Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazanie jak spódniczka mini

Grażyna Starzak
Ojciec Leon Knabit uchodzi w Krakowie za mistrza krótkiej formy w głoszeniu kazań
Ojciec Leon Knabit uchodzi w Krakowie za mistrza krótkiej formy w głoszeniu kazań Grzegorz Gałasiński
Kościół. Watykan wezwał duchownych, by ich homilie były "krótkie i dobrze przygotowane". Wierni skarżą się bowiem, że są zbyt długie, a ich język jest hermetyczny. Kraków słynie z dobrych kaznodziei. Ale bywają też tacy, którzy głoszenie kazań traktują jak niewolniczą pracę

- Głoszenie kazań wymaga ogromnego nakładu sił i odpowiedniego przygotowania. Liturgii można się nauczyć, bo ma powtarzane ryty. Tymczasem kazanie to żywa mowa, która ma wypływać z serca - mówi ks. prof. Wiesław Przyczyna, kierownik katedry komunikacji religijnej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

I dodaje: - Jeżeli ksiądz nie żyje na co dzień pewnymi wartościami, prawdami, jeżeli nie ma w nim żarliwej wiary, to wtedy traktuje głoszenie kazania jak niewolniczą pracę.

Stolica Apostolska wezwała duchownych, by ich homilie były "krótkie i dobrze przygotowane". Docierają bowiem do Watykanu głosy wiernych, którzy narzekają, iż głoszone przez księży kazania są zbyt długie. A ich język jest hermetyczny, fachowy i dlatego "nie dociera do serc i umysłów".

Liczące sto stron wytyczne w tej sprawie mają trafić do 460 tys. biskupów, kapłanów i diakonów z całego świata. Ich autorzy cytują papieża Franciszka. Twierdzi on, że kaznodzieja, który nie przygotowuje się do wygłoszenia kazania, jest "nieuczciwy i nieodpowiedzialny".

Ojciec Jan Góra, dominikanin, znakomity rekolekcjonista, mówi krótko, że "homilia jest wynikiem tego, czym dany ksiądz żyje".

- Całe moje życie jest przygotowaniem do homilii, bo homilia jest scenariuszem na życie. Kaznodziejstwa nie należy jednak mylić z krasomówstwem. Święty Jan Maria Vianney, proboszcz z Ars, stękał, kwękał, jąkał się, a przyjeżdżali go słuchać wybitni mówcy. Bo dobre kazanie to nie gładkie gadanie. Dobre kazanie polega na tym, że dotyka najgłębszych warstw człowieczeństwa - dowodzi o. Góra.

Ludzie muszą powiedzieć: "Szkoda że już skończył"
Duszpasterzy, których słucha się z uwagą, jest w Krakowie sporo. Mistrzami krótkiej formy są o. Leon Knabit i ks. Mieczysław Maliński.

Ten ostatni jest autorem bodaj najkrótszego kazania w Polsce, a może nawet na świecie. Jakiś czas temu, w niedzielę wielkanocną, w kościele Sióstr Wizytek, gdzie od wielu lat pełni swoją posługę, stanąwszy na ambonie, powiedział do tłumu wiernych: "Jezus zmartwychwstał, ale wy i tak w to nie wierzycie!".

Wciąż jednak homilie bywają długie i nudne. Jak długo więc powinno trwać dobre kazanie?

- Tyle, ile potrzeba, jakkolwiek nie jest to kryterium najważniejsze. Ma być tak dobre i interesujące, że gdy ksiądz schodzi z ambony, ludzie mówią: "Szkoda że skończył" - zauważa ks. prof. Wiesław Przyczyna.

Obrazowo na to pytanie odpowiada o. Marek Kosacz - dominikanin, duszpasterz dzieci i rodzin. Homilia ma być w jego opinii "jak spódniczka mini - na tyle krótka, żeby przyciągała uwagę, i na tyle długa, żeby obejmowała istotę". - Wiele grzesznych myśli w kościele to efekty działania nie tyle złego ducha, ile złego mówcy - uważa o. Kosacz.

Przygotowywanie się do kazań to obowiązek
Czy księża wezmą sobie do serca nowe "wytyczne" Stolicy Apostolskiej?
- Łączę z tym dokumentem spore nadzieje, chociaż z tego, co już się zorientowałem, nie ma w nim odkrywczych tez - ocenia ks. prof. Wiesław Przyczyna. Przypomina, że dokument ten jest podsumowaniem dotychczasowej, posoborowej teologii dotyczącej przepowiadania Słowa Bożego.

- Dla mnie ważne jest to, co papież Franciszek zauważa w adhortacji "Evangelii Gaudium", gdzie pisał o obowiązku przygotowywania się do wygłoszenia kazania. Duszpasterz ma poświęcić na to wystarczającą ilość czasu. Niezależnie od ilości obowiązków. Bo nie ma nic ważniejszego dla kapłana niż przygotowanie Słowa Bożego na niedzielę. To nigdy wcześniej nie pojawiło się w żadnym oficjalnym dokumencie Kościoła - mówi ks. prof. Przywara.

Homilie są jak ciężkie indyki
* Nieodżałowany ks. Jan Twardowski w jednym ze swoich wierszy pisze: "Homilie jak ciężkie indyki, jakby ktoś przyszedł porozmawiać z nikim. Jezus na śmierć rozebrany bosy, prosi o słowa świeże, wilgotne od rosy".

* Szwajcar Karl Barth, najbardziej wpływowy teolog ewangelicko-reformowany od czasów Kalwina, powiedział kiedyś, że prawdziwy kaznodzieja w jednej ręce powinien trzymać Pismo św., a w drugiej gazetę. Dlaczego? Ponieważ "Słowo Boże dociera do nas nie tylko z Pisma św., ale także z tego, co się wokół nas dzieje".

* To maksyma, którą kierują się wybitni krakowscy kaznodzieje i rekolekcjoniści. Na przykład ks. prof. Edward Staniek, znany z poczucia humoru i niezwykłego talentu oratorskiego, przyznaje, że "stara się, by ludzie wynieśli z kazania jakieś praktyczne wnioski. Ale jeśli wyjdą z kościoła z pytaniem albo refleksją - to też dobrze". Ks. prof. Staniek jest ceniony za to, że mówi prostym językiem, jego wypowiedzi są zawsze uporządkowane, a każda homilia jest spójną całością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski