Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem kandydatem PiS na marszałka

Rozmawiał Grzegorz Skowron
Witold Kozłowski, PiS
Witold Kozłowski, PiS Michał Gąciarz
Rozmowa. Witold Kozłowki, szef klubu radnych PiS w sejmiku, kandydat PiS na marszałka województwa małopolskiego odpowiada na pytania „Dziennika Polskiego”.

- Udało się wam odroczyć sesję sejmiku i zablokować wybór nowego marszałka przez koalicję PO-PSL. Jest Pan zadowolony?

- Nie wiem, czy zadowolenie jest właściwym określeniem w tej sytuacji. Przede wszystkim cieszę się z tego, że przedstawione przeze mnie argumenty okazały się na tyle trafne, że większość radnych opowiedziała się za przerwaniem obrad. W przeciwnym razie mogłoby dojść do wadliwego wyboru marszałka…

- Co to znaczy?

- Przepisy jasno określają, co dzieje się, gdy marszałek składa rezygnację lub zostaje odwołany. Wtedy wraz z nim stanowiska tracą wszyscy członkowie Zarządu Województwa i trzeba cały zarząd wybrać na nowo. Gdy marszałek traci stanowisko, bo został wybrany na posła, a z tym mamy do czynienia w przypadku naszego województwa, nie wiadomo, co dzieje się z wicemarszałkami. Przepisy tego w ogóle nie precyzują.

Są dwie opinie: jedna mówi, że ścieżka postępowania jest taka sama jak w pozostałych przypadkach, druga wersja zakłada dokooptowanie samego marszałka, bez konieczności powoływania pozostałych członków zarządu. Za nią opowiada się koalicja PO-PSL, ale my mamy jednak bardzo poważne wątpliwości. I chyba radni PSL też je podzielają, skoro zagłosowali za przerwą.

- A może bardziej przekonał ich Pan stwierdzeniem, by wstrzymali się z podejmowaniem decyzji do czasu wyboru nowego prezesa partii…

- O tym też mówiłem otwarcie na sesji. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że w sobotę zbierają się władze PSL, a prezes Janusz Piechociński zapowiedział złożenie rezygnacji z pełnionej funkcji. W poniedziałek możemy więc być już w innej sytuacji niż dzisiaj.

- Który z argumentów był bardziej przekonujący dla ludowców? Ten o wątpliwościach prawnych czy przeczekaniu do czasu wyboru nowego szefa PSL, co, jak rozumiem, ma ułatwić rozmowy w sprawie nowej koalicji?

- Trudno mi to oceniać. Najważniejsze, że radni PSL nie ulegli pokusie szybkiego powołania marszałka. Nawet przewodnicząca sejmiku Urszula Nowogórska z PSL nie uległa naciskom, by ponownie poddać pod głosowanie nasz wniosek. Nic się nie dzieje, obowiązki marszałka może wykonywać najstarszy wicemarszałek. To żadna nowość - kilka lat temu śp. Marek Nawara był nieobecny aż przez 8 miesięcy, więc kilka dni bez marszałka nie spowoduje katastrofy.

- A w poniedziałek to Pan, a nie ktoś z Platformy, będzie oficjalnym kandydatem na marszałka…

- Już nim jestem. Byliśmy przygotowani do tego, że obecna koalicja będzie na siłę forsować swoje propozycje i wtedy PiS zgłosiłoby mnie jako kandydata na marszałka. W najbliższy poniedziałek przede wszystkim będziemy uzbrojeni w opinie prawne kwestionujące wybór samego marszałka, za to opowiadające się za wyborem całego nowego Zarządu Województwa.

- Czy będziecie też uzbrojeni w dodatkowe szable, dające większość w sejmiku potrzebną do powołania własnego marszałka, a więc przejęcia władzy?

- Tego nie wiem. Jestem przekonany, że zwycięży zdrowy rozsądek.

- Czyli nowa koalicja PiS-PSL czy wyciągnięcie kilku radnych z obecnej koalicji?

- Trzeba by o to spytać chyba samego Ducha Świętego. Naprawdę nie umiem przewidzieć przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski