Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Indie-rock ze starej szafy

Redakcja
The Marians, prosimy nie mylić z Myslovitz i Negatywem! Fot. Maciej Porczek
The Marians, prosimy nie mylić z Myslovitz i Negatywem! Fot. Maciej Porczek
We wtorek, 5 maja, rozpoczynają się krakowskie Juwenalia. Przejęcie przez studentów władzy nad Krakowem oznacza wiele ciekawych koncertów. Zapraszamy na pierwsze dwa z nich - "Punky Reggae Live" przed klubem Żaczek z odjazdowymi The Marians oraz "Folkowo-reggaeowo-dubowa Noc Juwenaliowa" z zespołem Ragana w klubie Rotunda.

The Marians, prosimy nie mylić z Myslovitz i Negatywem! Fot. Maciej Porczek

Juwenalia 2009

Wtorek, 5 maja, godz. 18, scena plenerowa przed klubem Żaczek
Grupa The Marians zadebiutowała niedawno udanym albumem "Radioskun". Rozmawiamy z wokalistą i gitarzystą zespołu - Emilem.
Jesteście od kilku tygodni w trasie koncertowej promującej Waszą płytę. Jakie wrażenia?
- Super! Gramy zarówno samodzielne koncerty oraz występujemy w ramach cyklu "Punky Reggae Live". Dlatego pojawiamy się zarówno w mniejszych klubach, gdzie ogląda nas nieduża publiczność, jak również w większych salach, do których przychodzą tłumy, jak chociażby w katowickim Mega Clubie, gdzie było ponad tysiąc osób. Ale za każdym razem spotykamy się z dobrym przyjęciem - ludzie świetnie się bawią, proszą o bisy, sprzedajemy mnóstwo płyt.
Choć w Waszej muzyce jest sporo punkowego czadu, to jednak jest ona zdecydowanie nowocześniejsza, bliższa indie-rockowi w stylu choćby The Futureheads czy Kaiser Chiefs. Dlaczego wybraliście taki styl?
- Nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy. To wyszło naturalnie. Każdy z nas ma swoje inspiracje, a to co gramy, jest ich wypadkową. Łączymy punkową energię z nowoczesnym brzmieniem gitarowym, uzupełniając je elektroniką.
Nagrywaliście album we własnym studiu?
- Kiedy zabraliśmy się do pracy, próbowaliśmy rejestrować materiał w różnych miejscach. Ale nigdzie nie wychodziło nam, tak, jak tego oczekiwaliśmy. Akurat w tym czasie zepsuł mi się komputer. Postanowiłem więc zainwestować w lepszy sprzęt, na którym moglibyśmy nagrać płytę. Nagrywaliśmy w moim pokoju, na 15 metrach kwadratowych, wykorzystując starą szafę, jako miejsce do... rejestracji wokali. (śmiech) I wyszło super! Tak mnie to zakręciło, że wystąpiłem o dotację do Unii Europejskiej i kiedy otrzymałem dofinansowanie, urządziłem w pełni profesjonalne studio, gdzie obecnie nagrywam nie tylko The Marians, ale też innych artystów - choćby Iowa Super Soccer, którzy pracują nad swoją drugą płytą.
Pochodzicie z Mysłowic. Czy wydając płytę, nie obawialiście się, że wszyscy będą Was porównywać do bardziej znanych zespołów z Waszego miasta?
- Jasne, mieliśmy takie obiekcje. Początkowo myśleliśmy, żeby... nie przyznawać się do tego i mówić, że jesteśmy z Katowic. (śmiech) Ale stwierdziliśmy, że to byłoby bez sensu. Przecież mieszkamy, mamy studio, chodzimy do klubów w Mysłowicach. Opłaciliśmy to porównaniami do Myslovitz czy Negatywu. Ale to uproszczenie - ktoś, kto posłucha naszej płyty czy obejrzy koncert, od razu dostrzeże, że gramy w inny sposób.
Rozmawiał Paweł Gzyl
POSŁUCHAJ MUZYKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski