WIDEO: Dzieci mówią jak jest
Przed sezonem trudno przewidzieć, jak potoczą się losy rywalizacji, ale zawodniczkom i kibicom można chyba życzyć tego, żeby rozpoczynające się rozgrywki przyniosły tyle emocji i pozytywnych niespodzianek co poprzednie. Przypomnijmy, że wtedy kompletnie zmieniony i odmłodzony zespół najpierw niemal do końca części zasadniczej walczył o zapewnienie sobie utrzymania w lidze, by potem stać się prawdziwą rewelacją fazy play off. Ostatecznie proszowianki przegrały rywalizację o awans z San Pajdą Jarosław, ale zakończyły sezon na drugim miejscu w tabeli.
Powtórzenie tego rezultatu byłoby nie lada wyczynem. - Trzeba przyznać, że w ubiegłym sezonie mieliśmy dużo szczęścia. Kilka ważnych meczów wygraliśmy po 3:2, a równie dobrze mogło być odwrotnie - nie kryje trener Dariusz Pomykalski.
Teraz też w kadrze drużyny zaszły zmiany, ale nie tak drastyczne jak przed rokiem. Największe straty zostały poniesione na pozycjach środkowych bloku. W drużynie nie ma już Moniki Banaś (podjęła pracę w Niemczech) oraz Katarzyny Boroń, która przeszła do Wisły Kraków. W ich miejsce w drużynie pojawiły się Agata Bogdańska i Katarzyna Żak ze Sparty oraz Maja Żak z Wandy. Inne nowe twarze w drużynie to rozgrywająca Magdalena Rogalska (ostatnio Legionovia) i libero Gabriela Curzydło z Andrychowa.
Wszystko wskazuje zatem na to, że siła drużyny powinna się opierać na przyjmujących Weronice Krysztofiak i Patrycji Nowackiej, które wspomagać będą atakująca Anna Nowak (o ile zdoła pogodzić treningi z pracą), rozgrywająca Aleksandra Dyduła i libero Aleksandra Kawalec. - Nadal jesteśmy bardzo młodym zespołem, bo na boisku większość będą stanowić juniorki. Nasze nowe środkowe muszą się zgrać z resztą drużyny. Oczywiście naszym podstawowym celem jest walka o utrzymanie, ale myślę, że powinno być to utrzymanie spokojne. Patrząc na siłę naszą i innych zespołów liczę, że powinniśmy w tej lidze zostać bez jakichś większych problemów - dodaje trener Pomykalski.
Tegoroczne rozgrywki w 4. grupie II ligi będą się odbywać według zmienionego nieco sytemu. Po sezonie zasadniczym pierwsze cztery zespoły będą grać w systemie play off o awans, piąta zakończy rywalizację, a drużyny z miejsc od szóstego do dziesiątego zagrają o utrzymanie. Zatem scenariusz z ubiegłego roku, gdy Pogoń z ósmego miejsca po rundzie zasadniczej do końca grała o awans, jest niemożliwe.
Rozgrywki zaczęły się już tydzień temu, przy czym Pogoń pauzowała. Wyniki pierwszej serii pokazują, że silne mogą być zespoły z Górnego Śląska oraz Tomasovia i UMCS Lublin. Z kolei trzy zespoły z Małopolski - Wisła Kraków, Maraton Krzeszowice i Poprad Stary Sącz - nie zdołały wygrać nawet seta. Czy uda się to dzisiaj Pogoni? Zadanie jest łatwe bo pierwszy rywal, Halemba Ruda Śląska, na inaugurację rozgromiła Wisłę 3:0.
Nie jest wykluczone, że przyjęty terminarz rozgrywek w przypadku Pogoni może ulec zmianom. Wszystko przez planowaną przebudowę proszowickiej hali w ramach programu rewitalizacji. - Może być tak, że na skutek rozpoczęcia inwestycji, będziemy musieli poszukać innego obiektu. Być może kilka spotkań w pierwszej rundzie uda nam się zagrać u siebie zamiast na wyjeździe. Wszystko zależy od tego, kiedy wykonawca zacznie pracę, ale myślę, że stanie się to nie wcześniej niż po Nowym Roku - przypuszcza trener, który jednocześnie jako prezes MOSiR zarządza proszowicką halą.
Na zakończenie siatkarkom Pogoni wypada życzyć tego, czego w poprzednim sezonie najbardziej im brakowało - kibiców na trybunach. Gra dla rodziców i garstki znajomych może być oczywiście przyjemna, ale przecież bywały lata, gdy na meczach II ligi siatkarek trybuny były pełne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?