Tomasz Lachowicz: EDYTORIAL
Poczta Polska najpierw poległa w rynkowym starciu. Kontrakt na dostarczanie przesyłek sądowych przegrała, bo zaproponowała cenę wyższą o 84 miliony złotych. To przecież nie jakieś grosze, a na koniec dnia płacimy my – podatnicy. Dobrze więc, że przegrała.
Po przegranej bitwie Poczta Polska przeszła do kontrataku – stąd doniesienia do prokuratury i radość płynąca z informacji o pomyłkach przeciwnika. Zachowuje się jak każdy państwowy twór, niezdolny do efektywnego konkurowania na rynku, mimo – a może właśnie z powodu – wieloletniej ochrony i korzystania ze szczególnych warunków, jakie jej tworzyło państwo.
Te wszystkie jęki i narzekania w związku z odbieraniem przesyłek w kioskach czy sklepikach są kompletnie niezrozumiałe. Przecież każdy, kto w ostatnich latach odwiedził placówkę Poczty Polskiej, też odbierał je w sklepiku, tyle że pocztowym. Tu okienko, tam pampersy, w kącie proszki, trochę książek, do tego nieuprzejma pani – tak to wygląda. Już parę lat temu poczty stały się sklepami. Obecnie sklepy stają się pocztami. W czym więc problem? Efekt – pocztosklep – jest dokładnie taki sam.
Inną sprawą są błędy. Na razie to nieunikniona cena zmiany. Jeśli Polska Grupa Pocztowa dalej nie będzie dawać rady – to trzeba poszukać innego dostawcy. Trzymam kciuki, żeby nie została nim Poczta Polska, bo ma wprawdzie atut, ale tylko jeden. Gdy wchodzę do osiedlowej placówki, wehikuł czasu przenosi mnie w lata mojego sielskiego dzieciństwa. W lata sześćdziesiąte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?