Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy życie było piękne?

Paweł Głowacki
Dostawka. Po raz pierwszy spotkałem go w Pireusie – wyznaje na początku „Greka Zorby” Nikosa Kazantzakisa bladawy Basil, cywilizowany Europejczyk z grubymi pieniędzmi i planem, by na Krecie wybudować kopalnię węgla brunatnego, co przecież opłaci się nie tylko jemu, lecz i Krecie całej. Kiedy to było? W małej portowej kafejce Basil czekał o świcie na statek płynący ku wielkiej wyspie.

Padał deszcz, monotonny sirokko katował uszy, śmierdziało szałwią i potem, zimna wilgoć mroziła kości, kawa nie pomagała, nic nie pomagało. Kiedy to było? I wtedy pojawił się on, ciemny i ogromny, człowiek-góra z ukochanym swym santuri, wielostrunnym instrumentem, zawiniętym w szmaty. „Jak się nazywasz?”, spytał Basil. „Aleksy Zorba”, odpowiedziała góra. I dalej, uśmiechając się cienko: „Mówią też o mnie Zaraza, gdyż podobno, jak się tylko gdzieś pojawię i zacznę swoje sztuczki, wszystko wokół schodzi na psy.” Kiedy to było?

Basil zatrudnił Zorbę jako kierownika budowy i wiele dni później miał się przekonać, że ludzie, którzy wymyślili ksywkę Zaraza – w istocie nie wymyślili złośliwości, tylko wypowiedzieli prawdę. Tak, wystarczyło, że Zorba się pojawił, a dookolna realność dewaluowała się zupełnie, jak na pstryknięcie. Nie potrzebował wiele do szczęścia. „Szklanka wina, kasztany, jakiś piecyk, szum morza” – oto co Basilowi wyszło z rachowania szczęśliwości Zorby.

By za cudze pieniądze, szeroką strugą spadające z nieba, przez dłuższą lub krótszą chwilę żyć swobodnie, lekko, w zgodzie z naturą, a zwłaszcza tanecznie, Zorba mógł – gdyby to było możliwe – zacząć parać się płatnym w euro udawaniem ślepca, płatną w euro punktualnością w przychodzeniu do pracy, płatnym w euro myciem rąk w robocie, płatnym w euro siedzeniem w pracy przy komputerze, a nawet regularnym odstawianiem przed wizytującymi jego dom urzędnikami zabawnej operetki pod tytułem „Wciąż remontuję pięterko”, gdyż remontowanie pięterka to synonim dotacji, w euro, rzecz jasna. Tak, w innym czasie mógł się tak z Europą całą zabawić w kotka i myszkę, ale on na dojną myszkę wybrał Basila. Kiedy to było? Jak dawno temu?

Jedno pewne: któregoś dnia złocistego, zrobiwszy „biznesplan”, z grubym plikiem szmalu Basila za pazuchą – ruszył Zorba do mieściny po materiały niezbędne, po liny, haki, gwoździe, młoty, kilofy, łopaty i całą resztę. Ruszył i – przepadł. Cóż to są za sceny! W filmie, który na kanwie powieści Kazantzakisa inny Grek, Michael Cacoyannis nakręcił z niezapomnianym Anthonym Quinnem w roli tytułowej – chyba jeszcze cudowniejsze!

Do dziś wielką jest przyjemnością zobaczyć, jak się liny, haki, gwoździe, młoty, kilofy oraz inne łopaty – przemieniają w lepkie dziwki i dzbany rumu! Do dziś podziwiać można lekkość, z jaką się pod dotknięciem czarodziejskiej różdżki palca Zorby cudze pieniądze obracają w nieogarniony taniec Zorby, w pląs człowieka doceniającego naturalne piękno życia swobodnego! Co dalej? Dokonało się nieuchronne.

Owszem, z resztek żałosnych Zorba sklecił linowy wehikuł do zwożenia pni ze szczytu wzgórza, lecz tuż po uruchomieniu – wszystko się rozpieprzyło malowniczo, zaś liczni goście, zaproszeni, by podziwiać, uciekali w popłochu. Wtedy Zorba zadał Basilowi legendarne i jak się okazuje dzisiaj – z pokoleń idące w pokolenia, pełne zachwytu pytanie: „Czy widziałeś, szefie, piękniejszą katastrofę?” Po czym poruszył jedyną ważną kwestię: „Jagnię upiecze się na węgiel!”. I pobiegli, i ocalili pieczeń, i zżarli trochę, i popili, i zatańczyli zebekiko – i tak to się pięknie skończyło!

Kiedy to było? Jak chce Kazantzakis – około 1923 roku? Naprawdę? I gdzie? Na Krecie? Tylko tam, dawno temu, a do tego w powieści? Czyli – nieprawda? Rzeczywiście?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski