
„Kiedy król musi przypominać, że jest królem, nie jest prawdziwym władcą” poucza swego wnuka Joffreya Tywin Lannister. Król „techniczny” jest tak słaby jak techniczny premier, sterowany niczym marionetka. Niegdyś w Polsce z tylnego siedzenia kierował rządem Marian Krzaklewski, dziś wszelkie sznurki władzy trzyma w ręku prezes PiS Jarosław Kaczyński. Beata Szydło rządzi zaś niczym król Tommen - dość dobrze prezentuje się na tronie, ale jej władza jest całkowicie iluzoryczna. Na dodatek -podobnie jak nad Tommenem -wisi nad nią widmo rychłej utraty władzy. Na tron młodego króla czyha wielu innych kandydatów, na dodatek znacznie lepiej predystynowanych do rządzenia. A miejsce pani premier pewnie w ciągu niedługiego czasu zajmie ktoś inny. Nieprzypadkowo pojawiają się nowi kandydaci na szefa rządu - najnowsze spekulacje dotyczą wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który ma być Azorem Ahai, czyli Wybrańcem i naprawić zgniłą sytuację naszego polskiego Westeros.

4. Finanse są najważniejsze
Nie ma władzy ten, kto nie jest w stanie być samowystarczalny finansowo. Król Robert zadłużył się u Lannisterów po uszy. Skończyło się tym, że otoczony przedstawicielami tego rodu, zginął z ich ręki, na dodatek nie zostawiając po sobie dziedzica, bo wszystkie dzieci w jego małżeństwie były owocem kazirodczego związku rodzeństwa Lannisterów. Z kolei Cersei z powodów gospodarczych musi przystać na małżeństwo swoich synów (najpierw Joffreya, potem Tommena) z Margeary Tyrell, której serdecznie nie znosi, podobnie jak jej babki, Olenny. To prosta nauka dla polityków: dług wobec kogoś zawsze prowadzi do uzależnienia. Niezależnie od tego, czy są to darczyńcy w kampanii, czy jakieś grupy lobbyingowe. Tym właśnie był przecież osławiony „układ”, który zawzięcie tropili zwolennicy IV RP.
5. Trzeba umieć grać
„Pierwsza zasada sztuki wojennej brzmi: nigdy nie rób tego, czego chce nieprzyjaciel„ - mówi Brynden Blackfish. I te słowa jako motto mógłby sobie zapisać były premier Donald Tusk. Prawie osiem lat jego rządów to ciągła zręczna gra z przeciwnikami politycznymi. Dzięki takiej postawie zdobył przecież tron. W 2007 r. wielu polityków krytykowało jego niechęć do wejścia w koalicję z LiS-em (kto dziś pamięta ten doraźny sojusz Romana Giertycha i Andrzeja Leppera). Donald Tusk zaryzykował - poszedł na opcję przedwczesnych wyborów. I je wygrał.

Podobnie postępuje Jarosław Kaczyński, stąd trudno się spodziewać jakichkolwiek ustępstw czy kompromisów w kwestii Trybunału Konstytucyjnego. Na razie trudno przesądzić, czy tę batalię prezes PiS wygra. Wygrał tę o władzę, gdy wbrew swoim przeciwnikom politycznym nie zdecydował się stanąć na czele rządu.

„W grze o tron zwycięża się albo umiera. Nie ma ziemi niczyjej” - mówi Cersei Lannister i jest to jedno z niewielu mądrych zdań, jakie wypowiada. Polityka to zajęcie dla prawdziwych twardzieli, inni - cytując klasyka Jacka Kurskiego -„stają się nawozem historii”

6. Nigdy nie ufaj doradcom
W „Grze o tron” dobitnym tego przykładem jest Littlefinger. Generalnie wszyscy, łącznie z Sansą Stark najlepiej wyszliby na tym, gdyby nigdy go nie spotkali. „Wielu doznało porażki, próbując się wspiąć [na drabinę] i na zawsze pozbawiając się kolejnej szansy. Upadek ich łamie. Niektórzy jednak mogą się wspiąć, lecz z tego rezygnują. Trzymają się swego królestwa… bogów i miłości. Iluzji. Prawdziwa jest jedynie drabina. Liczy się tylko walka o szczyt - mówi Littlefinger. Jest na tyle genialnym strategiem, że czasem trudno połapać się w tym, do czego doraźnie zmierza. Ale główny cel jest jeden - przetrwać.

W polskiej polityce z doradcami politycznymi jest znacznie gorzej. Boleśnie przekonał się o tym Jarosław Kaczyński, po kampanii prezydenckiej w 2010 r., kiedy właściwie cały sztab wyborczy zbuntował się i opuścił szeregi jego partii. Nie mniejsze kłopoty były z politykiem, który ich zastąpił. Adam Hofman uwikłał się w tyle skandali, że ostatecznie został przez prezesa PiS wyrzucony na polityczny out.

7. Winter is coming, czyli nadchodzi zima
Wszyscy gracze w Westeros zajęci są grą o Żelazny Tron do tego stopnia, że nie zauważają jedynego prawdziwego zagrożenia - Innych. Te dziwne potwory, coś w rodzaju zombie, zagrażają już nie tylko mieszkańcom Północy. Jedynym, który zdaje sobie z tego sprawę jest Jon Snow. Cóż z tego, skorozostaje zasztyletowany przez współbraci z Nocnej Straży. Może się odrodzi.

Podobnie jest w Polsce. Politycy zajęci są głównie wycinaniem przeciwników. Nie zauważają tego, że sytuacja geopolityczna Polski jest nieciekawa, a w Europie zachodzą procesy, które mogą nam bardzo zaszkodzić. Może dlatego, że dziś w polskiej polityce liczy się tylko jedno: zemsta.

„Zawsze uważałem, że zemsta to najczystsza z motywacji” - mówi Littlefinger.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Gra o tron" rozgrywa się także w polskiej polityce - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski