Oglądałem kilka filmików z dzikim dzikiem w roli głównej. Śmiało kroczył między ludźmi. Wtykał ryj z ostrymi kłami do plażowej torby. Grzebał w koszu na śmieci. Ludziska nie bali się nawet (a powinni!) lochy z młodymi, które prawie że, właziły na koc. Zgoda i tolerancja. Naszym przodkom udomowienie dzika zajęło wieki, a tu, nad morzem dzik na naszych oczach dzikość porzuca.
Dzięki mrówczej pracy archeologów i genetyków badających ślady na pradawnych śmietniskach można określić datę, kiedy dziki dzik zamienił się w świnkę. Mniej więcej sześć i pół tysiąca lat temu. Powód był bardzo prosty. Świnka jest źródłem taniego mięsa. Wszak jada odpadki, czym zasłużyła sobie na nazwę świni, do czego jeszcze wrócę. Świnie są płodne i łatwe w obsłudze. Szybko rosną. Nieźle smakują.
Od tej pory nie trzeba było uganiać się po lasach i ryzykować starcia z wściekłym odyńcem. Nie mogę zrozumieć, dlaczego tak użyteczne zwierzę stało się synonimem brzydkich postępków. Zrobić świństwo. Podłożyć świnię. Przezwać świnią. Z kultowym okrzykiem: Bruner, ty świnio włącznie. Tymczasem domowa świnka to nic innego jak dziki dzik, który paskudnych skojarzeń nie budzi. Genetycznie tożsame stworzenia. Zrzucił sierść, schował kły. Ba, znane są wypadki udanych i płodnych świńskodziczych krzyżówek.
Zamiast odrobiny wdzięczności, choćby przy schabowym kotlecie, dziczego pobratymca spotykają pogardliwe wyzwiska. Cóż za brak wdzięczności!
Z Gwiazdami - Marek Kaliszuk - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?