Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM
Posłowie zadawali te same pytania właściwie w kółko. Tylko w nieznacznym procencie robili to zasadnie, bo Zbigniew Chlebowski nie potrafił sensownie wyjaśnić na przykład powodu spotykania się z panem Sobiesiakiem na cmentarzu. W większości jednak poseł Chlebowski odpowiadał spójnie i wyczerpująco, i pytanie go o to samo jeszcze cztery razy nie miało najmniejszego sensu. Zwłaszcza jeżeli robili to posłowie PiS. Im dłużej bowiem zajmowali się błahostkami, tym bardziej wzmacniali pozytywny wizerunek, który wyrabiał sobie Zbigniew Chlebowski.
Kluczowym słowem w tej sprawie jest właśnie "wizerunek". Poseł Chlebowski skarżył się w czwartek, że z październikowej konferencji prasowej, zwołanej przez niego po eksplozji rewelacji prasowych, nikt nie zapamiętał jego argumentów, a wszyscy mają w oczach krople potu na czole, ścierane chusteczką, trzymaną w drżącej ręce. Ano tak właśnie panie pośle jest. Amerykanie nazywają to "body language" czyli język ciała, który jest w telewizji ponoć ważniejszy niż słowa. Czyli inaczej mówiąc oznacza to, że w telewizji mniej ważne jest to, co się mówi, ale jak się mówi. I tę lekcję poseł doskonale odrobił. W czwartek pudrował się na każdej przerwie, i podobno nawet raz zmienił koszulę. Poza tym bez przerwy był uprzedzająco grzeczny, czasami wręcz nadskakujący posłom opozycji.
Czy to uchroni posła przed sensownym wytłumaczeniem nieszczęsnych rozmów z kumplami o podejrzanej przeszłości? Pewnie nie. Ale w oczach nas wszystkich pozostanie wizerunek uśmiechniętej, upudrowanej twarzy. A to jest najważniejsze. Tak ważne, że marszałek Niesiołowski nie zawahał się postulować ponownego przyjęcia posła do klubu PO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?