Miejscowość ponoć w stu procentach skanalizowana, lecz w toni potoku nigdy nie widziałem nic żywego. Oczywiście prócz kaczek krzyżówek. Nie wiem, co jadają, lecz mają się świetnie.
W słoneczne dni kolorowe samce zabierały się za zaloty, co doskonale świadczy o wysokim poziomie witalności. Sprawa aprowizacji wyjaśniła się szybko. Ledwo stanąłem na mostku, by policzyć ptaki, a kaczki przypłynęły do moich stóp. Ustawiły się w grzecznym ordynku i czekały na poczęstunek.
Nie miałem nic jadalnego, lecz właściciele pobliskich ogródków działkowych wybudowali dla ptaków eleganckie domki i ustawione na brzegu karmniki. Żyć nie umierać. Nie wiem jak zakwalifikować owe ptaki. Z dzikości zostało niewiele. Do końca nie oswojone.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?