Na drodze miałem klasyczne zarośla lasu lęgowego. Powędrował nad brzeg rzeki, by zobaczyć czy Dunajec po solidnych opadach wreszcie wygląda jak prawdziwa rzeka. Gdy tylko wkroczyłem w cień koron wysokich wierzb, stanąłem jak zamurowany. Ani kroku w przód, gdyż drogę zagradzały soczyście zielone liście barszczu Sosnowskiego.
Po ostatnich deszczach już sięgały do pasa i bynajmniej nie powiedziały ostatniego słowa. Po długiej chwili znalazłem bardziej bezpieczną ścieżkę, ale i tak nie dotarłem do stawku czy też może starorzecza z żabami. Zielsko o parzącym soku skutecznie zagradzało mi drogę. Bez maczety nie miałem żadnych szans.
Paskudny barszcz tworzył lite, niedostępne zarośla, a za tydzień czubki roślin sięgną twarzy. Czułem się jak w tropikalnej puszczy. Tu i ówdzie sterczały wyschłe łodygi zeszłorocznych okazów i teren był totalnie zasypany nasionami. Jeśli wody Dunajca rozleją się po zaroślach, to poniosą je hen, w dół rzeki. Śliczny skrawek lasu łęgowego był już skazany na zagładę. Liście barszczu zabiorą słońce i tym samym zlikwidują wszystkie inne, niższe gatunki roślin. Ocaleją stare wierzby, osiki i czeremchy. Zemsta Stalina to doskonała nazwa dla rośliny.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.0/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?